Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

(Prawie) sto lat kościoła "Na Czarnej"

Aleksander Masłowski
Aleksander Masłowski
99 lat temu konsekrowano kościół pw. Najświętszego Serca Jezusowego we Wrzeszczu.

Historia kościoła "Na Czarnej" zaczyna się w końcu XIX w. Wtedy to Wrzeszcz, dawna niewiele znacząca wieś przy drodze z Gdańska na północ, zmieniała się w oczach największe z gdańskich przedmieść, szybkimi krokami zmierzając w kierunku pozycji jaką ma dzisiaj, to jest drugiego centrum miasta. Osiedle rozrastało się, przybywało w nim mieszkańców, wielu było wśród nich katolików. Wrzeszcz leżał jednak niemalże dokładnie w połowie drogi między katolickimi kościołami w Gdańsku, a pocysterskim kościołem w Oliwie. Już w 1894 r. zaczęto więc we Wrzeszczu konkretne starania u władz diecezjalnych o utworzenie na miejscu parafii dla katolików.

Własna parafia

Wkrótce po rozpoczęciu zabiegów formalnych powstało towarzystwo, którego celem była promocja pomysłu własnej parafii katolickiej dla Wrzeszcza i zbieranie funduszy na budowę kościoła. Od inicjatywy do jej realizacji miały jednak upłynąć całe lata. Wrzeszczańska parafia erygowana została 2 listopada 1901 r. decyzją chełmińskiego biskupa A.Rosentretera. Otrzymała wezwanie Serca Jezusowego (Herz-Jesu). Początkowo używała tymczasowej kaplicy, urządzonej w sali wynajmowanej w jednym z budynków przy dzisiejszej ulicy Jesionowej. Stosując politykę małych kroczków pozyskała następnie działkę przy Schwarzer Weg (Czarnej), na której wspólnym wysiłkiem wzniesiono plebanię, która przez następne lata służyła również jako kaplica.

Dzieło realizacji ogromnego projektu budowy kościoła przypadło księdzu Walterowi Wienke, który objął parafię w 1906 r., by kierować nią przez kolejnych 38 lat. Pod jego gospodarskim okiem zgromadzono brakujące fundusze i w 1909 r. przystąpiono do budowy. Projekt wykonał pochodzący z Kartuz architekt Karl Zillmer, a kamień węgielny wmurowano 29 sierpnia 1909 r. Za zaplanował Zillmer budowę nie byle jakiego gmachu. Budowlę, której wznoszenie trwało dwa lata, ukształtował na swojej desce kreślarskiej jako neogotycką bazylikę o długości 58 i szerokości 28 metrów, z kalenicą dachu na wysokości 24 metrów. Całość uzupełniła imponująca 70-metrowa, strzelista wieża z miedzianym hełmem. Kościół otrzymał gwiaździste sklepienia, wspaniałe, figuralne witraże, i, rzecz w gdańskim budownictwie sakralnym niepraktykowaną - zewnętrzne przypory, upodabniające go do gotyckich katedr Europy zachodniej. 18 kwietnia 1911 r. biskup Jakob Klunder, sufragan chełmiński, konsekrował gotowy od trzech miesięcy kościół.

"Polski kościół"

W okresie międzywojennym Kościół Serca Jezusowego należał do tzw. "kościołów polskich", czego nie należy bynajmniej utożsamiać z polskim charakterem świątyni i parafii. Określenia tego używano w odniesieniu do kościołów, w których regularnie wygłaszano kazania po polsku. Prawdziwie polskimi kościołami miały stać sie dopiero Kościół św. Stanisława i Kościół Chrystusa Króla. Tyn niemniej przez Kościół przy Schwarzer Weg przewinęli się wszyscy księża znani z aktywnej działalności duszpasterskiej wśród gdańskich Polaków, za którą przyszło im zapłacić najwyższą cenę, kiedy świat pogrążył się w szaleństwie wojny.

Wikarym był tu od 1922 r przez siedem lat Franciszek Rogaczewski, późniejszy proboszcz parafii Chrystusa Króla przy ulicy Piaskownia, która dzisiaj nosi jego imię. Dwa lata po Rogaczewskim zjawił się w parafii ks. Bronisław Komorowski, który mieszkając w plebanii przy Schwarzer Weg tworzył od postaw polską parafię św. Stanisława Biskupa i Męczennika, adaptując na potrzeby sakralne dawną ujeżdżalnię pruskiej kawalerii.

Wybryki Oskarka

Kościół otrzymał swoje miejsce w literaturze. Günter Grass, umiescił w nim kilka scen swojego "Blaszanego bębenka". Tam właśnie Oskar Mazerath zostaje ochrzczony przez proboszcza Wiehnke, w którym łatwo rozpoznać autentycznego ks. Waltera Wienke. Tam też matka Oskara spowiada się co tydzień, a on próbuje przekonać figurkę Jezusa do grania na swoim bębenku, co mu się w końcu udaje. W tym samym kościele banda Oskara dopuszcza się profanacji.

Zniszczenia jakie zadała kościołowi wojna były spore. Zniszczeniu uległ dach i część sklepień, wybite zostały okna, rozkradzione zostały wszystkie sprzęty liturgiczne, pożar zniszczył plebanię, w tym kościelne archiwum. Ostatni niemieckojęzyczny proboszcz, ks. Wothe, przenieść musiał nabożeństwa do jednej pobliskich kamienic. W sierpniu 1945 r. opuścił na zawsze Gdańsk wraz ze sporą częścią swoich parafian, a jego miejsce zajął pochodzący z kresów ks. Józef Zator-Przytocki. Sam przyznawał się do tego, że został do przyjęcia nominacji na proboszcza zmuszony nieznoszącym sprzeciwu poleceniem bpa Spletta, który przekonał go mówiąc, że potrzebny jest polski ksiądz dla przybywających coraz liczniej Polaków. Na ks. Zator-Przytockiego spadła rola odbudowy kościoła, której jednak nie dane mu było spokojnie przeprowadzić. Jako członek AK został we wrześniu 1948 r. uwięziony i skazany na więzienie w którym spędził prawie siedem lat.

Odbudowa

Odbudowa postępowała pod okiem zastępującego uwięzionego proboszcza ks. Baranowskiego. Kościół nosił od momentu przejęcia go przez ks. Zator-Przytockiego dawne wezwanie uzupełnione po polsku o wyraz "Najświętszego", ale potocznie nazywany był (i jest nadal) kościołem "na Czarnej". Czarna – przedwojenna Schwarzer Weg – została jeszcze w latach 40. nazwana imieniem "Motwiłła-Mireckiego", działacza socjalistycznego z przełomu XIX i XX w., którego, biorąc pod uwagę charakter jego działalności, dzisiaj określilibyśmy mianem terrorysty. U końca XX w. nadano jej nazwę upamiętniającą pierwszego polskiego proboszcza kościoła – ks. Józefa Zator-Przytockiego.

Od lat 50. kościół jest centrum duszpasterskiej opieki nad gdańską studenterią. W latach 80. parafia wzbogaciła się o dom katechetyczny ukończony w 1984 r. W 1986 r. w domu katechetycznym powstał też Gdański Instutut Teologiczny kształcący katechetów. Pod koniec lat 90. przeprowadzono gruntowny remont kościoła, obejmujący wymianę dachówek na pokrycie z blachy miedzianej, malowanie wnętrza i konserwację całego wyposażenia. Od 2001 r. kościół "na Czarnej" jest kolegiatą.

Kiedy przyjdzie nam się w nim znaleźć powinniśmy wspomnieć o wybitnych i tragicznych zarazem postaciach księży związanych z tą świątynią, a, żeby nie było tak poważnie i dostojnie, także o skandalicznych wybrykach, fikcyjnego na szczęście, Oskara Mazeratha.

Polecamy: Cykl tektów historycznych "Gdańskie Rocznice"
od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto