Pracownicy PKO BP chcą podwyżki i skończenia z mobbingiem. Czerstwa kromka dla prezesa

Bankowcy z PKO BP dołączają do fali niezadowolonych pracowników. Domagają się m.in. podwyżki 1500 zł netto. W razie niespełnienia przez zarząd postulatów mogą wejść w spór zbiorowy.

- Ludzie, obudźcie się, trzeba stąd uciekać, będą straszyć, że nie ma powrotów. W innym banku za taki zapierdziel zapłacą dwa albo i trzy razy tyle. Ja już planuję odejście. Bo dłużej nie wytrzymam - pisze na nieformalnym forum pracowników banku PKO BP pracownik o nicku Kasandra online.

Na forum wrze. Wśród setek wpisów nie ma praktycznie ani jednego pochlebnego dla pracodawcy. Skarżą się na mobbing, zastraszanie, oszczędzanie na pracownikach, niekompetencję kadry kierowniczej, która doprowadziła do złej sytuacji w banku.

- PKO BP to Biedronka. Z tą różnicą, że sprzedaje (wciska klientom) produkty bankowe. Jeżeli nie wyrobi się normy, trzeba liczyć się z amputacją premii. Ciągłe zastraszanie zwolnieniami z pracy, bo na twoje miejsce czekają młodzi studenci - pisze gemolek.

- Nie jest tajemnicą, że nowy system "motywacyjny" stworzono, aby redukować koszty wynagrodzeń. Bo jak powszechnie wiadomo, większość z powodu celów "z księżyca" pójdzie bez premii - wtóruje Kasandra online.

Inni pracownicy nawołują do strajku generalnego w placówkach w całym kraju lub wzorem celników do wzięcia dnia wolnego na żądanie. Czy bank PKO BP czeka paraliż, a jego klientów problemy z dostępem do usług?

Na razie prezes banku Rafał Juszczak może spodziewać się w przyszłym tygodniu setek czerstwych kromek chleba na swoim biurku.

- Mam pomysł, aby każdy z niezadowolonych pracowników wysłał do prezesa w dniu 25 lutego jedną kromkę suchego chleba, byle była sucha i w miarę cienka - zaproponował w internecie czlowiek_z_dolu1.

Pomysł spodobał się. Do kromki dołączą petycję. Domagają się w niej m.in. natychmiastowego zwiększenia wynagrodzenia o 1500 zł netto, zbadania wszystkich sygnałów o mobbingu i wyciągnięcia konsekwencji służbowych co do mobberów, poprawienia warunków pracy poprzez jasne przyporządkowanie realnych obowiązków i planów sprzedażowych do konkretnego stanowiska pracy, zbadania kompetencji dyrektorów najwyższego szczebla, wyrównania stawek zasadniczych dla najwięcej zarabiających, a wykonujących takie same czynności.

- Każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii w internecie. Trudno się jednak do nich w sposób profesjonalny odnosić, bo w zdecydowanej większości są one anonimowe. Nie bagatelizujemy tematu, ale jeśli rzeczywiście komuś zależy na rozwiązywaniu problemów, to jedyną drogą jest otwarta dyskusja wewnątrz naszej organizacji. Poziom emocji, które są obecne na forum, uniemożliwia rozwiązanie problemów - powiedział Tomasz Fill, rzecznik prasowy PKO BP. - Nie unikamy tematu mobbingu. Zarząd przyjął uchwałę o wprowadzeniu procedur zapobiegających pojawianiu się tego zjawiska.

Jak zaznaczył Fill, bank jest w trakcie restrukturyzacji. Konieczne jest wdrożenie zintegrowanego systemu informatycznego, co wiąże się z redukcją zatrudnienia. W tym roku z banku będzie musiało odejść przynajmniej 1,5 tys. osób.

- O tych sprawach rozmawiamy ze związkami zawodowymi i trzeba powiedzieć, że ten dialog jest dobry. Dlatego akcja z kromką chleba jest niezrozumiała - dodał Fill.

Od dwóch dni związki zawodowe w banku negocjują z zarządem podwyżki płac. Komisja trójstronna zaproponowała 6-proc. wzrost wynagrodzeń. Na to nie zgadza się bankowa Solidarność. Na razie porozumienia płacowego nie zawarto. Związkom także jednak "dostało" w internecie.
- Wszystkie ZZ - branżowe i solidarnościowe, zainteresujcie się wreszcie nami, pracownikami. Pokażcie, że jesteście z nami i występujecie w naszym imieniu - pisze bruno.

W PKO BP pracuje obecnie ponad 30 tys. osób. W ubiegłym roku bank zarobił 2,9 mld zł netto.