Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podział stoczni to dopiero początek

Artur Kiełbasiński
Inwestora dla Stoczni Gdańskiej poszuka Agencja Rozwoju Przemysłu.











Fot. Grzegorz Mehring
Inwestora dla Stoczni Gdańskiej poszuka Agencja Rozwoju Przemysłu. Fot. Grzegorz Mehring
Oddzielenie Stoczni Gdańskiej od Stoczni Gdynia to dopiero początek przekształceń w sektorze okrętowym. I tak naprawdę to nie podział stoczni, ale najbliższe decyzje będą miały kluczowy wpływ na przyszłość polskich ...

Oddzielenie Stoczni Gdańskiej od Stoczni Gdynia to dopiero początek przekształceń w sektorze okrętowym. I tak naprawdę to nie podział stoczni, ale najbliższe decyzje będą miały kluczowy wpływ na przyszłość polskich stoczni w najbliższych latach.

Sam fakt rozdzielenia - wcześniej krytykowany w Gdyni - nie budzi już żadnych emocji. W Gdyni pierwotnie liczono na gotówkę w zamian za akcje Stoczni Gdańskiej. W praktyce - umorzone zostaną zobowiązania wobec Agencji Rozwoju Przemysłu.
- Wygląda na to, że trochę odbyło się to naszym kosztem, ale lepszy taki ruch niż nic nierobienie - uważa Leszek Świętczak ze związku zawodowego "Stoczniowiec". - A sytuacja w Gdyni jest tragiczna - brakuje środków na ubrania, podstawowe świadczenia dla pracowników. Trzeba coś z tym zrobić.
- Sytuacja płynnościowa faktycznie jest zła - ocenia Dariusz Adamski z "Solidarności", ale natychmiast optymistycznie dodaje: - Najważniejsze jest jednak to, że stale trwa praca, a statki są oddawane terminowo.
Wstępne wyniki finansowe gdyńskiej stoczni faktycznie mogą napawać optymizmem. W pierwszym półroczu przychody ze sprzedaży wyniosły 597 mln zł (łączne przychody - 641 mln zł), a drugie półrocze ma być jeszcze lepsze. W sumie na ten rok planowane są przychody o wartości 640 mln USD. Do tego na najbliższe lata stocznia ma już prawomocne kontrakty na budowę 34 statków o wartości 1,5 mln USD i 25 mln euro.
- Gdy mówimy o przemyśle okrętowym, to wyjście jest jedno: prywatyzować, prywatyzować, prywatyzować - mówi prof. Henryk Ćwikliński z Katedry Polityki Gospodarczej Uniwersytetu Gdańskiego. - Wszystkie stosowane do tej pory formy ,jednorazowej pomocy" nie zmieniały nic. Nie można wciąż myśleć o formach pomocy, tylko trzeba szukać inwestorów. I tu jest bardzo ważna rola polityków, aby pokazali, że naprawdę są zdeterminowani, aby ten sektor sprywatyzować.
Dla Gdyni mogą okazać się kluczowe już najbliższe dni. Obecnie aktualne są dwie oferty na zakup akcji stoczni - złożona przez armatora Ramiego Ungara, od lat kupującego statki w Gdyni (głównie samochodowce), oraz ukraińską grupę przemysłową Donbas.
- Moim zdaniem, optymalne rozwiązanie to porozumienie się tych dwóch oferentów i wspólna inwestycja w stocznię - spekuluje Dariusz Adamski.
Dla Gdyni kluczowe mogą się okazać najbliższe dni. Już dzisiaj podczas chrztu kolejnego statku Rami Ungar spotka się m.in. z przedstawicielami Ministerstwa Gospodarki.
Przejmowane od stoczni Gdynia akcje Stoczni Gdańskiej będą zarządzane przez Agencję Rozwoju Przemysłu.
- Będziemy pilnie szukać inwestora dla Stoczni Gdańskiej - mówi Roma Sarzyńska z ARP. - Nie jesteśmy inwestorem branżowym i nie zakładamy, że będziemy tymi akcjami zarządzać w długim terminie.
Dla prezesa Stoczni Gdańskiej Andrzeja Jaworskiego kluczowe znaczenie mają inwestycje w Stocznię Gdańską, a nie sam fakt, kto jest akcjonariuszem.
- Ważne jest to, aby właściciel wiedział, po co mu te akcje - mówi Jaworski.
Jako najpoważniejsza dla Stoczni Gdańskiej traktowana była oferta włoskiego armatora.
- Obecnie negocjujemy z tym armatorem kontrakt na budowę 10 statków, gazowców - mówi prezes Jaworski. - Sprawa akcji jest w tej chwili dla tego inwestora mniej ważna.
Najwięcej optymizmu dała stoczniowcom w Gdańsku inna wiadomość. 4 dni temu do stoczni dotarły dokumenty potwierdzające, że jest ona właścicielem wód wokół stoczni. Do tej pory sprawa nie była oczywista, a byt stoczni był zagrożony, gdyż nie posiadała ona własnej pochylni, tylko musiała ją dzierżawić. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że trwają poszukiwania dokumentów dotyczących także najważniejszej pochylni.
- To było jedno z moich najważniejszych zadań - przyznaje prezes Jaworski. - Dokumenty były bowiem bardzo rozproszone, a ich kopie nie zawsze identyczne z oryginałami. Powoli udaje nam się jednak załatwiać te sprawy.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto