Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomorze. Rośnie liczba rozwodów i unieważnionych małżeństw

SEBASTIAN DADACZYŃSKI, Piotr Weltrowski
Ten rok może okazać się rekordowy, jeżeli chodzi o liczbę spraw o unieważnienie małżeństwa kościelnego. Jeszcze cztery lata temu Gdański Trybunał Metropolitalny, mieszczący się w Gdyni, rozpatrywał co roku około ledwie ...

Ten rok może okazać się rekordowy, jeżeli chodzi o liczbę spraw o unieważnienie małżeństwa kościelnego. Jeszcze cztery lata temu Gdański Trybunał Metropolitalny, mieszczący się w Gdyni, rozpatrywał co roku około ledwie 60 takich wniosków. W roku 2004 ich liczba zaczęła rosnąć. W roku ubiegłym było ich już dwa razy więcej, a w tym roku, tylko do końca sierpnia, do trybunału trafiło aż 98 wniosków! Podobnie jest w diecezji pelplińskiej. Tamtejszy Sąd Biskupi otrzymał już ponad 50 wniosków, podczas gdy jeszcze rok, czy dwa lata temu, wpływało ich średnio 30.

Coraz więcej Pomorzan zabiega o stwierdzenie nieważności małżeństwa zawartego w Kościele! Od stycznia do Sądu Biskupiego w Pelplinie wpłynęło niemal dwukrotnie więcej pozwów o uznanie takiego faktu niż było to jeszcze rok bądź dwa lata temu! Także ten rok może okazać się rekordowy, jeżeli chodzi o liczbę spraw rozpatrywanych przez Gdański Trybunał Metropolitalny o uznanie małżeństwa za nieważnie zawarte. Według księży dzieje się tak dlatego, że małżeństwo traktowane jest coraz bardziej lekkomyślnie i nieprzemyślane. Zdaniem socjologów, to wyniki zmiany wzorów obywatelskich i mniejszej wagi, jaką przywiązujemy do instytucji małżeństwa.

Tylko do końca sierpnia tego roku Sąd Biskupi Diecezji Pelplińskiej otrzymał już ponad 50 pozwów o uznanie takiego faktu, gdzie jeszcze rok, czy dwa lata temu, wpływało ich średnio 30. Pokazuje to, że wówczas taką prośbę składały średnio dwie pary w miesiącu. Teraz ich liczba wzrosła prawie dwukrotnie.

Jeszcze cztery lata temu Gdański Trybunał Metropolitalny, mieszczący się w Gdyni, rozpatrywał co roku około 60 wniosków o unieważnienie małżeństwa. W roku 2004 ich liczba zaczęła rosnąć. W roku ubiegłym było ich już dwa razy więcej, a w tym roku, tylko do końca sierpnia, do trybunału trafiło aż 98 wniosków.

- Każdy przypadek jest indywidualny. Zgłaszają się do nas zarówno pary ledwo rok po ślubie, jak i osoby po sześćdziesiątce - mówi ks. Stefan Pasternak, wikariusz sądowy. - Wszystko rozpatrujemy zgodnie z literą prawa kanonicznego. Średnio dwie na trzy sprawy kończą się unieważnieniem związku. Nie można na nie liczyć choćby w sytuacji, kiedy kilka lat po ślubie pojawia się zdrada. Może ono zostać unieważnione przez trybunał tylko wtedy, kiedy zdrada pojawiła się w momencie zawierania związku.

W Kościele Katolickim nie ma zarówno rozwodów jak i unieważnienia małżeństwa. Istnieje jednak możliwość przeprowadzenia kościelnego procesu o stwierdzenie nieważności zawartego związku - i jak pokazują liczby - stało się to ostatnio bardzo "modne" wśród mieszkańców naszego regionu. Dlaczego? Zdaniem księży, przyczyn jest kilka, ale zwykle do małżeństwa podchodzi się lekkomyślnie.

- Myślę, że wiele osób jest często nieprzygotowanych do zawarcia związku i traktują go czasem jak jakąś przygodę - przyznaje ks. Wiesław Mazurowski, szef Sądu Biskupiego w Pelplinie. - Niektórzy chcą nawet w ten sposób uwolnić się od rodziców.

Drugi z księży - sędziów, Marek Chistowski, ma jednak nieco inne uzasadnienie tej sytuacji. - Takie pozwy składają ludzie, którzy jak najszybciej chcą uregulować stosunki z Panem Bogiem - uważa.
Biskup pelpliński Jan Bernard Szlaga martwi się z kolei, że o stwierdzenie nieważności małżeństwa zabiegają głównie młodzi ludzie. - Zdarza się tak najczęściej po roku bądź dwóch latach od zawarcia związku, co świadczy, że traktuje się go bardzo lekkomyślnie - mówił ostatnio w jednej z homilii ks. biskup.

Duchowni podkreślają, że podanie do Sądu Biskupiego wcale nie oznacza, że nastąpi stwierdzenie nieważności małżeństwa. Trybunały kościelne są bardzo ostrożne w tej kwestii. Proces trwa zazwyczaj długo, gdyż nieważność musi być w pełni udowodniona przez małżonków. Przesłankami, które pozwalają uznać nieważność zawartego związku, są m.in. brak prawdziwej woli zawarcia związku, np. w wyniku przymusu, czy bliskie pokrewieństwo. W Pelplinie pozytywnych wyroków dla wnioskodawców zapada średnio zaledwie 15. Można jednak złożyć apelację do Sądu Biskupiego II instancji, który działa przy Archidiecezji Gdańskiej.

Zdaniem przedstawicieli świeckich sądów prawdziwa plaga rozwodów rozpoczęła się cztery lata temu.

- Wcześniej w naszym województwie rozpatrywanych było rocznie około 3 tys. spraw rozwodowych - opowiada Rafał Terlecki, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku. - Po wprowadzeniu przepisów mówiących, że dodatki alimentacyjne otrzymać można tylko po rozwodzie, liczba spraw wzrosła dwukrotnie. Później nieco spadła, ale w ostatnich miesiącach chętnych do rozwodu znów jest więcej. Jeżeli tendencja z lipca i sierpnia utrzyma się, znowu przekroczymy 6 tys. spraw.

Czemu się rozwodzimy? - Przechodzimy przemiany, które były udziałem społeczeństw rozwiniętych krajów zachodnich kilkanaście lat temu - tłumaczy Krzysztof Stachura, socjolog z Uniwersytetu Gdańskiego. - Ważniejsza staje się dla nas praca niż rodzina, a małżeństwo coraz częściej traktujemy jako rodzaj transakcji. Zamiera model miłości romantycznej, a na jego miejsce pojawiają się związki oparte o podobieństwo charakterów, a czasem portfeli. Siłą rzeczy, są one mniej trwałe.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto