MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Polonia Warbud Warszawa - Prokom Trefl Sopot 74:89

(m)
Wczoraj w hali AWF na warszawskim osiedlu Bielany znów było gorąco za sprawą koszykarzy Polonii oraz Prokomu Trefl. W czwartym półfinałowym meczu play off sopocianie wygrali 89:74 i wyrównali stan rywalizacji na 2-2.

Wczoraj w hali AWF na warszawskim osiedlu Bielany znów było gorąco za sprawą koszykarzy Polonii oraz Prokomu Trefl. W czwartym półfinałowym meczu play off sopocianie wygrali 89:74 i wyrównali stan rywalizacji na 2-2. W najbliższą środę zespoły spotkają się po raz piąty. Triumator awansuje do finału, gdzie czeka już Anwil Włocławek (3-0 pokonał Ideę Śląsk Wrocław).

Sopocianie postanowili wystąpić w tych samych, ciemnych strojach, co w ostatni piątek, kiedy wygrali w Warszawie 96:87. I tym razem przyniosły szczęście.
Trener Eugeniusz Kijewski w meczowej "10" znalazł tym razem miejsce dla środkowego, Todda Fullera. Zastąpił Jiriego Zidka.

Zaczęło się dobrze dla gości (4:0), ale miejscowi szybko odrobili straty (4:4) i prowadzili nawet 9:4. W porę o swoich snajperskich umiejętnościach przypomniał sobie Goran Jagodnik, który podobnie jak w piątek, zaczął zdobywać punkty niemalże na zawołanie i konfrontacja wyrównała się. Tuż przed pierwszą przerwą za trzy punkty trafił Dragan Marković, doprowadzając do remisu.

W drugiej kwarcie emocja trwały dalej. Długo żadna z drużyn nie potrafiła wypracować przewagi. Dobrą zmianę Josephowi McNaullowi dał Fuller.
Pierwszy, po odpoczynku, wrócił na parkiet i goście opanowali tablice. Szczególnie własną. Ponadto pomogło gościom także agresywne krycie. Wypychani warszawianie przegrywali już 31:39. Pod koniec tej części zmniejszyli straty (38:41), ale Prokom Trefl nadal znajdował się w korzystnej sytuacji.
Trzecia odsłona meczu w niewielkim stopniu zadecydowała już o sukcesie sopocian. Wprawdzie kosz Prokomu Trefl dziurawił Leszek Karwowski, ale w naszym zespole rozegrał się - w końcu - Josip Vranković. Kiedy faulowany przy rzucie za trzy punkty, wykorzystał trzy "wolne", w 27 min przyjezdni prowadzili 62:52. Później przewaga wzrosła nawet do 14 "oczek".

Niezwykle zaangażowani w grę obronną nasi koszykarze zaczęli kontrolować wydarzenia na parkiecie - utrzymując najczęściej przewagę 10 pkt - gdzie w czwartej kwarcie szalał McNaull, prezentując chociażby efektowne wsady.

Teraz rywalizacja wraca do Sopotu. W najbliższą środę, w hali 100-lecia, będzie na pewno gorąco. Chociaż zdecydowanym faworytem wydaje się być Prokom Trefl. Mimo wcześniejszych porażek z Polonią na własnym parkiecie.
- Nie wypuścimy awansu już z ręki - stwierdził po meczu prezes sopockiego klubu, Tadeusz Szelągowski. - Jestem o tym przekonany.

Polonia - Prokom Trefl 74:89 (19:19, 19:22, 23:27, 13:21)

Polonia: Kalamiza 10, Jeklin 17 (2 za 3 pkt), O'Bannon 6, Taylor 10, Prawica 0 - Karwowski 12 (2), Pacocha 10 (1), Hlebowicki 9 (1), Sidor 0, Polanowski 0.

Prokom Trefl: Vranković 23 (2, 7 asyst), McNaull 19 (11 zbiórek), Jagodnik 15 (1), Masiulis 6 (10 zbiórek), Maskoliunas 3 (1) - Barry 0, Fuller 6, Marković 13 (3), Krzykała 4.

Widzów 1200.

Eugeniusz Kijewski

trener Prokomu Trefl

- O zwycięstwie mojego zespołu zadecydowała lepsza obrona, a przede wszystkim dominacja pod tablicami. W zbiórkach wygraliśmy aż 39:25. Rywalizacja jeszcze się nie skończyła, ale na pewno wróciliśmy z dalekiej podróży.

Dariusz Szczubiał

trener Polonii

- Siła Prokomu pod tablicami jest ogromna. W moim zespole nie było żadnego gracza, na którym mógłbym oprzeć koncepcję gry. Jeśli ktoś spisywał się nieźle w ataku, to zawodził w obronie i na odwrót.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto