Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Port w Gdyni [7 cudów Trójmiasta - nominacja]

Aleksander Masłowski
Aleksander Masłowski
Niezaprzeczalnym cudem Trójmiasta jest port w Gdyni. Jego cudowność polega niekoniecznie na tym, jaki jest teraz, ale na tym jak powstał.
7 cudów Trójmiasta: Zobacz nominowanych i zgłoś swoje propozycje

Morska historia Gdyni sięga czasów głębokiego średniowiecza. Rybacka wieś Gdynia pojawia się w źródłach już w XII w. W XVII w. na gdyńskiej plaży powstają statki, których armatorami są gdańscy kupcy. Również w XVII w. powstaje pierwszy projekt realizacji w Gdyni portu wojennego Rzeczypospolitej, która rozpaczliwie próbuje budować swoją tzw. "morską potęgę". Nazwisko ówczesnego inicjatora budowy portu w Gdyni - Pleitner - było, że tak powiem, złą wróżbą. Wszystko spaliło na panewce.

Prawdziwa portowa historia Gdyni zaczyna się po I wojnie światowej. Odrodzona Polska ma wprawdzie dostęp do morza, ale bez morskiego portu handlowego. Prawa Polski w porcie gdańskim szybko okazują się iluzoryczne. Spowodowane jest to polityką władz Wolnego Miasta, w których zasiadają starzy, pruscy urzędnicy, realizujący politykę berlińską, zamiast gdańskiej. Problemy w korzystaniu z portu w Gdańsku nie płyną jednak jedynie "z góry". Wydarzenie, które ostatecznie przekonuje polski rząd o konieczności budowy własnego portu pełnomorskiego źródło swoje ma w zachowaniu zwykłych, portowych robotników z Gdańska, którzy omamieni marksistowską solidarnością robotniczą, odmawiają rozładowania statków z wojskową pomocą dla polskiej armii, która zajmuje się właśnie ratowaniem Europy przed sowiecką inwazją. Robotnicy odmawiają współpracy, utrzymując, że nie zamierzają wspierać polskiej armii przeciwko swoim "radzieckim towarzyszom". Towarzysze radzieccy podziękują im za to zaledwie ćwierć wieku później, w marcu 1945 r.

I tak zapada decyzja. Port musi powstać. A gdzie? Rozważanych było kilka lokalizacji. Gdynia wygrała konkurs z dwóch powodów. Po pierwsze miała stację kolejową blisko morza, a po drugie geograficzne warunki do budowy portu były wręcz idealne. Postacią mającą największy wpływ na przeforsowanie pomysłu budowy portu właśnie w Gdyni jest inż. Tadeusz Wenda, jedna z ikon gdyńskiej historii. On również jest autorem koncepcji kształtu portu, która, co ciekawe, realizowana jest z niewielkimi modyfikacjami do dziś.

Budowa rozpoczyna się już w 1921 r. Idzie jednak bardzo opornie. Wprawdzie już w 1923 r. ma miejsce uroczyste otwarcie "Tymczasowego Portu Wojennego i schroniska dla rybaków", ale do prawdziwego, handlowego portu droga jeszcze daleka. Początkowy entuzjazm przygasa, pojawiają się problemy w finansowaniu inwestycji przez budżet. Powoli wygląda na to, że projekt gdyńskiego portu podzieli losy poprzednich wielkich wizji morskich Rzeczypospolitej. Przełom następuje w 1926 r. kiedy ministrem przemysłu i handlu zostaje jeden z najzdolniejszych organizatorów przedwojennej Polski - Eugeniusz Kwiatkowski. Jego właśnie - i słusznie - nazywa się ojcem Gdyni.

Pod ojcowskim okiem Kwiatkowskiego projekt nabiera tempa. Wokół budowanego portu wyrasta tymczasem miasto. W 1926 r. otrzymuje prawa miejskie. Od tego momentu kolejne inwestycje pojawiają się jak grzyby po deszczu. Stocznia, stała baza marynarki wojennej, Urząd Morski, Szkoła Morska, takiż dworzec.

I to wszystko w kraju, który z wielkim wysiłkiem podniósł się z niebytu. Który z trudem próbował połączyć w jedno trzy części, przez z górą stulecie okupowane przez sąsiadów. W którym brakowało wszystkiego. Poza entuzjazmem... Czy to nie cud?

W ciągu dwudziestu lat istnienia przedwojennej Polski wieś Gdynia, licząca około tysiąca mieszkańców urosła do stutysięcznego miasta. Rybacka przystań stała się pełnomorskim portem, który na pięć lat przed wybuchem wojny zdystansował port w Gdańsku pod względem ilości przeładowywanych towarów. To oczywiście nie podobało się władzom Gdańska. Protestowali, ciskali się - na próżno. Nic innego jak ich własna, idiotyczna polityka utrudniania przepływu polskich towarów przez Gdańsk spowodowała, że 15 kilometrów na północ powstała tak silna konkurencja. Konkurencja ta, mimo wszystkiego co stało się w ciągu ostatnich 70 lat, trwa nadal. Nie bardzo wiadomo po co i komu ma służyć. Zamiast podzielić się typami przeładunków, oba porty usiłują być "uniwersalne". A jak coś jest do wszystkiego...

Tak czy inaczej, port gdyński jest niewątpliwym cudem. Cudem organizacji, cudem ludzkiego poświęcenia dla sprawy, cudem w który długo nie chciano wierzyć. A jest. Uznanie dla wspaniałości tego projektu, który zrealizowali ludzie wbrew wszelkim trudnościom i przeszkodom, jest tym większe, że niniejsze słowa pisze Gdańszczanin, któremu gdyńska konkurencja w jakiekolwiek dziedzinie, zwłaszcza taka, w której Gdynia okazuje się lepsza od Gdańska, niespecjalnie się podoba.

7 cudów Trójmiasta: Zobacz nominowanych i zgłoś swoje propozycje



Patroni plebiscytu 7 cudów Trójmiasta

Jan Kozłowski
Marszałek
Wojciech Szczurek
Prezydent Gdyni
Paweł Adamowicz
Prezydent Gdańska
Jacek Karnowski
Prezydent Sopotu
od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto