Z powodu pobicia Bartek Dyjak blisko rok spędził w szpitalach i na rehabilitacji. Jego życie, jak twierdzi rodzina, zawisło na włosku. Stracił pracę. Z powodu obrażeń do dziś ma problemy ze swobodnym wypowiadaniem się. Wczoraj nie było go na sali, kiedy sąd ogłaszał wyrok dla sprawców jego cierpień.
Gdyby był, usłyszałby że prokuratura nie dostarczyła dowodów na spowodowanie przez nich tak poważnych uszkodzeń ciała. Usłyszałby też, że mógł przecież nieszczęśliwie upaść, co w stanie upojenia alkoholowego (w jakim był) mogło spowodować komplikacje. Wreszcie usłyszałby, że jeden z trzech mężczyzn oskarżonych o brutalne pobicie (Bartosz J.) jest niewinny, inny (Daniel B.) był zbyt młody, by stosować wobec niego karę bezwzględnego więzienia i tylko jeden z nich (Marcin M.) - jeśli wyrok się uprawomocni - będzie musiał na rok pojawić się w zakładzie karnym. Dyjak ma otrzymać od dwóch skazanych łącznie 5 tys. zł zadośćuczynienia.
- Nie może być prostego równania między tym, że skoro oskarżeni brali udział w tym pobiciu, to spowodowali takie dolegliwości u pokrzywdzonego. Tę okoliczność należy każdorazowo udowodnić - argumentowała sędzia Agnieszka Łygas i dodała: - Sąd nie jest w stanie ustalić, który konkretnie cios zadał który sprawca.
Sędzia zastrzegła też, że sprawa była o tyle trudna do rozstrzygnięcia, iż żadna z przesłuchanych osób nie była naocznym świadkiem zdarzenia, a sam pokrzywdzony ma luki w pamięci.
Czytaj więcej: Wyrok ws. pobicia Bartka Dyjaka przed LOT-em. Zaledwie rok więzienia i uniewinnienie
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?