Pomorskie jogurty w... Moskwie

Rosja przyznała 35 polskim mleczarniom specjalne certyfikaty, które umożliwią sprzedaż naszych produktów na tamtejszym rynku. Wśród nich znalazły się dwa zakłady z Pomorza - Lacpol z Gdyni i Spółdzielnia Mleczarska Maćkowy z Gdańska. O certyfikat starała się też SM Maluta z Nowego Dworu.

Termin wydania decyzji kilka razy przekładano. W ubiegłym tygodniu zapewniono, że pod koniec marca lista będzie gotowa. Moskwa lubi jednak zaskakiwać.
- To nas cieszy, że zamiast czekać jeszcze miesiąc poznaliśmy wyniki kontroli już teraz. 35 mleczarni to dobry wynik, choć sytuacja idealna, czyli uprawniająca 100 proc. firm, które zgłosiły chęć do eksportowania swoich produktów, bardziej by nas zadowoliła - mówi Krzysztof Jażdżewski, główny inspektor weterynarii kraju. - Na uwagę zasługuje jednak fakt, że jest to 35 firm z 75 skontrolowanych. Równie dobrze mogło ich być np. 9, tak jak w przypadku poprzedniej kontroli zakładów mięsnych.
- To wspaniała informacja, wiemy tylko, że już jest lista, natomiast nic nie wiedzieliśmy, że dołączyliśmy do grona eksporterów. Dziękuję ,Dziennikowi", że tak szybko dotarł do tej informacji - mówi Teresa Krystman, prezes SM Maćkowy. - Mamy swoich partnerów na tym rynku, wiemy też, co chcemy eksportować i na pewno jogurty, śmietanę, mleko UHT i desery mleczne. Było nam łatwiej, w porównaniu do branży mięsnej, dostaliśmy wskazówki, przetłumaczone przepisy i mogliśmy się lepiej przygotować do tej kontroli, potrafiliśmy się obronić.
Eksport może ruszyć w ciągu 2-3 dni.
- Wstrzymanie eksportu do Rosji to by była tragedia. Jest to bardzo ważny rynek zbytu artykułów mleczarskich - uważa tymczasem Stanisław Michalski, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich.
Kontrole zostały zakończone na początku listopada 2004 roku, ale dopiero wczoraj udało się Moskwie zakończyć prace nad tym projektem. Od rezultatów tych kontroli Rosja uzależniała dalszą zgodę na eksport polskich wyrobów. Wcześniej przeszły one pozytywnie kontrole unijne.
Warto podkreślić, że nasze wysiłki w negocjacjach z Rosjanami wsparła Komisja Rolnictwa Unii Europejskiej.
- To prawda, choć na końcowy efekt wpływ miało w sumie kilka czynników - mówi Krzysztof Jażdżewski. - Trzeba wziąć pod uwagę naszą determinację i zaawansowanie wcześniejszych rozmów choćby na szczeblu obu ministerstw rolnictwa.