Dorota Sikorska twierdzi, że Iwonie Guzowskiej i Marcinowi G. przekazała w sumie 42 tys. zł w zamian za mieszkanie przy ul. Wajdeloty w Gdańsku. Stanowiło ono wówczas mienie komunalne.
Guzowska miała zapewniać, że możliwe będzie wykupienie mieszkania od miasta. Tę wersję wydarzeń potwierdził sąd ogłoszonym wczoraj wyrokiem.
- 20 tysięcy złotych Marcinowi G. wręczono w gotówce w banku, przed kasą, w lipcu 2002 r. Mniej więcej tydzień później, również w banku, przekazano następnych 10 tysięcy złotych, również Marcinowi G. - tak podczas procesu zeznawała Kamila, córka Doroty Sikorskiej, która uczestniczyła w spotkaniach w banku. - Z tego, co wiem, pozostałe pieniądze były przekazywane Iwonie Guzowskiej przez moją mamę.
Pokwitowanie odbioru pieniędzy, na którym widnieją podpisy G. i Guzowskiej, zostało przebadane przez biegłego. Ocenił on, że podpisy są autentyczne. Proces ten wznowiono po apelacji, którą złożył pełnomocnik Sikorskiej. Wcześniej sąd przyznał rację Iwonie Guzowskiej.
Wczorajszy, niekorzystny dla posłanki wyrok nie jest prawomocny, możliwa jest apelacja.
- Jesteśmy na to przygotowani - mówi mec. Łukasz Greinke z kancelarii, która reprezentowała Sikorską. - Ten wyrok dowodzi, że nikt nie stoi ponad prawem, nawet poseł RP.
Iwona Guzowska wczoraj nie odbierała telefonu.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?