Choć od wybuchu afery minęły trzy lata, dopiero teraz uprawomocniła się kara, jaką na Port Service nałożyła Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska. Chodzi o setki ton ziemi zanieczyszczonej toksycznymi pestycydami (w tym HCB), jakie do gdańskiej spalarni przysłano z Ukrainy. Zanim trafiły do pieca, tygodniami zalegały dosłownie na każdym wolnym skrawku w zakładzie.
Czytaj więcej na temat afery Port Service >>>
Za magazynowanie odpadów poza wytyczonym miejscem Port Service musi zapłacić, bagatela, niemal 7 mln zł! Zgodnie z przepisami firma wniosła o odroczenie. Mało tego, jeśli wykaże że zainwestowała w modernizację zakładu, to samo prawo będzie zmuszało do anulowania kary.
- To nie jest tylko kwestia formalności - mówi Zbigniew Macczak, szef WIOŚ. - Port Service to jedyny tego rodzaju zakład w północnej Polsce dysponujący takimi mocami przerobowymi. Jego zamknięcie mogłoby wprowadzić poważne problemy w bieżącej utylizacji odpadów niebezpiecznych. Niemniej zakład musi działać zgodnie z obowiązującymi normami i przepisami.
Władze firmy przekonują, że od afery wiele w zakładzie się zmieniło. Planowana jest dalsza modernizacja. Wymieniony ma być piec, zreorganizowany zostanie system magazynowania odpadów.
Czytaj również: Afera Port Service. Sąd zbada ukraińskie odpady
Miasto po skargach mieszkańców i radnych dzielnicy złożyło do prokuratury rejonowej Gdańsk-Śródmieście nowe zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na zanieczyszczeniu powietrza substancją "w ilości lub postaci mogącej zagrozić zdrowiu i życiu przez stację termicznej obróbki odpadów".
współpraca MP.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?