Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza. Kolejne zeznania świadków: „Ludzie krzyczeli, płakali, panowała ogólna histeria”

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Podczas wczorajszej rozprawy procesu Stefana W. zeznawały osoby, należące do bliskich współpracowników Pawła Adamowicza, które były świadkami tragedii. Wszyscy ciężko przeżyli wydarzenia z 13 stycznia 2019 roku, wiele miesięcy poddawali się terapii.

Ówczesny asystent prezydenta Gdańska opisał ostatni dzień życia Pała Adamowicza. Towarzyszył kwestującemu na WOŚP szefowi od 14:00.

- Ok. 19.50 udaliśmy się na scenę, pan prezydent został poproszony o powiedzenie kilku słów – mówił mężczyzna. - Gdy pojawiły się pokazy pirotechniczne, zauważyłem na scenie, że z prawej strony wbiegła osoba, która popchnęła pana prezydenta. Byłem ok. 2 metrów od prezydenta. Pierwsza moja myśl była taka, że pokazy pirotechniczne mogły być niebezpieczne i ktoś z ochrony go odepchnął. Zrobiło się poruszenie, nikt dokładnie nie wiedział, co się stało. Widziałem osobę, która chodziła po scenie z rękami do góry. Kazano nam zejść. Podszedłem do pana prezydenta, który siedział trzymając się za brzuch. Wtedy zobaczyłem krew.

Bezpośrednio po tragedii mężczyzna wzywał pomocy, zbiegł ze sceny, zatelefonował do dwóch osób, m. in. rzecznik prezydenta Magdaleny Skorupki-Kaczmarek. Do Aleksandry Dulkiewicz nie miał już siły zadzwonić, z powodu docierających emocji i informacji o tym, co się stało, asystentowi odebrało władzę w rękach. Nie zemdlał. Został odwieziony do szpitala. Świadek był dopytywany przez Piotra Adamowicza, oskarżyciela posiłkowego, o to, jaki wpływ na jego życie miało tragiczne zdarzenie z finału WOŚP w 2019 roku. Mężczyzna zeznał, że leczył się kilka miesięcy.

Po przerwie zeznawała kobieta, która na prośbę asystenta prezydenta towarzyszyła razem z jeszcze jednym mężczyzną Pawłowi Adamowiczowi w kweście od 14.00. Świadek po dniu kwestowania była wśród ludzi na scenie na Targu Węglowym.

- Ludzie krzyczeli, płakali, panowała ogólna histeria – opisała kobieta chwile po ataku. - To co pamiętam do dzisiaj, nie zapomnę tego do końca życia, to wzrok mordercy, taki triumf, ekstaza, zadowolenie – opisała moment, gdy widziała Stefana W. sprowadzanego ze sceny.

Kobieta, znajoma asystenta prezydenta, opiekowała się nim do czasu, gdy został odwieziony do szpitala. Później, gdy opuszczała miejsce tragedii razem z mężczyzną, który był w grupie kwestujących z prezydentem, znaleźli leżącą czapkę.

- W pewnym momencie zobaczyliśmy czapkę, może to nonsens, ale myśleliśmy że to czapka kogoś ze znajomych – zeznawała. - Potem się okazało, że to czapka mordercy.

Kobieta po tragedii doznała załamania nerwowego, dotąd jest pod pod opieką lekarzy specjalistów.

Zeznawała też pracownica Fundacji Gdańskiej, która była zaangażowana w organizację wolontariuszy WOŚP. Kobieta była na scenie podczas tragedii.

- Przed nami na scenie zaczął skakać człowiek, trzymający nóż w ręce, ktoś krzyknął, że on ma nóż – opisuje kobieta, która w impulsie postanowiła wyprowadzić w bezpieczne miejsce dwie dziewczynki spośród dzieci znajdujących się na scenie. - Nim zeszłam ze sceny widziałam, jak podbiegł do prezydenta i zadał mu ciosy.

W zeznaniach złożonych bezpośrednio po zabójstwie kobieta stwierdziła, że nie widziała momentu ataku. Prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska dopytywała o różnice.

- Podczas sesji z terapeutą uświadomiłam sobie, że pamiętam to, czego nie chciałam pamiętać – deklarowała świadek, która poddawała się po traumatycznym wydarzeniu terapii psychologicznej.

Kobiecie trudno było jednak odtworzyć chronologię pojawienia się napastnika na scenie, samego ataku, jego zachowania w trakcie obecności na miejscu zbrodni. Prokurator dopytywała, czy kobieta ma poczucie, że wszystko co pamięta, działo się naraz. - Właśnie tak, to trwało sekundy a pamiętam jakby to wszystko działo się godzinę, po trzech latach trudno mi to uporządkować – zeznawała. O nieścisłości dopytywał też mec. Jerzy Glanc.

Dwóm świadkom nie udało się doręczyć wezwań na rozprawę, sąd będzie próbował wezwać ich na jeden z kolejnych terminów. Następna rozprawa 21 lipca.

CZYTAJ TEŻ:
Proces ws. zabójstwa Pawła Adamowicza. Trzech nieobecnych na sali rozpraw świadków zostało ukaranych karą grzywny

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Proces oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza. Kolejne zeznania świadków: „Ludzie krzyczeli, płakali, panowała ogólna histeria” - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto