MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Polska - Ekwador 0:2 (0:1)

Paweł Stankiewicz, Janusz Woźniak
Powtórka sprzed czterech lat z Korei. Wtedy w pierwszym meczu mundiaulu Polska przegrała z gospodarzami mistrzostw 0:2. Teraz w identycznych rozmiarach biało-czerwoni ulegli Ekwadorowi i znacznie zmniejszyli swoje ...

Powtórka sprzed czterech lat z Korei. Wtedy w pierwszym meczu mundiaulu Polska przegrała z gospodarzami mistrzostw 0:2. Teraz w identycznych rozmiarach biało-czerwoni ulegli Ekwadorowi i znacznie zmniejszyli swoje szanse na grę w 1/8 finału. Z Polaków nie zawiedli tylko kibice, którzy przez cały mecz wspaniale wspierali piłkarzy.
Nie takiego meczu się spodziewaliśmy. Selekcjoner Paweł Janas popełnił na pewno błąd grając 4-5-1. Takim systemem reprezentacja pokkonała Chorwację, ale nie był to wielki mecz w wykonaniu naszych piłkarzy. I przed meczem mundialowym to był jedyne spotkanie, w którym Janas zagrał w takim ustawieniu. Było ono ćwiczone na Niemcy, ale z Ekwadorem bezwzględnie trzeba było zagrać dwoma napastnikami. Osamotniony z przodu Maciej Żurawski niewiele mógł zrobić. Patrząc na grę Polaków przypominał się fatalny występ w towarzyskim spotkaniu z inną reprezentacją z Ameryki Południowej, z Kolumbią. Po tamtym meczu mówiło się, że biało-czerwoni gorzej nie mogą już zagrać. I to prawda. Mogli jednak zagrać równie żenująco i tak właśnie było na stadionie w Gelsenkirchen.
Przed mundialem były tajemnicze zagrania Janasa, ukryte treningi i sparingi, uśmieszki i krótkie uszypliwe odpowiedzi selekcjonera na konferencji prasowej. Wszyscy się zastanawiali jakie Janas przygotował niespodzianki na mecz z Ekwadorem. Niespodzianka była jedna. Fatalna gra biało-czerwonych. Początek meczu nie był taki zły. Polacy mieli inicjatywę, ale absolutnie nic z tego nie wynikało. Nie potrafiliśmy poważniej zagrozić bramce rywali. Nasi piłkarze grali bez głowy, bez ambicji. Właśnie brak woli walki raził najbardziej. Wybrańcy Janasa nie próbowali wyszarpać rywalomi każdej piłki. Można było odnieść wrażenie, że Polacy rozgrywają właśnie mecz kontrolny, a nie walczą o punkty w najważniejszym meczu grupowym na mundialu.
W 24 minucie Ekwador strzelił pierwszego gola. Po wyrzucie piłki z autu przez Ulisesa de la Cruza i zgraniu jej głową przez Agustina Delgadno, również głową futbolówkę do siatki posłał Carlos Tenorio. Fatalny błąd popełnił Marcin Baszczyński, który zamiast przerwać akcję stał i dał się wyprzedzić Ekwadorczykowi.
W drugiej połowie Polacy próbowali odrobić stratę jednego gola, ale czynili to nieporadnie. Wprawdzie do siatki trafił Jacek Krzynówek, ale z minimalnego spalonego i sędzia słusznie tego gola nie uznał. Nie wiedzieć dlaczego selekcjnoer długo nie decydował się na zmiany, choć aż się prosiło wzmocnić siłę ataku. W 80 minucie losy meczu były już rozstrzgnięte. Polacy próbowali łapać rywali na spalonym. Spóźnił się jednak Baszczyński, do podania wyszedł Ivan Kaviedes i zagrał do Delgado, a ten posłał piłkę do siatki.
Kiedy biało-czerwoni przeszli na system 4-4-2 było już za późno. Najpierw sytuacji sam na sam nie wykorzystał najlepszy i jako jedyny walczący w naszych szeregach Euzebiusz Smolarek. Najlepsze okazje zmarnowali jednak rezerwowi. Ireneusz Jeleń strzelił w poprzeczkę, a Paweł Brożek w słupek. A Tomasz Frankowski, nasz najlepszy strzelec w eliminacjach, siedział w studiu w Warszawie... Zresztą ta reprezentacja zupełnie nie przypominała tej z eliminacji. I tylko wspaniałych kibiców żal. Najpierw były łzy, a później złość...
- Porażka oczywiście jest dotkliwa. Przy pierwszej bramce nasi piłkarze zaspali. Przeciwnik nie miał prawa dochodzić do takiej sytuacji. Obrońcy zawalili tę sytuację. Potem zaczęliśmy grać odważniej, ale straciliśmy drugą bramkę. Na razie musimy się pozbierać po tej przegranej. Nie chcę na gorąco oceniać zawodników, ale nie wszyscy zagrali tak jak powinni - powiedział Janas.
- Jestem bardzo szczęśliwy, ale i bardzo zmęczony. Ten mecz kosztował nas wiele wysiłku, wiele nerwów, ale odnieśliśmy wspaniały sukces. Graliśmy ostrożnie, bo wiedzieliśmy, że Polska ma dobrą drużynę. Szukaliśmy szczęścia w kontratakach i udało się zdobyć dwie bramki. Podstawą sukcesu była determinacja moich graczy i przede wszystkim konsekwencja - dodał Luis Suarez, selekcjoner Ekwadoru.

Przegraliśmy z przeciętnym zespołem

Janusz Kupcewicz
uczestnik MŚ 78 i 82
- Jestem rozczarowany podobnie jak wszyscy polscy kibice. Nie tego się spodziewaliśmy. Ale jak przez 90 minut nie stwarza się zagrożenia pod bramką rywala to trudno myśleć o wygraniu meczu. Pierwze 45 minut nie szło drużynie i wtedy trzeba było wprowadzić dwóch świeżych zawodników. Paweł Janas tego nie zrobił. To jeszcze nie koniec mundialu dla nas, bo zostały dwa mecze, ale szanse na wyjście z grupy mocno zmalały.

Polska - Ekwador 0:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Carlos Tenorio (24), 0:2 Agustin Delgado (80).
Polska: Boruc - Baszczyński, Jop, Bąk, Żewłakow - Smolarek, Radomski, Sobolewski (68 Jeleń), Szymkowiak, Krzynówek (78 Kosowski) - Żurawski (84 Brożek).
Ekwador: Mora - de la Cruz, Hurtado (69 Guagua), Espinoza, Reasco - E. Tenorio, Castillo, Mendez, Valencia - Delgado (83 Urrutia), C. Tenorio (65 Kaviedes).
Żółta kartka: Euzebiusz Smolarek (Polska) oraz Ivan Hurtado, Edison Mendez (Ekwador).
Sędzia: Toru Kamikawa (Japonia). Widzów 48 000.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto