Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poseł Kacper Płażyński interweniuje w sądzie w sprawie wyroku dla Aleksandra K. Są wyniki kontroli

OPRAC.:
Jacek Wierciński
Jacek Wierciński
Poseł Kacper Płażyński interweniuje w sądzie w sprawie wyroku dla Aleksandra K.
Poseł Kacper Płażyński interweniuje w sądzie w sprawie wyroku dla Aleksandra K. Przemyslaw Swiderski
„Uchronić wizerunek sądu lub konkretnego sędziego wydającego wyrok, którego z elementarnym poczuciem sprawiedliwości nijak nie da się pogodzić” – miało według posła PiS Kacpra Płażyńskiego „złamanie prawa” przez Sąd Rejonowy w Gdyni. Chodzi o sytuację, kiedy ekipa lokalnego oddziału TVP z Gdańska nie została tam wpuszczona w dniu ogłaszania wyroku na Aleksandra K. – syna znanego biznesmena, dawniej jednego z najbogatszych Polaków.

Poseł Kacper Płażyński interweniuje w sądzie w sprawie wyroku dla Aleksandra K.

Sąd wyjaśnia, że publiczna telewizja nie weszła na posiedzenie, bo wstęp tam miały jedynie strony postępowania, a przed publikacją orzeczenia nie zdążono przygotować kart wstępu. Prezes wyższego o instancję Sądu Okręgowego w Gdańsku uznał, że sposób określenia godziny publikacji orzeczenia „był nieprawidłowy”.

– Nikt mnie nie przekona, że gdyby sprawca miał inaczej na nazwisko, to za kopanie w głowę leżącego na ziemi dziennikarza mógłby liczyć na podobną wyrozumiałość – pisze poseł Kacper Płażyński (PiS).

Jak poinformował, w czwartek, 29 czerwca 2021 roku parlamentarzysta rządzącej koalicji otrzymał odpowiedź w sprawie swojej interwencji poselskiej, „ponad miesiąc od nadzwyczaj łagodnego wyroku” w sprawie pobicia operatora TVP Gdańsk przez Aleksandra K., „syna jednego z najbogatszych i na pewno jednego z najbardziej ustosunkowanych biznesmenów w Polsce”.

Polityk zaznacza, że – choć ogłaszanie wyroku zawsze jest jawne – to „uniemożliwiono dziennikarzom” nie tylko jego rejestrację, ale nawet samo „wejście do sądu”. Uważa, że w tej sytuacji doszło do złamania prawa.

– Domyślam się, że takie działania miały uchronić wizerunek sądu lub konkretnego sędziego wydającego wyrok, którego z elementarnym poczuciem sprawiedliwości ni jak nie da się pogodzić – pisze Kacper Płażyński na portalu społecznościowym.

Podkreśla, że o przeprowadzenie w gdyńskim sądzie kontroli wniósł do jego prezesa i ministra sprawiedliwości. Zakres kontroli miałby dotyczyć przestrzegania „reguł jawności procesu oraz łamania wolności prasy poprzez uniemożliwianie dziennikarzom wykonywania ich pracy”.

– W związku ze szczególnym charakterem tej sprawy, pozwalam sobie Państwa poinformować, że przeprowadzona przez Prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku kontrola wykazała naruszenia prawa w funkcjonowaniu Sądu w Gdyni i zobowiązała tenże do wprowadzenia procedur uniemożliwiających popełnienie ich w przyszłości. Jednocześnie informuję, że od tego kuriozalnego wyroku prokuratura złożyła apelację – zaznacza poseł.

Wpisowi parlamentarzysty towarzyszy kopia pisma, które otrzymał w związku ze swoją interwencją.

W dokumencie napisano, że 10 czerwca 2021 r., czyli w dniu, kiedy na sądową salę nie została wpuszczona ekipa TVP, „nie odbywała się rozprawa tylko posiedzenie w przedmiocie rozpoznania wniosku o warunkowe umorzenie postępowania. Na takim posiedzeniu mogą być obecne osoby [...] (to jest prokurator, oskarżony, i pokrzywdzony)”.

Później tego samego dnia – według stanowiska sądu – gdy sprawa była wywoływana i miał być ogłoszony wyrok, „przed salą rozpraw nie czekali dziennikarze”. Natomiast jeden z nich starał się wówczas o wystawienie karty wstępu. Jednak pracownik sądu, który się tym zajmował, zorientował się, że nie zdąży, a orzeczenie zostało już opublikowane.

„Przedstawiciel mediów zjawił się w sądzie zbyt późno” – czytamy w piśmie sygnowanym przez zastępcę dyrektora Departamentu Nadzoru Administracyjnego w resorcie sprawiedliwości sędziego Jacka Przyguckiego, który powołuje się na informacje otrzymane z wyższego o instancję od gdyńskiej jednostki Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku uznał, iż sposób określenia godziny publikacji orzeczenia był nieprawidłowy, wobec czego podjęto stosowne działania nadzorcze, aby w przyszłości wyeliminować podobne sytuacje” – relacjonuje sędzia Jacek Przygucki, który tłumaczy, że prezes zwierzchniego sądu ma również zwrócić się do Gdyni o informacje w tej sprawie.

Zarazem wiceszef komórki nadzoru wskazuje, że ani prezes SO w Gdańsku, ani minister sprawiedliwości „nie posiadają uprawnień do oceny” wyroku gdyńskiego sądu, która dokonana może zostać wyłącznie przez sąd II instancji.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto