Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prok. Jankowski: Proces identyfikacji poległych na Westerplatte nie jest zakończony. Metody badań genetycznych wciąż się rozwijają

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Pogrzeb żołnierzy poległych na Westerplatte. - Archeolodzy powinni kontynuować prace na Westerplatte. To jedyny sposób by odszukać i zidentyfikować wszystkich polskich żołnierzy poległych w obronie Wojskowej Składnicy Tranzytowej we wrześniu 1939 r - mówi prokurator Tomasz Jankowski, Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku, który prowadził proces identyfikacji polskich żołnierzy.
Pogrzeb żołnierzy poległych na Westerplatte. - Archeolodzy powinni kontynuować prace na Westerplatte. To jedyny sposób by odszukać i zidentyfikować wszystkich polskich żołnierzy poległych w obronie Wojskowej Składnicy Tranzytowej we wrześniu 1939 r - mówi prokurator Tomasz Jankowski, Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku, który prowadził proces identyfikacji polskich żołnierzy. Przemysław Świderski
- Archeolodzy powinni kontynuować prace na Westerplatte. To jedyny sposób, by odszukać i zidentyfikować wszystkich polskich żołnierzy poległych w obronie Wojskowej Składnicy Tranzytowej we wrześniu 1939 r. — mówi prokurator Tomasz Jankowski, Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku, który prowadził proces identyfikacji polskich żołnierzy.

Dlaczego nie powiodła się identyfikacja szczątków dwóch żołnierzy spośród dziewięciu odnalezionych jesienią 2019 r. na Westerplatte?

Trudności z uzyskaniem tzw. opinii identyfikacyjnej nie wynikają z tego, że nie udało się wyizolować profilu DNA ze szczątków. Tu mieliśmy pełne powodzenie. Problem jest w materiale porównawczym, który pobiera się od bliskich. W przypadku prac przy szkielecie oznaczonym w podczas czynności procesowych nr 5 pobrany materiał porównawczy od krewnych nie potwierdził, iż szczątki należą do ich krewnego. W przypadku drugiego z niezidentyfikowanych poległych, którego szkielet w czasie czynności procesowych był oznaczony nr 4, problem był nieco inny.
Na podstawie analiz materiału porównawczego pobranego od krewnych jednego z żołnierzy można stwierdzić, że istnieje duże prawdopodobieństwo potwierdzenia personaliów poległego. Natomiast stopień pokrewieństwa „dawców” materiału porównawczego jest niewystarczający, żeby biegli mogli wydać opinię kategoryczną. Mówiąc kolokwialnie, materiał porównawczy jest za słaby, by w przypadku tego właśnie żołnierza dokonać jego identyfikacji z całkowitą pewnością.
Nie udało nam się ustalić miejsca spoczynku jego rodziców, bo materiał pozyskany z ich szczątków umożliwiłby nam wydanie opinii kategorycznej. Mieliśmy informacje, pozyskane wyniki kwerendy archiwalnej, o konkretnym miejscu na terenie Polski, w którym mieszkali, a nawet cmentarzu, na którym mieli zostać pochowani. Jednak po wizji lokalnej w tym miejscu, spotkaniu z proboszczem miejscowej parafii okazało się, że nasze informacje były nieprawdziwe lub nieprecyzyjne. Nie znaleźliśmy miejsc ich pochówku.

Rozumiem, że jednak w przypadku tego konkretnego żołnierza prace identyfikacyjne się nie kończą, choć nazwisko jeszcze pojawić się nie może?

Musimy być precyzyjni. Jeżeli uda się uzyskać opinię genetyczną na tyle kategoryczną, że będziemy mogli stwierdzić, że szczątki pochodzą właśnie od tego, konkretnego żołnierza, to z pewnością jego rodzina zostanie o tym oficjalnie poinformowana. Trzeba bowiem dodać, że proces identyfikacji szczątków dwóch żołnierzy nie jest zamknięty definitywnie. Z moich rozmów z dr. hab. Andrzejem Ossowskim z Pomorskiego Uniwersytetu w Szczecinie, którego zespół prowadził badania, nad identyfikacją genetyczną szczątków dziewięciu ludzi z Westerplatte wynika, że to, co było niemożliwe do wykonania w tym roku w zakresie, nie oznacza, że nie może być do zrealizowania w kolejnych latach. Metody badań genetycznych cały czas się rozwijają. Należy zakładać, że będzie można do sprawy identyfikacji dwóch żołnierzy z Westerplatte wrócić.

Wiemy, że w czasie niedawno zakończonego, kolejnego sezonu prac archeologicznych na Westerplatte poszukiwano (niestety bez skutku) m.in. szczątków legionisty Mieczysława Krzaka, który też zginął na Westerplatte, co potwierdzają relacje świadków. Czy są podejrzenia, wskazówki, co do miejsca pochówku pozostałych poległych, w obronie Wojskowej Składnicy Tranzytowej, polskich żołnierzy?

Prace archeologów Muzeum II Wojny Światowej nie ujawniły kolejnych szczątków polskich żołnierzy, poza wspomnianą dziewiątką. Natomiast wiem, że kolejne sezony takich prac są zaplanowane i poszukiwania będą kontynuowane. W mojej opinii są one kluczowe w kwestii identyfikacji poległych Westerplatczyków. Nie pokładałbym nadziei w relacjach, przekazach, które w przestrzeni historycznej się pojawiały, były nawet obecne w naukowych opracowaniach.
Proszę zwrócić uwagę — przez dziesiątki lat funkcjonowała w przekazie historycznym jedna relacja dotycząca ekshumacji polskich poległych, pochowanych na terenie półwyspu. Zgodnie z nią wszyscy polegli mieli być z Westerplatte ekshumowani i przeniesieni na cmentarz w Gdańsku Zaspie w styczniu 1940 roku. Ekshumacja ta miała być dokonana pod nadzorem Niemców, gdy polscy jeńcy porządkowali teren pobitewny.
Okazało się, że ta relacja nie była prawdziwa – przez 80 lat polscy polegli spoczywali na Westerplatte w bezimiennych mogiłach. Uważam, że archeolodzy z Muzeum II Wojny Światowej powinni dokładnie przebadać cały teren Westerplatte. Pozostaje także kwestia rozważenia, czy nie należałoby ekshumować groby polskich żołnierzy z cmentarza na Zaspie i przeprowadzić stosowne badania. Natomiast trzeba przyznać, że w czasie prac archeologicznych znaleziono szczątki dwóch żołnierzy niemieckich, poległych na Westerplatte w roku 1945 r. Wskazywały na to m.in. elementy umundurowania, które były przy tych szkieletach.

Pamiętamy też sprawę łączącą szczątki niemieckiego żołnierza z pochówkiem Westerplatczyka, kpr. Andrzeja Kowalczyka…

Istniała relacja i wpis nawet w księgach cmentarnych nekropolii na Zaspie, że razem z żołnierzem, prawdopodobnie niemieckim, który zginął na terenie zajezdni w Gdańsku, został pochowany także nasz wojskowy z Westerplatte. Miał on następnie zostać przeniesiony na tzw. Cmentarzyk, jako właśnie kpr. Kowalczyk. Dziś wiemy, że na Westerplatte, w grobie kpr. Kowalczyka spoczywał niemiecki żołnierz. Natomiast nie jesteśmy w stanie kategorycznie stwierdzić, że na Zaspie szczątków kpr. Kowalczyka w ogóle nie było. Niemniej w tej chwili miejsce pochowania tego żołnierza jest dla nas nieznane.

Pan i pana zespół wykonaliście ogromną pracę przy identyfikacji siódemki żołnierzy odnalezionych na Westerplatte. Zastanawiam się, jakie odczucia towarzyszą panu w szczególnym dniu, gdy obrońcy WST spoczęli w imiennych grobach na nowym cmentarzu Wojska Polskiego.

Wykonaliśmy swoje zadanie, jak najlepiej umieliśmy. Osobiście, przede wszystkim czuję satysfakcję z dobrze wykonanej pracy. Cieszę się, że mogliśmy siódemce przywrócić tożsamość. Dodatkową nagrodą są podziękowania od rodzin Westerplatczyków, ich wdzięczność.

CZYTAJ: Wyjątkowy koncert w hołdzie Obrońcom Westerplatte. „Requiem - pamięci poległych obrońców Westerplatte”

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto