Ogień zaczął ogarniać wczoraj, krótko po północy, statek ,Magellan Reefer", stojący w Basenie Władysława IV gdańskiego portu. Zapaliły się kartony z bananami w ładowni. Tłumienie pożaru trwało ponad pięć godzin.
Straż pożarną zawiadomiono 10 minut po północy. Pożar wybuchł na dnie trzeciej ładowni statku, składającej się z trzech poziomów.
- Żeby dostać się do źródła ognia, trzeba było opróżnić dwa wyższe poziomy - dowiedzieliśmy się od st. kapitana Dariusza Grabowskiego, naczelnika Wydziału Operacyjnego Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku.
W akcji uczestniczyło 22 strażaków z Portowej oraz Państwowej Straży Pożarnej. Używano drabin i aparatów powietrznych.
- W gaszeniu pomagało około 20 pracowników portowych - powiedział mł. ogniomistrz Jarosław Mularski z Wojewódzkiego Stanowiska Kierowania i Ratownictwa Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej.
Przyczyną pożaru było prawdopodobnie zaprószenie ognia. Spłonęło 130 kartonów z bananami o wartości ok. 3,9 tys zł.
,Magellan Reefer" jest chłodniowcem. Pływa pod banderą panamską. Do Gdańska przywiózł około 1700 ton bananów.
Zdaniem strażaków, wczorajszy pożar na panamskim statku nie był groźny dla ludzi. Gorzej byłoby, gdyby doszło do niego na morzu.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?