MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Polpharma przegrała z Górnikiem, bo wygrała z Basketem

[email protected]
Polpharma Starogard Gd. przegrała z Górnikiem Wałbrzych 79:84. Sytuacja starogardzian stała się wyjątkowo trudna w walce o utrzymanie w Dominet Bank Ekstralidze, a wszystko dlatego, że zespół zagrożony spadkiem nie ...

Polpharma Starogard Gd. przegrała z Górnikiem Wałbrzych 79:84. Sytuacja starogardzian stała się wyjątkowo trudna w walce o utrzymanie w Dominet Bank Ekstralidze, a wszystko dlatego, że zespół zagrożony spadkiem nie potrafił się skoncentrować po wygranym meczu z Basketem Kwidzyn! Nastąpiło odprężenie jak po "zimnej wojnie" w Europie.

- Wywołałem nawet kłótnię na ostatnim treningu, by ich zmobilizować - mówi otwarcie Adama Prabucki, trener Polpharmy. - Nic to nie pomogło. W zupełnie innym nastroju był Radosław Czerniak, trener Górnika. Jego zespół się podniósł po klęsce u siebie z Kotwicą Kołobrzeg, ale i on poparł trenera starogardzian w rozumowaniu. Nie musiał swoich chłopaków mobilizować, oni wiedzieli, co nabroili i się sami zmobilizowali.
- Spodziewałem się takiego przebiegu meczu - zaskakuje Radosław Czerniak. - Polpharma ostatnio wygrywała, a taki zespół ciężko zmobilizować przed teoretycznie łatwiejszym spotkaniem.
Oj, ci trenerzy, wspierają się w każdym momencie i na każdym kroku. Powiedzieli nawet, że w tej lidze wszystko możliwe i teraz Górnik może przegrać, bo się zdemobilizuje, a Polpharma - odwrotnie. Mobilizacja. A nam znany trener Tadeusz Huciński swego czasu mówił, że tylko kobiety są nieobliczalne. Potrafią jednego dnia zagrać rewelacyjnie, by następnego "zgłupieć" na boisku, co tam - takie zmiany następowały w tym samym meczu. Radosław Czerniak odparł kurtuazyjnie, że on z kobietami nie miał przyjemności pracować, ale coś w tym jest - także u mężczyzn. Mecz Polpharma - Górnik miał bowiem tak dwa różne oblicza, jak doktor Jekyll i mister Hyde. Przyjemne do przerwy, przerażające po zmianie stron.

Na tym luzie, bez koncentracji, w pierwszej połowie Polpharma grała jeszcze w ataku, jakby chciała ustanowić swój rekord w liczbie zdobytych punktów w ekstraklasie. Nawet Kamil Zakrzewski, kapitan starogardzian, rzucał sensacyjnie. Zrywał tempo, aie i tak trafił za trzy. Jedna jego akcja przyniosła Polpharmie nawet cztery punkty. Do przerwy gospodarze prowadzili 54:47 i zeszli z parkiety uśmiechnięci. Mogło być jeszcze wyżej, ale i tak było łatwo, pięknie i przyjemnie. Tak bez obrony. Trafili siedem z jedenastu rzutów za trzy punkty, nieźle szło im z osobistych i się kulało. Aż nadeszła druga odsłona. Czegoś takiego starogardzianie - kibice dawno nie widzieli, Górnik wcale nie grał lepiej, tylko że on w Starogardzie Gd. tego dnia nie miał szans przegrać. W drugiej odsłonie gospodarze trafili ledwie 7 z 34 oddanych rzutów. Przez 20 minut. Na 14 prób za trzy punkty ani jedna nie była udana. Takim symbolem "rozpaczy" był rzut za trzy punkty z czystej pozycji Briana Lubecka, gdy na niecałe trzy minuty przed końcem gospodarze przegrywali ledwie 74:77. Piłka 125 razy zakręciła na obręczy i sobie wypadła z tego kosza. Takich nietrafionych rzutów z czystych pozycji było bez liku. Zrozpaczony Donald Copeland, lider starogardzian, próbował odmienić losy meczu wejściami pod sam kosz. Tam był jednak tak samo poradny, jak jego koledzy z drużyny z obwodu. Adam Prabucki tłumaczył to już strachem. Gdy do tego rozluźnienia doszły nerwy, jego chłopaków zwyczajnie sparaliżowało.

Górnik w tym meczu prowadził 2:0, na drugie prowadzenia wyszedł dopiero w 33 minucie - po celny rzucie J.J. Montgomerego - na 74:72. Jeszcze na dwie minuty przed końcem, po celnych osobistych Copelanda, Polpharma przegrywała ledwie 76:77. Wtedy Adam Prabucki ustawił obronę strefową. Czworo jego podopiecznych zrozumiało polecenie trenera, tylko Tony Weeden postanowił kryć indywidualnie. Uciekł gdzieś do boku, a Tomasz Zabłocki został wolny. To taki wolny polski koszykarz, ale dać mu kilka metrów wolnych - to jest straszny. Trafia wtedy za trzy - prawie zawsze. Trafił. Górnik objął prowadzenie 80:76, na jego ławce zapanował szał radości, a końcówka meczu była tego konsekwencją. Polpharma nadal nic nie trafiała. Przegrała mecz, w którym prowadziła 54:45, a powinna - 60:40. Faceci koszykarze wcale nie są lepsi od kobiet koszykarek. Huciński się mylił. Tylko te drugie można jeszcze czasami podziwiać za urodę. Choć i w takim Lubecku niejedna starogardzianka się zakochała... Za to jednak zwycięstw nie przyznają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto