Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polacy w Iraku. Wrócili z flagą Allaha

Józef M. Ziółkowski
Ppłk Tomasz Hak i kapitan Sławomir Łakomiec wręczali odznaki (od prawej) Sebastianowi Makile, Adamowi Pakulskiemu i Dawidowi Urbańskiemu.
Ppłk Tomasz Hak i kapitan Sławomir Łakomiec wręczali odznaki (od prawej) Sebastianowi Makile, Adamowi Pakulskiemu i Dawidowi Urbańskiemu.
Przyjechali z Iraku. Od ppłk Tomasza Haka, dowódcy 16. Tczewskiego Batalionu Saperów otrzymali odznaki honorowe. Po wręczeniu usiedliśmy przy wojskowej grochówce i gadaliśmy nie tylko o wojnie w Iraku.

Przyjechali z Iraku. Od ppłk Tomasza Haka, dowódcy 16. Tczewskiego Batalionu Saperów otrzymali odznaki honorowe. Po wręczeniu usiedliśmy przy wojskowej grochówce i gadaliśmy nie tylko o wojnie w Iraku.

Interesowała mnie psychologia zdarzeń i uwikłanie w niej żołnierza, a przecież człowieka. Często w koszarach, na poligonie można poprawić żołnierski błąd. Tam na wojnie, nie.
- Co się czuje, gdy jedzie się na wojnę?
- Nie wiedziałem, co mnie czeka - mówi plut. Sebastian Makiła, który był w Karbali. - Dopiero w trakcie służby wszystko się normowało. W domu pozostawiłem żonę, córkę. Każdy obawia się o swoje życie. Taki jednak nasz zawód i jesteśmy do służby przeszkoleni. Wykonujemy zadania nie tylko w czasie pokoju, ale i tam, gdzie nas potrzeba. Sporo się nauczyłem. W Iraku zaskoczyła mnie bieda i to jak żyją ludzie. Byłem zdziwiony, że jest to tak zacofany kraj.

- Nie było telefonów komórkowych, telewizji satelitarnej - dodaje chorąży sztabowy Adam Pakulski.
- Nie wolno było łowić ryb - dorzuca Makiła. - Wysuszano jeziora.
- Nie jest to propaganda co panowie mówicie? -zapytałem.
- Nie - padła zgodna odpowiedź. Powiedzieli, że teraz Irakijczycy mogą sobie ułożyć życie, powołać własny rząd. To piękny kraj. Jedyne co mają w nim ludzie to wiara. Dlatego często się modlą. Żyją w lepiankach.
- Widziałem dziewczynki wieku mojej córki, które prosiły o wodę, jedzenie - mówi plutonowy Makiła. - Pomagaliśmy.
- Nie obawialiście się dzieci? - zapytałem żołnierzy. - Mogły to być żywe pociski.

- Czujnym trzeba być zawsze - odpowiedzieli. - Jeżeli były dzieci, to nie było zagrożenia.
- Pierwszy raz byłem w Libanie w latach 1999-2000 roku - dodaje chorąży Pakulski. - Stacjonowaliśmy w górach. Ale w Iraku było większe zagrożenie życia. Nie ma takiego człowieka, który by się nie bał.
- Tylko głupcy się nie boją - rzuca st. szer. ndt. Dawid Urbański, który był w Babilonie. - Jak się śpi, to słychać strzały, wybuchy. Nie jest się pewnym, że doczeka się dnia.
Dla chor. sztabowego Adama Pakulskiego wojna to nie nowość. O niewyobrażalnym dla cywila świecie mówi spokojnie.
- Dla mnie sen w Iraku to nie był zaskoczeniem - słyszę od Pakulskiego.- Może koledzy powiedzą.

- Początkowo człowiek ma obawy - mówi plutonowy Sebastian Makiła. -Potem normalnie śpi, do pierwszego ataku. Po nim nie zasypia, bo za dużo adrenaliny w człowieku.
Żołnierze mówią, że pociski padały obok ich baz. Na szczęście trafiały przy ogrodzeniach.
- Przeżyłem dwa wybuchy - mówi Urbański. - Potem każde stuknięcie w namiocie powodowało, że się bałem.
W czasie uderzenia, pod ręką, musiała być broń, hełm i kamizelka kuloodporna.
Chorąży Pakulski zna rozmiar cierpienia. Wodził rannych z zamachów do szpitala w Karbali.
- Z pomocy korzystały tysiące arabskich dzieci i dorosłych - powiada.

Baza to dom, z którego wychodzić na przepustki nie było wolno. Jedyny wyjazd to patrole i konwoje. W czasie ich trwania poznawali tamtejsze życie. Widać było różne odczucia Irakijczyków. Jedni cieszyli się, inni wygrażali żołnierzom.
Dawid Urbański był kierowcą saperem. Poza bazą był przez dwa tygodnie. Zna smak pustyni i powiew wybuchów.
Przyznają, że po powrocie z Iraku mają inne poglądy na życie. Są spełnieni jako żołnierze.
- Mam dwie wartości: rodzinę i pracę zawodową, im podporządkowuję życie. Doceniam to co mam. Wyjazd był to próbą dla naszego związku, który wzmocnił się - analizuje Makiła. - Chyba dobrze reprezentowałem tczewski batalion.
- Czas szybko biegnie na misji, wracając widzi się doroślejące dzieci. Tam bolała śmierć innych - zastanawia się Pakulski.

- To nowe, trudne doświadczenie - dorzuca Urbański.
Czy można było w Iraku popełnić błąd? Żołnierze mówią, że tak. Nie wolno było popaść w rutynę. Im bliżej powrotu do kraju każdy ruch był analizowany podwójnie. Urbański jako saper nie mógł popełnić błędu. To dobrze, że dzisiaj mogą z dumą pokazywać całe nieśmiertelniki.
Co przewieźli z Iraku. Garść piasku? Pakulski i Makiła zdali mundury. Urbańskiemu odzienie pozostawiono. Przywieźli naszywki innych armii, odznaki. Wspomnienia rozmów jak żyją i pełnią wojenną służbę inni żołnierze. Zamiast piasku mają flagi irackie z napisem Allah Jest Wielki.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto