Pomorze. Wysokie ceny zbóż w skupach - podrożeją chleb, mąka i makaron

Wszystko wskazuje na to, że zbiory zbóż na Pomorzu będą w tym roku słabsze od zeszłorocznych. Straty na polach powinna jednak rolnikom zrekompensować wyższa cena skupu ziarna. Z drugiej strony wahania na zbożowym rynku mogą mieć również wpływ na podwyżki chleba, mąki i makaronów.

- Rozpoczynają się żniwa pszeniczne - mówi Wacław Kasprzykowski, główny specjalista ds. produkcji zbóż w Pomorskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego, Oddział Stare Pole. - Trudno szacować plony, ale na pewno nie będą rekordowe. Mogły na to wpłynąć warunki pogodowe, ale również choroby, np. fuzarioza, powszechna choroba zbóż, w tym pszenicy, powodująca pogorszenie jakości ziarna.

Wolnorynkowe ceny zbóż są wyższe od ubiegłorocznych o około 25 proc. Wpływ na to miały różne czynniki, m.in. słabsze zbiory w ubiegłym roku, większa opłacalność innych upraw (np. rzepaku) powodująca ograniczenie plantacji zbożowych oraz przede wszystkim sytuacja na wspólnotowym rynku rolnym Unii Europejskiej (droga pszenica m.in. we Francji i Niemczech).

Wyższe koszty zbóż oznaczają też droższą mąkę, a co za tym idzie podwyżki cen pieczywa i makaronów (ostrożne szacunki przewidują wzrost cen o 20 proc.).

Większość firm skupujących zboże na Pomorzu rozpocznie działalność od przyszłego poniedziałku, choć część już teraz czeka na ziarno. Ceny pszenicy konsumpcyjnej kształtują się na poziomie od 480 zł do 560 zł za tonę (w ubiegłym roku od 360 zł do 420 zł). Tradycyjnie mniej o 60-80 zł za tonę kosztują zboża paszowe - słabszej jakości. Najlepsze ceny dostają ci, którzy podpisali kontrakty. W tym wypadku eksporterzy za tonę pszenicy płacą nawet ponad 600 zł. Ale ziarno musi spełniać bardzo wysokie wymagania jakościowe.

- Już teraz część rolników zbiera wczesne odmiany zbóż - mówi Mieczysław Ścibek, ekspert z Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Nowym Dworze Gd. - Na Pomorzu mogą być problemy z samym młóceniem. Po ostatnich deszczach kombajny nie mogą wjechać na pola, jest dosyć grząsko. W ostatni poniedziałek na Żuławach spadło 30 mm wody. Najbliższe prognozy są jednak dość optymistyczne i będzie można młócić. Poważnym problemem są również tzw. wyłogi (zboże leżące na ziemi, przewrócone przez silne wiatry) powodujące, że około 12-15 proc. upraw zostanie na polach.

Szacunkowe analizy analityków rolniczych przewidują, że z jednego hektara będzie o około pół tony mniej zboża (zarówno pszenicy, żyta i jęczmienia) w porównaniu do roku ubiegłego.

- Przyznaję, że plony będą słabsze - mówi Józef Potucha, rolnik ze wsi Orłowo na Żuławach. - W ubiegłym roku średnio zebrałem 5,5 tony z hektara, teraz mogą być 4 tony, 4,5.

Jeszcze na przełomie czerwca i maja wydawało się, że plantatorzy zanotują w tym roku rekordowo wysokie plony. Wpływ na to miała bardzo ciepła i słoneczna pogoda. Aura, kluczowa dla znacznej części upraw, zawiodła jednak w lipcu. Deszcze, chłód oraz silne wiatry sprawiły, że zboża i rzepak odpowiednio nie dojrzały.

Rolnicy tradycyjnie narzekają na zbiory, lecz nie powinni zarobić mniej niż w zeszłym roku. Jednak to, czy żniwa będą udane czy nie, okaże się dopiero w momencie odebrania faktur za zboże z firm skupowych. A przeciętny zjadacz chleba? Niestety, będzie miał prawdziwe powody do narzekań.