MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Prawie jak w kinie

Maciej Polny
Koszykówka na Litwie to najważniejsza dyscyplina. Nawet w normalnym życiu szarych ludzi funkcjonują zawodnicy-symbole. Butelki alkoholu o pojemności kilku litrów nazywane są "Sabonis".

Koszykówka na Litwie to najważniejsza dyscyplina. Nawet w normalnym życiu szarych ludzi funkcjonują zawodnicy-symbole. Butelki alkoholu o pojemności kilku litrów nazywane są "Sabonis". To na cześć znanego na całym świecie rosłego centra, Arvydasa Sabonisa. Tego zawodnika nie było jednak na parkiecie hali w Alytusie, gdzie miejscowa Alita przegrała w czwartej kolejce europejskiego Pucharu Mistrzów z Prokomem Trefl Sopot 74:106.

Na Litwie bieda aż piszczy. Puste połacie niezagospodarowanej ziemi to normalny obrazek. Jedynie stolica tego kraju - Wilno, spełnia normy europejskie. Przy tym mieście, 80-tysięczny Alytus, to prawdziwa prowincja, pamiętająca niemal na każdym kroku czasy komunizmu.

Właśnie tam zmierzyli się w kolejnym meczu sopoccy koszykarze. Kibiców do nieogrzewanej praktycznie hali, mogącej pomieścić 1500 osób, z trybunami wyposażonymi w krzesła, które można spotkać w starych polskich kinach, przyszło jak na lekarstwo. Mimo, że miejscowe gazety basketowi poświęcają całe kolumny, podając także informacje z polskiej ekstraklasy. Alita w lidze litewskiej częściej przegrywa, a magnesem nie okazała się nawet gra w Prokomie Trefl dwóch litewskich kadrowiczów - Dariusa Maskoliunasa i Tomasa Masiulisa.

Sopocianie byli faworytami meczu, chociaż przyjechali bez trzech wysokich zawodników - Tomasza Jankowskiego, Jirziego Żidka i Filipa Dylewicza. W wyjściowej piątce znalazł się niedawny rekonwalescent, Joseph McNaull. Mimo kłopotów z kondycją, do przerwy zdobył 13 pkt.
Nerwowa pierwsza kwarta, w której o mały włos trener miejscowych, nie zgadzając się z decyzją sędziów, nie pobił naszego Josipa Vrankovica (notabene bezproduktywny do 20 min) - zaczęła się po myśli sopocian (4:0). Później słabo wykonywali oni jednak rzuty wolne.
W Alicie większość punktów zdobywali Martynas Andriukaitis i Valdas Kaukenas. To ich zasługa, że ta odsłona zakończyła się minimalnym prowadzeniem gospodarzy.

7-osobowa grupa wymalowanych na twarzach sympatyków Prokomu Trefl, więcej powodów do radości miała w drugiej kwarcie, w której 10 pkt (m.in. dwukrotnie za 3 pkt) zdobył Dragan Marković, a podobnie jak w pierwszej asystami popisywał się Drew Barry (6 do przerwy). W połowie meczu Prokom Trefl legitymował się 60-procentową skutecznością w rzutach za 2 i 3 pkt.

Trzecia kwarta rozpoczęła się od dwóch trafień McNaulla i jednego Tomasa Masiulisa (65:44). "Józek" praktycznie nie mylił się. Dostroili się do niego także inni zawodnicy z Sopotu. W tej sytuacji pogodzony z porażką trener Ality przestał się denerwować i usiadł spokojnie na krześle. Tym bardziej, że zmuszony był wpuścić na parkiet zawodników rezerwowych (dwóch Litwinów, Marius Pociukonis i Nerijus Varnelis, spadło za 5 przewinień). A sopocianie grali już jak w transie. Zadebiutował w tym sezonie nawet Daniel Blumczyński.
Ostatecznie w Alytusie, za sprawą Jacka Krzykały, "pękła" nawet granica stu punktów, a trener Sopotu, w perspektywie ligowego meczu z Polonią, nie forsował więcej podstawowych graczy.

Alita - Prokom Trefl 74:106 (28:26, 16:33, 15:32, 15:15)

ALITA: Pociukonis 5 (1), Kaukenas 14 (1), Varnelis 9 (1), Andrukaitis 19 (1), Lukauskis 3 (1) - Stasaitis 3 (1), Basinskas 15 (3), Vileita 2, Olejnikow 2, Serapinas 2. Trener: Rimantas Endrijaitis.

PROKOM TREFL: Vranković 14 (1), Masiulis 8, Barry 12 (1), Jagodnik 18 (2), McNaull 22 - Marković 14 (2), Maskoliunas 10 (3), Wilczek 2, Krzykała 4, Blumczyński 2.

Sędziowali: Jane Murinen (Finlandia) i Aare Haliko (Estonia). Widzów 200.

Eugeniusz Kijewski

Trener Prokomu Trefl

- Cieszy kolejne zwycięstwo. Przeciwnik nie był aż tak wymagający jak przypuszczaliśmy. Wszyscy nasi zawodnicy pograli. Całe szczęście, że kierownictwo naszego klubu nie musi płacić moim podopiecznym za zdobyte punkty. Drogo by to kosztowało. W naszej grupie liczą się już tylko dwa zespoły. My i Saratow.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto