Nie milkną komentarze na temat rządowych propozycji podatkowych. Rząd się chwali, że na waloryzacji progów podatkowych skorzystają wszyscy podatnicy, a przedsiębiorcy na obniżeniu składek na ubezpieczenie. Ekonomiści i opozycja są z kolei rozczarowani.
Wcześniejsze zapowiedzi minister finansów mówiły, że według nowej skali podatkowej miały być rozliczane dochody już za ten rok. Niestety, na zapowiedziach się skończyło.
W rezultacie dopiero od przyszłego roku naprawdę dobrze zarabiający co miesiąc w kieszeni będą mieli więcej o kilkaset złotych. Najmniej zarabiający na obniżeniu składek na ubezpieczenie społeczne, podwyższeniu progów podatkowych i kwoty wolnej od podatku skorzystają co najwyżej kilkadziesiąt złotych. No chyba że mają co najmniej troje dzieci na utrzymaniu. Wtedy na każde dziecko będą mogli skorzystać z ulgi prorodzinnej.
W rzeczywistości podatnicy mogą zapłacić więcej. Zniknie bowiem większość ulg podatkowych. Wyższe podatki zapłacą twórcy, czyli aktorzy, pisarze, naukowcy, dziennikarze itp. Rodzina, w której jedno z małżonków utrzymuje się z praw autorskich, może stracić rocznie nawet 2,5 tys. zł - wynika z wyliczeń ekspertów z Platformy Obywatelskiej, krytykującej rządowe ustawy podatkowe.
Do tego dojdzie podwyżka akcyzy na benzynę o 25 groszy na litrze, podwyżka akcyzy na autogaz oraz pięciokrotna podwyżka akcyzy na olej opałowy.
Krytykowane są także propozycje dotyczące przedsiębiorców. Jak przekonuje rząd, zmniejszenie składki rentowej z 13 do 9 proc. oraz składki na ubezpieczenie chorobowe z 2,45 proc. do 1,80 proc. obniży koszty pracy i wpłynie na wzrost zatrudnienia w firmach.
- Obniżenie pozapłacowych kosztów pracy jest niewystarczające, szczególnie w przypadku małych i średnich firm. To w tych firmach tkwi potencjał wzrostu zatrudnienia. Jednak aby zwiększyły zatrudnienie, obniżka musiałaby być większa - powiedziała Małgorzata Krzysztoszek, ekspert z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan".
Krajowa Izba Gospodarcza krytykuje propozycję wyeliminowania już od przyszłego roku ryczałtu od podmiotów ewidencjonowanych, a od 2009 r. opodatkowania w formie karty podatkowej.
- Wygląda na to, że rząd zapomniał o małych firmach, dla których te formy opodatkowania są bardzo istotne i postawił tylko i wyłącznie na rozwój większych firm - uważa Andrzej Arendarski, prezes KIG.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?