Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Południowy bałagan komunikacyjny Gdańska. Przeniesione tramwaje, korki i tłok w autobusach

Andrzej Kowalski
Andrzej Kowalski
Południowy bałagan komunikacyjny Gdańska. Przeniesione tramwaje, korki i tłok w autobusach
Południowy bałagan komunikacyjny Gdańska. Przeniesione tramwaje, korki i tłok w autobusach Przemyslaw Swiderski/Polska Press
Zredukowanie kursów, korki, wydłużona trasa, a na domiar złego odebranie aż dwóch linii tramwajowych. Z takimi realiami mierzą się mieszkańcy kilku dzielnic na południu Gdańska. Swoje niezadowolenie manifestują zwłaszcza pasażerowie pozbawieni połączeń z pętli Łostowice-Świętokrzyska.

Zmiany, zmiany... Nie dla wszystkich na lepsze

O trudnej sytuacji poinformowała nas czytelniczka, pani Kamila. W rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” przedstawiła dość trudną sytuację, w jakiej znaleźli się mieszkańcy okolic pętli Łostowice-Świętokrzyska. Zniknęły stąd dwa tramwaje - nr 2 oraz nr 4, które łączyły Gdańsk Południe z Zaspą oraz Dolnym Wrzeszczem. Efekt? Sporo pasażerów musi się przesiadać już po dwóch przystankach, a niektóre dojazdy zostały wydłużone nawet o kilkadziesiąt minut.

- Pewnie część osób przerzuci się na samochody. A przecież włodarzom miasta zależało na odciążeniu ruchu samochodowego i prowadzili akcję medialną zachęcającą ludzi do przesiadania się na pętli z samochodów na tramwaj - mówi pani Kamila.

CZYTAJ TAKŻE: Uwaga pasażerowie! Korekty w rozkładach jazdy linii tramwajowych. Sprawdź ZMIANY

Tramwaje nr 2 i 4 nie zniknęły wcale z Gdańska. Zostały po prostu przeniesione na inną trasę. Od niedawna łączą pętlę Ujeściska z Zaspą, a mieszkańcy z Chełma i Gdańska Południe mają teraz utrudnioną komunikację.

- Zmierzamy do likwidacji aut spalinowych. W Gdańsku podobno ma się pojawić strefa bez aut. Powinniśmy więc zwiększać liczbę połączeń komunikacyjnych, aby po pierwsze zachęcić ludzi do zrezygnowania z auta na rzecz komunikacji. Po drugie, jeśli mają plany zabrania możliwości jazdy autem, to powinni dać dobrą komunikację - mówi mieszkanka Gdańska, pani Dorota.

Po co przenosić obie linie tramwajów?

3 lutego na sesji Rady Dzielnicy Ujeścisko-Łostowice pojawił się dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku, Sebastian Zomkowski. Tam w odpowiedzi na pytania dotyczące przeniesienia linii tramwajowych argumentował, że zmiany zostały wprowadzone na podstawie badań potoków pasażerskich, czyli kolokwialnie mówiąc liczbą pasażerów korzystających z komunikacji miejskiej. Jak twierdził, na trasie Ujeścisko-Zaspa podróżuje aż 6-krotnie więcej osób niż z pętli Łostowice-Świętokrzyska.

- To jest nierealne. Łostowice obsługują o ok. połowę więcej pasażerów. Skoro stosunek ilościowy według ZTM wynosi 6:1, to procentowo wychodzi już 9:1, a to by oznaczało, że 117% pasażerów z okolic tamtej pętli jedzie na Zaspę. Jest to matematycznie niemożliwe! Z udostępnionych przez ZTM analiz potoków pasażerów również w żadnym stopniu nie wynika stosunek 6:1. Zabierają nam linie 2 i 4, dając 3 w zamian. Nie rekompensuje nam to strat na Zaspę. Z kolei pętla Ujeścisko ma dwie kolejne linie na Zaspę. Czyli łącznie już trzy, licząc z linią nr 12. Z Łostowic zostaje równe 0!- mówią Tomasz i Wojciech (nazwiska do wiad. red.). - To nie jest tak, że nie da się tego zrobić, ale trzeba to lepiej rozegrać logistycznie. Teraz na Ujeścisko linia 2 nie jeździ w godzinach szczytu, robi to 4. Dwójka jeździ poza godzinami szczytu. Te tramwaje zamieniają się po prostu numerkiem na wyświetlaczu - dodają.

Dyrektor Zomkowski na spotkaniu dodał też, że wdrożono linię autobusową na trasie Zakoniczyn przez ul. Człuchowską do pętli Ujeścisko, dzięki której mieszkańcy będą mogli przesiąść się na tramwaj 2 lub 4.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zmiany w rozkładach jazdy autobusów. Modyfikacje już od 1 kwietnia

- Z całym szacunkiem dla udanego pomysłu przekierowania mieszkańców Zakoniczyna na pętlę Ujeścisko (dotychczas mogli jeździć wyłącznie przez nieustannie zakorkowaną Świętokrzyską), z tramwajów nr 2 i 4 korzystali nie tylko mieszkańcy Zakoniczyna - wskazuje pani Kamila.

Wystarczy przejść się na wspomnianą pętlę Łostowice-Świętkorzyska, by zauważyć, że przez usunięcie linii tramwajowych pojawił tu się ogromny problem. Autobusy w godzinach porannych są zatłoczone, a dodatkowo zmagają się z problemem korków. Mieszkańcy dzielnic Chełm i Gdańsk Południe zostali więc pozbawieni dwóch linii ze względu na mniejszy ruch pasażerski. A ten dla zwykłego obserwatora oraz mieszkańców ściśniętych w autobusach wcale nie wygląda na taki mały.

- Ten problem da się rozwiązać. Zaproponowaliśmy ZTM-owi nawet wstępną siatkę połączeń. Można rozdzielić 2 i 4. Nie będą jechać już co 10 min z jednej pętli, ale co 20 minut naprzemiennie z obu. Dzięki temu obie pętle mogą mieć bezpośredni dojazd na Zaspę, ale w trochę rzadszym trybie. W ten sposób, jeśli komuś zależy, by jechać bezpośrednio, ma taką możliwość. W razie pośpiechu można natomiast przesiąść się po kilku przystankach do tramwaju jadącego z drugiej pętli, co byłoby sprawiedliwym rozdziałem dla obu lokalizacji. Teraz jednak jedna pętla ma dojazd bezpośredni co chwilę, a druga musi się przesiadać - tłumaczą pan Wojciech i pan Tomasz, wskazując nam omówioną propozycję siatki. - W zamian za powrót 4 na Łostowice, m. in. linia 3 może zostać przekierowana na pętle Ujeścisko, czy dalej na Lawendowe Wzgórze, gdyż przy projektowaniu nowej linii tramwajowej nikt nie przewidział możliwości „zawrotki” na pętli dla tramwajów jadących od strony al. Havla! Z resztą błędów projektowych na nowej linii jest znacznie więcej, ale to już odrębny temat. Nasze analizy potwierdzają, że da się to zorganizować bez straty częstotliwości w kursach i bez dodatkowych kosztów tzw. wozokilometrów. Problemy pomieszczeń socjalnych dla motorniczych linii 3 również można zlikwidować niskim kosztem, poprzez ustawienie tzw. kontenerów socjalnych.

PEŁNĄ PROPOZYCJĘ SCHEMATU KOMUNIKACYJNEGO ZNAJDZIECIE W TYM MIEJSCU

ZTM z kolei tłumaczy, że kursy linii 4 to po prostu kursy linii 2 przez dworzec PKS. Muszą one więc rozpoczynać podróż na tym samym krańcu: tramwaj przyjeżdża z oznaczeniem „2” i zmienia na „4”. Taki podział był dawniej wnioskiem pasażerów.

- Wydzielenie dodatkowej linii 4 i skierowanie do innej pętli będzie się wiązało z koniecznością zwiększenia nakładów taboru, motorniczych i środków finansowych. Z uwagi na drastyczny wzrost kosztów w 2023 r. w stosunku do 2022 r. paliwa (o 48,9%) oraz energii elektrycznej (o 76,7%) jak i z powodu znaczącego ubytku środków finansowych w budżecie Miasta Gdańska wskutek decyzji rządu (w latach 2019-2023 na poziomie 872,3 mln zł.), obecnie nie ma możliwości przeznaczenia większej kwoty na poszerzenie oferty przewozowej. W następnych miesiącach będą przeprowadzane badania, które mają wykazać, czy istnieje możliwość redukcji linii i kursów celem przeznaczenia, na przykład, na utworzenie nowej linii 4 całodziennej do jednego z krańców - tłumaczy Sebastian Zomkowski.

Jak nie tramwajem to autobusem. Wszyscy na raz

To wcale nie jest jedyny problem mieszkańców. Odebranie linii tramwajowych jest dla nich bez wątpienia doświadczeniem niekomfortowym i odczuwalnym, ale na domiar złego pojawiają się też problemy z autobusami. Mieszkańcy twierdzą, że w tej kwestii południe Gdańska jest bardzo źle skomunikowane. Jak mówi jeden z czytelników, wydostanie się z okolic tzw. Moreny czy Chełmu jest bardzo problematyczne. Dwa kursujące autobusy stoją wiecznie w korkach, a dodatkowo linii nr 175 przedłużono trasę.

- Mieszkam w południowej części Gdańska w okolicach Starogardzkiej. Żeby wydostać się z tamtej strony często kieruję się przez pętlę Łostowice-Świętokrzyska. Ja dojeżdżam do Wrzeszcza, a moja mama z kolei do Letnicy Nowego Portu. Ona miała dosyć dobry dojazd, ale teraz zmieniły się trasy linii autobusów. I teraz na dojazd do pracy poświęcamy około półtora godziny. Wcześniej to było od 40 do 50 minut - mówi pan Tymoteusz. - Mamy osiedlową grupę i tam odbiór tego wszystkiego jest bardzo negatywny. Największym problemem od lat jest też ulica Niepołomicka. Kiedyś to były bagna, teraz powstaje blok na bloku, a teraz o każdej porze dnia i nocy są tam korki. Myśleliśmy, że nowe inwestycje miasta Gdańsk pozwolą na polepszenie komfortu życia mieszkańców z południowych dzielnic Gdańska, a wygląda to jeszcze gorzej - dodaje.

CZYTAJ TAKŻE: Wprowadzenie czasu letniego 2023. Kiedy? W Gdańsku szykują się zmiany w rozkładach jazdy. Sprawdź szczegóły

Niezadowolenie mieszkańców jest więc ogromne. Jeśli do istniejących problemów dodamy sobie te dotykających indywidualnych pasażerów - niepełnosprawność, ograniczenia ruchowe, przejazd z dziećmi lub wózkiem - otrzymamy katastrofalne warunki dla wszystkich zaangażowanych w coś, co powinno być publiczną usługą ułatwiającą poruszanie się po mieście.

- Tramwaje nr 2 i 4 to swoją drogą. Miasto zrobiło sobie „jaja” z autobusów 154, który jedzie z Oruni do centrum Gdańska. Jeśli ktoś mieszka w obrębie Oruni Górnej, czyli okolice Świętokrzyskiej, to każdy dojeżdża na pętlę. Z pętli, żeby dostać się do miasta, były tramwaje nr 2 i autobusy linii 154. Teraz ich częstotliwość została dodatkowo zmniejszona, a więc pojazdy są przepełnione. Ja podróżuję z dzieckiem z wózkiem i zdarzyła mi się niemiła sytuacja, kiedy to kierowca pilnował regulaminu, i nie wpuścił drugiej kobiety z wózkiem. Została na przystanku, czekając na autobus, który przyjedzie nie wiadomo, kiedy przez m.in. korki - mówi pani Monika.

Zapchane autobusy i rozmowa o komunikacji

W zaistniałej sytuacji zatłoczone autobusy o numerach 213 oraz 154 ledwo radzą sobie z liczbą pasażerów.

- Likwidacja niektórych linii tramwajowych spowodowała, iż atrakcyjniejszą formą podróży, w której pasażerowie nie są w stanie uniknąć przesiadek tramwajowych, jest bezpośredni autobus do centrum, jakim jest 154. Liczba pasażerów znacząco wzrosła, tymczasem Zarząd Transportu Miejskiego postanowił… obciąć ilość kursów tej linii, powodując jej zatłoczenie. Z resztą to już nie pierwszy raz, gdy postanowiono zmniejszyć częstotliwość kursowania autobusów tej linii. Również na linii 213 ucinano liczbę połączeń w tygodniu, oddając następnie ledwie 3 poranne kursy, zmniejszając jednak ilość kursów w weekendy - dodaje pan Wojciech.

Natomiast linia 175 zmieniła swoją trasę i to też tworzy zupełnie nowe problemy. O tym opowiedział nam Przemysław Haluk, przewodniczący Rady Dzielnicy Orunia Górna - Gdańsk Południe.

- Autobusy linii 175 wcześniej jechały prosto aleją Havla i ul. Łostowicką, a ewentualne straty czasowe miały na skrzyżowaniu z Armii Krajowej. Teraz bus musi skręcić na światłach w stronę Warszawskiej, stać w korku do dwóch malutkich rond w kierunku Cedrowej, którą to ulicę musi pokonać, a następnie stać w kolejnym korku na ulicy Kartuskiej. Zwiększono dystans do przebycia i teoretycznie tylko 3 lub 4 przystanki na trasie (w zależności od kierunku jazdy), co według ZTM daje niby tylko dodatkowe 5 minut kursu. W rzeczywistości, w godzinach porannych są to nawet 25 minutowe opóźnienia. Jakby tego było mało, obcięto też ilość kursów tej linii. Tym samym wiele osób z południa dzielnicy Orunia Górna - Gdańsk Południe rezygnuje ze 175 i za chwilę usłyszymy o jej likwidacji ze względu na brak zainteresowania, a w rzeczywistości jest to błędne dopasowanie siatki połączeń. W zamian zaś proponujemy by przez Cedrową jechała inna linia - 156, z uzupełnieniem kursów o weekendy, tak by zachować połączenie w tym rejonie - dodaje Haluk.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Południowy bałagan komunikacyjny Gdańska. Przeniesione tramwaje, korki i tłok w autobusach - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto