Politechnika ma chrapkę na stadion Lechii

Teraz teren politechniki otoczony jest wysokim płotem. Chodzi jednak o to, żeby w jak najmniejszym stopniu przeszkadzał on w integracji uczelni z resztą Wrzeszcza. Dlatego też, w przyszłości - przynajmniej za dnia - obszar PG udostępniony miałby być każdemu. Tak wynika z wizji uczynienia z kampusu Politechniki Gdańskiej przestrzeni publicznej. Koncepcję przemian opracowali eksperci PG, po zapoznaniu się z podobnymi procesami, jakie zaszły w uczelniach zagranicznych. Zauważyli, że wiele doświadczeń można przenieść na gdański grunt, na przykład zbliżenia się do wody. Co prawda, Politechnice Gdańskiej do morza daleko, do rzeki również, ma za to strumień. Nie byle jaki, bo Potok Królewski, choć ukryty pod betonowymi płytami. Właśnie odkrycie tego wodnego szlaku jest jednym z najważniejszych elementów wizji.

Projektanci chcą nakłonić studentów i wykładowców do korzystania z rowerów. A samochody schować w podziemnych parkingach. W kampusie mają powstać galerie, uliczka sztuki, miejsca odpoczynku, a także obiekty gastronomiczne. - Przydałoby się też przedszkole - zasugerowała Ewa Kowalska, absolwentka Politechniki Gdańskiej. Niewykluczone, że miejsce dla dzieci powstanie najwcześniej, bo pracownicy i studenci uczelni mają ich teraz ponad 170.

Nieoczekiwanie w toku dyskusji pojawiły się sugestie dotyczące zmiany przeznaczenia niektórych obiektów poza granicami uczelni. Chodzi m.in. o to, by stadion Lechii przy ul. Traugutta zagospodarować na potrzeby studentów. Rozważenie takiej możliwości zaproponował Andrzej Duch, dyrektor Wydziału Urbanistyki, Architektury i Ochrony Zabytków Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Na tym obiekcie mogłoby kiedyś powstać akademickie centrum sportu. Propozycje zmian w Politechnice Gdańskiej spodobały się mieszkańcom dzielnicy.