Pomóżmy niepełnosprawnemu chłopcu. Czy 6-latek musi zapłacić podatek za ręce?

Rodzice małego Michałka z Gdańska zbierają 106 tysięcy złotych na zakup protez obu rąk dla synka. Na razie wpłatę 20 tysięcy złotych obiecała Fundacja TVN "Nie jesteś sam“.

Przy okazji poinformowano rodziców - pielęgniarkę i spawacza - że zgodnie z obowiązującymi od początku tego roku przepisami będą musieli znaleźć 1800 złotych na zapłacenie podatku od darowizny.
Umyj mi rączki - poprosił pewnego dnia podczas kąpieli mamę Michał.
- Nie mogę, bo nie masz rączek - odparła mama.
- Dlaczego? - dopytywał się malec.
- Bóg tak chciał...
Monika była w trzecim miesiącu ciąży, gdy podczas badania usg usłyszała, że na zdjęciu nie widać ani rączek, ani kości udowych nóżek dziecka. Kolejne badania w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi i Warszawie, i słowa lekarzy: - Płód nie ma kończyn, wodobrzusze, rozszczep kręgosłupa, brak twarzoczaszki i szarych komórek. Niech pani nie będzie głupia i usunie ciążę! Trzeba myśleć o sobie!
Nie mogła. Usłyszała, że jest kretynką.
Michał przyszedł na świat w grudniu 2000 r. Bez rączek, z krótkimi nóżkami bez kolan, ze stopami wymagającymi operacji. Ale z ładną buzią, bez śladów wodogłowia, rozszczepu kręgosłupa. Dziś jest mądrym, radosnym przedszkolakiem. - Staramy się, by był jak najbardziej samodzielny - uśmiecha się mama. - Kiedy nabałagani, musi posprzątać. Jak? Tak samo, jak zrobił bałagan - buzią.
Niestety, nóżki chłopca się nie zginają, więc nie może sam jeść, myć się, korzystać z toalety. W przedszkolu integracyjnym pomagają mu wychowawcy i inne dzieci. Od września jednak Michał idzie do szkoły. Tam musi mieć ręce.
- Ze skierowaniem od lekarza pojechaliśmy do Poznania, do firmy Otto Bock - wspomina pani Kawalec. - Na mięśniach piersiowych umieszczono Michałkowi specjalne czujniki. Okazało się, że będzie mógł poruszać protezami, otwierać i zamykać dłoni.
- Będę miał ręce! - krzyknął Michał po wyjściu z gabinetu.
Koszt protez sięga 106 tysięcy złotych. Rodzina Kawalców utrzymuje się z pensji pana Bartłomieja (jako spawacz w stoczni zarabia 1570 zł) oraz niecałych 700 złotych zasiłku na Michałka. Na komputer dla synka i przystosowanie mieszkania dla niepełnosprawnego dziecka rodzice zarobili zbierając za granicą truskawki. Trochę odłożyli na zakup protezy. Boją się jednak, że pieniądze te zabiorą... podatki.
- Sami nie kupimy protez - wzdycha pani Monika. - Dofinansowanie NFZ to 2,8 tys. złotych. Fundacja TVN obiecała przekazać 20 tysięcy złotych. Przy okazji usłyszałam o przepisie, który zbił nas z nóg - państwo zabiera 12 proc. tej kwoty w formie podatku! W ten sposób koszt protez może wzrosnąć o kilkanaście tysięcy złotych!
Sprawdzam - ustawa obowiązująca od tego roku nakazuje zapłatę podatku, jeśli wartość darowizny przekracza 4902 złote. Dzwonię do gdańskiej Izby Skarbowej, opowiadam o chłopcu walczącym z kalectwem. Pytam, czy Michał będzie musiał zapłacić podatek za nowe ręce?
Barbara Szalińska, rzeczniczka IS, z przejęciem słucha o losie chłopca. - Jest możliwość umorzenia podatku - oddzwania po kilkunastu minutach. - Rodzice będą musieli wystąpić do nas ze specjalnym pismem. Postaramy się w miarę możliwości pomóc chłopcu w jak najszybszym zdobyciu protez.
W ten sposób już wiadomo, że do spełnienia marzeń Michałka trzeba uzbierać jeszcze około 83 tysiące złotych. Czy to dużo?

Bez pomocy osób prywatnych i instytucji rodzice Michałka nie uzbierają pieniędzy na protezy dla synka.
Chętni mogą wpłacać pieniądze na konto: Fundacja Dzieciom Zdążyć z Pomocą
PKO BP XV/O. Warszawa
50 1020 1156 0000 7902 0007 7248 (rehabilitacja i leczenie Michała Kawalca)