Pokonać Lotos? Niemożliwe!

Mecz rozpoczął się mocnym uderzeniem gospodyń, które już po pierwszej kwarcie wypracowały siedmiopunktowe prowadzenie 28:21. Skutecznością imponowały szczególnie Dominique Canty i Patrycja Gulak, które zdobyły odpowiednio 10 i 8 punktów do przerwy. To głównie dzięki postawie tych koszykarek Lotos mógł zakończyć drugą odsłonę wyraźnym prowadzeniem 54:37. Niestety, wysokie prowadzenie okupione zostało bolesną kontuzją młodziutkiej środkowej z Gdyni, Marty Jujki. Poważne stłuczenie w okolicach piszczeli sprawiło, że dwudziestolatkę wywieziono z hali karetką pogotowia.

Ten przykry incydent nie odbił sie negatywnie na grze miejscowych, które z minuty na minutę zwiększały, i tak już wysoką, przewagę punktową. Na trzy minuty przed końcem trzeciej kwarty wicemistrzynie Polski doprowadziły do najwyższego prowadzenia 74:41. Od tego momentu trenerzy obu ekip wprowadzali na parkiet młodziutkie rezerwowe. I tak w barwach Lotosu zaprezentowała się Karolina Ambrosiewicz, a w zespole gości zagrała Justyna Zielińska. Końcówka należała do przyjezdnych, które odrobiły znaczną część strat, wygrywając ostatnią odsłonę 26:14. Mimo to, Lotos odniósł przekonujące zwycięstwo 91:75.

- Mecz mógłby się podobać wszystkim, gdyby nie ostatnia kwarta, którą pominę milczeniem - skrytykował postawę w końcówce spotkania swoich podopiecznych trener Lotosu Roman Skrzecz. W statystykach szczególnie wyróżniała się pozycja asyst, których w gdyńskim zespole było aż 23. Równomiernie rozłożyły się również zdobycz punktowe. Ponad dzięsięć punktów zdobywały: Chamique Holdsclaw (15), Patrycja Gulak (14), Dominique Canty (12), Anne Breitreiner (11) i Magdalena Leciejewska (11).

To była juz 19. wygrana z rzędu koszykarek z Gdyni. Dzięki temu zwycięstwu Lotos wciąż lideruje w tabeli z przewagą dwóch punktów nad mistrzyniami Polski Wisłą Can-Pack Kraków.