MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Premiera "Kiedy przyjdą podpalić dom to się nie zdziw"

Grażyna Antoniewicz
Jak w tragedii antycznej stają przeciwko sobie wdowa (Monika Chomicka po prawej) i szefostwo fabryki (Adwokatka Anna Kociarz).
Fot. Robert Kwiatek
Jak w tragedii antycznej stają przeciwko sobie wdowa (Monika Chomicka po prawej) i szefostwo fabryki (Adwokatka Anna Kociarz). Fot. Robert Kwiatek
Kapitalizm żyje dzięki swoim peryferiom, czyli taniej sile roboczej i tanim surowcom - mawiała Róża Luksemburg. Cóż, historia zatoczyła koło. Tanią siłę roboczą mamy dzisiaj w Polsce.

Kapitalizm żyje dzięki swoim peryferiom, czyli taniej sile roboczej i tanim surowcom - mawiała Róża Luksemburg.

Cóż, historia zatoczyła koło. Tanią siłę roboczą mamy dzisiaj w Polsce. Tak jak i wyzysk, łamanie praw pracowniczych, nieprzestrzeganie przepisów bhp.
Paweł Demirski w swojej najnowszej sztuce "Kiedy przyjdą podpalić dom to się nie zdziw" pokazuje polski drapieżny kapitalizm. Nie ma tu miejsca dla silnych związków zawodowych, jest za to bezsilność robotników, osobiste tragedie, pragnienie zemsty.
Na razie autor zatrzymał się na etapie terroru indywidualnego i nie nawołuje do rewolucji. Robotnik wynajmuje bandytów, aby poturbowali jego kierownika, a główna bohaterka uczy się włoskich słów: nóż, ogień - zapewne po to, aby zabić krwiopijców z fabryki, winnych śmierci jej męża.
Dramaturgicznie sztuka Demirskiego - to rozsypana mozaika, złożona z różnych niepowiązanych ze sobą scenek. Impulsem do napisania tekstu stała się (opisana w gazetach) śmierć pracownika fabryki lodówek w Łodzi, gdzie robotnik zginął zmiażdżony prasą. Okazało się potem, że z maszyny zdjęto zabezpieczenia.
Robert Rumas zbudował na scenie Malarnia halę, po której jeździ wielka suwnica. Mamy nawet sztaplarkę. Kręcone schody są elementem fabryki lub stopniami wiodącymi do mieszkania. Scenografia jest atutem przedstawienia. Daje reżyserowi możliwość ożywienia akcji, której brakuje w tekście. Reżyser Romuald Wicza-Pokojski robi, co może, aby zbudować napięcie dramaturgiczne. Jest to jednak zadanie karkołomne, brakuje bowiem wyrazistych postaci, a role są ledwo naszkicowane.
I choć jak w tragedii antycznej stają przeciwko sobie wdowa i szefowie fabryki - nie ma tragedii. Jest wypadek przy pracy, problem bhp.
- Można cię wykończyć zgodnie z obowiazującym prawem - tylko trzeba prawo znać - ty nie znasz - tylko nie trzeba się bać - ty się boisz - ty nikogo nie znasz - czynszu nie płacisz - biletów nie kasujesz - nikogo nie znasz - mówią bohaterowie.
Sztuka "Kiedy przyjdą podpalić dom to się nie zdziw" - miała być teatrem politycznym, gorącym. Jednak Paweł Demirski nie znalazł przekonującej dramaturgicznie formy dla pokazania problemu. Nie wiemy, kto przyjdzie podpalić ten dom. Mimo to, spektakl warto zobaczyć. Zapewne znajdą się widzowie, którzy odnajdą na scenie sytuacje znane im z ich miejsc pracy.

Występują: Monika Chomicka, Anna Kociarz, Małgorzata Oracz, Jerzy Gorzko, Maciej Konopiński, Rafał Kronenberger, Jacek Labijak i Jarosław Tyrański. Teatr Wybrzeże, premiera 11 czerwca 2006.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Premiera "Kiedy przyjdą podpalić dom to się nie zdziw" - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto