Jego plan był ekstremalny. Wyruszyć w piątek skoro świt na rowerze z Tychów i po 24 godzinach dotrzeć do Gdańska. Policjant Paweł Cieślik z Katowic, pobił jednak samego siebie i na mecie był już w sobotę ok. godz.2 w nocy, czyli po niespełna 20 godzinach jazdy. W sumie, jadąc niemal bez przerwy pokonał 580 km. Pieniądze zebrane przez niego w czasie wyprawy zasilą konto śląskiego hospicjum. Do tego dojdą wpływy z internetowej aukcji, która jeszcze trwa i na którą swoje gadżety - m.in. koszulki, karty, kalendarze - przekazała kadra narodowa siatkarzy i polscy lekkoatleci.
- Zaplanowałem sobie, że chcę się wyrobić w 24 godz., ale forma jest bardzo dobra, dlatego udało się przejechać trasę szybciej- mówi sierż. Paweł Cieślik. Jadł i pił na rowerze, zatrzymał się jedynie na 15 min., gdy odezwała się kontuzja kolana.
Czytaj też: Ze Śląska nad morze rowerem. Policjant jedzie dla chorych dzieci!
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc śmiałek już zapowiada, że niebawem znów wsiądzie na rower w szczytnym celu. W niedzielę był już w domu, ale o odpoczynku ani myślał!
-Już dzisiaj idę popływać i potrenować - informuje sierż. Paweł Cieślik - Oczywiście, że już planuję kolejne takie akcje! Konkretnego terminu jeszcze nie wyznaczyłem, bo na razie chcę pobić rekord Polski w liczbie przebiegniętych maratonów- wskazuje.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?