MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk 3:1

Paweł Stankiewicz
Piłkarze Lechii przegrali pierwszy mecz w tym roku. I choć gdańszczanie zagrali lepiej niż przed tygodniem z Górnikiem Polkowice, to i tak Polonia Warszawa odniosła zasłużone zwycięstwo.

Piłkarze Lechii przegrali pierwszy mecz w tym roku. I choć gdańszczanie zagrali lepiej niż przed tygodniem z Górnikiem Polkowice, to i tak Polonia Warszawa odniosła zasłużone zwycięstwo. Na pocieszenie pozostaje, że biało-zieloni mają korzystniejszy bilans dwumeczu z "Czarnymi Koszulami".
Piłkarze z Warszawy od początku rundy wiosennej prezentują wysoką formę. Trenerzy i zawodnicy Lechii zdawali sobie sprawę z tego, że w stolicy czeka ich trudny mecz. Tym bardziej że nie mogli zagrać w pełnym składzie. Za kartki nie mogli wystąpić Paweł Pęczak i Jacek Manuszewski. Do tego w ostatniej chwili wypadł z drużyny Mariusz Pawlak. To olbrzymie osłabienie. Popularny "Cygan" wyszedł na rozgrzewkę, ale w meczu już nie wystąpił. Zastąpił go Dariusz Łożyński.
- Wydaje mi się, że naderwałem mięsień łydki. To mnie wykluczy z gry na kilka spotkań - powiedział nam ze smutkiem w głosie Pawlak.
Pierwsza połowa meczu była wyrównana. Od pierwszej minuty zagrał Sławomir Wojciechowski i pokazywał swoje atuty w postaci dobrego podania czy umiejętności przetrzymania piłki.
- Jestem bardzo zadowolony z postawy Sławka w tym meczu - przyznał Tomasz Borkowski, trener Lechii.
W pierwszych minutach strzałów próbował Piotr Wiśniewski. Pierwsza próba była niecelna, a za drugim razem skuteczną interwencją popisał się bramkarz gospodarzy Żankarlo Simunić. W 20 minucie groźną akcję przeprowadzili gospodarze. Po raz pierwszy pokazał się Jacek Kosmalski, ale tym razem strzelał jeszcze obok bramki. W 25 minucie bohater tego spotkania już się nie pomylił. Z lewej strony pola karnego podał piłkę Mariusz Zasada, a z najbliższej odległości piłkę do siatki skierował właśnie Kosmalski. "Czarne Koszule" prowadzeniem cieszyły się zaledwie cztery minuty. Po dośrodkowaniu z rogu Sławomira Wojciechowskiego piłka odbiła się od któregoś z graczy w polu karnym i wpadła do bramki. Kto strzelił tego gola? Zawodnicy szybko to wyjaśnili.
- Piłka odbiła mi się od barku. Tak się zdarza - przyznał Ivan Udarević.
- Ja tej piłki nie dotknąłem. Gol był samobójczy. Naciskałem obrońcę rywala i to od niego piłka się odbiła - mówił z kolei Wiśniewski.
Szczęśliwy po tej asyście Wojciechowski podbiegł do ławki rezerwowych i pokazywał na swój numer na koszulce (10).
- W ten sposób wyraziłem swoją radość - zdradził "Wojciech".
Sześć minut później biało-zieloni mogli objąć prowadzenie. Znowu świetnym podaniem popisał się Wojciechowski, a w polu karnym z pierwszej piłki uderzył Marcin Pietrowski. Zrobił to dobrze, ale pech chciał, że futbolówka odbiła się od Piotra Klepczarka i wyleciała poza boisko.
Cztery minuty przed przerwą Polonia wykorzystała kolejny błąd gdańskiej defensywy. Ponownie podawał Zasada, a Sebastian Olszar przyjął spokojnie piłkę w polu karnym i posłał ją w górny róg bramki Dominika Sobańskiego.
Druga połowa meczu stała na słabszym poziomie. Zwłaszcza gdańszczanie nie stwarzali zagrożenia pod bramką rywali. Na boisku dominowała Polonia. W 55 minucie zza pola karnego strzelał Emmanuel Ekwueme, na szczęście Sobański kapitalną interwencją przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 62 minucie biało-zieloni wyszli z groźną kontrą. Znakomitym podaniem popisał się dopiero co wprowadzony na boisko Maciej Rogalski, ale Paweł Buzała - nie po raz pierwszy w tym spotkaniu - nie potrafił przyjąć piłki. Szkoda, bo mógł wyjść sam na sam z bramkarzem Polonii.
- Piłka mi się zaplątała. Dostałem szansę gry od pierwszej minuty i jej nie wykorzystałem - przyznał gracz Lechii.
W 68 minucie sędzia przyznał gospodarzom rzut wolny pośredni w polu karnym za zagranie nakładką. Strzelał Zasada, ale piłka obiła się od muru i w niewielkiej odległości minęła słupek gdańskiej bramki. Dwie minuty później po uderzeniu Marka Citki z rzutu wolnego, Lechię przed utratą gola uratował słupek.
W 87 minucie sędzia podyktował rzut karny dla Polonii za mocno wątpliwy faul Rafała Kosznika na Citce. Kosmalski strzelił jednak obok słupka. Napastnik Polonii zrehabilitował się w 90 minucie. Po raz trzeci asystę na swoim koncie zapisał Zasada, z którym kompletnie nie radził sobie Sebastian Fechner. Piłkę głową do siatki posłał Kosmalski.
- Co ja mam powiedzieć. Wszystko było widać na boisku. Wszystkie gole padły po podaniach z mojej strony. Spadnie na mnie krytyka, ale nie mam zamiaru się uchylać od błędów - przyznał Fechner.
Po meczu z obu trenerów tylko szkoleniowiec gospodarzy miał powody do zadowolenia.
- Pokonaliśmy silnego rywala i trzeba się z tego cieszyć. Lechia grała fajną, kombinacyjną piłkę, ale zagrożenia wielkiego pod naszą bramką nie stworzyła. Straciliśmy pierwszego gola w tej rundzie, ale zawodnicy żartują, że nadal tylko my strzelamy, bo bramka była samobójcza - powiedział Waldemar Fornalik, szkoleniowiec Polonii.
- Polonia potwierdziła na boisku wysoką dyspozycję. Szkoda, że Buzała nie przyjął piłki w ważnym momencie, bo mecz mógł się inaczej potoczyć. Spotkanie mogło się podobać i tylko szkoda, że nie dostroił się do jego poziomu sędzia, który był najsłabszy na boisku - dodał Tomasz Borkowski, trener Lechii.

Polonia - Lechia 3:1 (2:1)

Bramki: 1:0 Jacek Kosmalski (25), 1:1 Ivan Udarević (29-samobójcza), 2:1 Sebastian Olszar (41), 3:1 Jacek Kosmalski (90).
Polonia: Simunić - Michalski, Udarević, Broniewicz, Klepczarek - Bąk (76 Piątek), Wędzyński, Ekwueme, Zasada - Olszar (67 Citko), Kosmalski (90+2 Mąka).
Lechia: Sobański - Fechner, Brede, Łożyński, Kosznik - Miklosik, Pietrowski (60 Rogalski) - Buzała (69 Cetnarowicz), Wojciechowski, Kalkowski - Wiśniewski (82 Hirsz).
Żółte kartki: Ivan Udarević, Krzysztof Bąk (Polonia) oraz Rafał Kosznik, Arkadiusz Miklosik, Maciej Kalkowski, Sławomir Wojciechowski (Lechia).
Sędziował: Leszek Gawron (Mielec).
Widzów: 3500.

Bohater meczu. Jacek Kosmalski

Cieszą gole i zwycięstwo

Napastnik Polonii Jacek Kosmalski był bohaterem meczu z Lechią. Strzelił dwa gole i wybitnie przyczynił się do zwycięstwa "Czarnych Koszul" nad biało-zielonymi.
- Drugi hat-trick z rzędu był bardzo blisko?

- To prawda. Rzut karny powinienem wykorzystać. Położyłem bramkarza w jeden róg, strzeliłem w drugi, ale niecelnie. Przedłużyliśmy nerwową atmosferę, ale na szczęście nie na długo. Cieszę się z kolejnych bramek, a przede wszystkim ze zwycięstwa Polonii.
- Mecz nie był łatwy?

- Lechia to wymagający rywal i to z górnej części tabeli. Pokazaliśmy, że potrafimy i z takimi przeciwnikami zwyciężać. Bo nasza wygrana na pewno była w pełni zasłużona.
- Polonia walczy o ekstraklasę?

- Spokojnie. Na razie oddaliliśmy się od strefy barażowej o pozostanie w drugiej lidze. Myślimy tylko o kolejnym meczu.
- Strzela pan bramki i lider strzelców drugiej ligi Vuk Sotirović jest coraz bliżej...

- Nie zastanawiałem się nad tym. Gram dla Polonii, a nie własnego dorobku. Strzelam bramki, ale na nie pracuje cały zespół.

Błąd sędziego

Michał Listkiewicz
prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej
- To był naprawdę dobry mecz jak na warunki drugiej ligi. Widać było, że spotkały się dwa godne siebie zespoły. Lechia przegrała, ale z tego co wiem była mocno osłabiona. Z kolei Polonia wygrała dlatego, bo ma w swoim składzie Jacka Kosmalskiego. To piłkarz, który w obecnej formie, prezentuje dyspozycję pierwszoligową. Do tego zasłużył na nagrodę fair play, bo nie wykorzystał rzutu karnego. Można powiedzieć, że zatriumfowała sprawiedliwość, bo w moim odczuciu sędzia ewidentnie się pomylił dyktując "jedenastkę" dla Polonii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto