MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Prokom Arka Gdynia - Górnik Zabrze 3:0

Janusz Woźniak
Futbol może być piękny. Przekonali się o tym w sobotę kibice Prokomu Arki Gdynia. Przez 80 minut żółto-niebiescy męczyli się okrutnie nie mogąc trafić do bramki.

Futbol może być piękny. Przekonali się o tym w sobotę kibice Prokomu Arki Gdynia. Przez 80 minut żółto-niebiescy męczyli się okrutnie nie mogąc trafić do bramki. Później nastąpiło jednak 10 minut, które wstrząsnęło Górnikiem Zabrze. Krzysztof Majda, Grzegorz Pilch i Andrij Griszczenko zdobyli gole na wagę zwycięstwa 3:0.
Dopiero w dwunastej kolejce spotkań piłkarze Arki przystąpili do meczu w którym, po raz pierwszy w tym sezonie, uznawani byli za faworytów. To niewygodna rola dla wielu znacznie lepszych drużyn niż gdynianie.
Zanim jeszcze warszawski sędzia Robert Werder rozpoczął ten mecz piękne kosze kwiatów otrzymali jubilaci. Piotr Jawny za 100 mecz w ekstraklasie, a Marcin Pudysiak za 100 występ w barwach Arki. Kibice w Gdyni nie zapomnieli też o kwiatach dla Arkadiusza Aleksandra, który chociaż zapowiadał, że w sobotę strzeli jako piłkarz Górnika bramkę Arce, to chcieli mu podziękować za występy i bramki, które zdobywał jeszcze jako napastnik żółto-niebieskich.
Na boisku kurtuazji jednak nie było. Boleśnie przekonał się o tym - już w 4 minucie gry - Bartosz Ława. Faulowany przez Krzysztofa Bukalskiego został na noszach zniesiony z boiska. Wrócił jeszcze do gry, ale z każdą minutą widać było, że wręcz heroicznie walczy z bólem kontuzjowanej nogi. W 41 minucie zastąpił go ostatecznie Olgierd Moskalewicz, sam będący przykładem, że piłka nożna to nie jest sport dla mięczaków. "Olo" pojawił się bowiem na murawie w specjalnej masce, mającej chronić jego złamany w spotkaniu przeciwko Amice nos. Kibice na stadionie zamarli, kiedy trzy minuty później Moskalewicz, z bliska, uderzony został piłką w twarz. Wytrzymał, chociaż o dobrej grze, ze zrozumiałych powodów, nie mogło być mowy.
Gospodarze wyszli na boisko ze słusznam przeświadczeniem, że droga do sukcesu w tym spotkaniu jest tylko jedna. Trzeba atakować bramkę rywali, nie dać im odetchnąć. I tak rzeczywiście było. Niestety przez bardzo długie minuty, były to ataki bardzo chaotyczne. Gdynianie bliscy szczęścia byli w 14 minucie, kiedy to po rzucie wolnym wykonywaanym przez Ławę, Griszczenko dosłownie z 1-2 metrów od zabrzańskiej bramki główkował nieomal z zerowego konta, ale nie trafił. Piotra Lecha próbował w 24 i 27 minucie gry pokonać Grzegorz Niciński, ale bez efektu.
Już po przerwie z linii pola karnego strzelali Griszczenko i Moskalewicz, ale zabrzański bramkarz nie musiał nawet interweniować.
Sygnałem, że może być jednak inaczej, była sytuacja z 74 minuty spotkania. Wówczas Niciński bardzo dobrze dograł piłkę w polu karnym do Sebastiana Gorząda, ale ten przegrał pojedynek z Lechem.
Kiedy na trybunach coraz częściej mówiono, że w tym meczu goli jednak nie będzie nastąpiła nokautująca końcówka w wykonaniu piłkarzy Arki. W 80 minucie dobrą akcję zainicjował wprowadzony za Pudysiaka Radosław Bartosiewicz. Zakręcił obrońcami Górnika na prawej stronie boiska, podał do Gorząda, a ten dośrodkował w pole karne. Tam czekał już na piłkę Majda. Mocny strzał w lewy róg bramki i Lech był bezradny. Ten gol, to była nagroda za cierpliwość dla kibiców i nagroda za bardzo dobry wystę w tym spotkaniu dla samego Majdy.
- Nie wiem - mówił po meczu uradowany strzelec - czy rzeczywiście grałem tak dobrze. Nie do mnie należą oceny, ale ta bramka przyniosła mi olbrzymią radość. Muszę powiedzieć, że jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak fantasycznymi kibicami jak w Gdyni. Dla nich warto grać i strzelać bramki.
To nie był jednak koniec radosnych chwil na stadionie w Gdyni. W 88 minucie swoje piękne chwile przeżywał Pilch. Po samotnym rajdzie nieomal z połowy boiska podwyższył prowadzeni na 2:0. Wystarczy? Nie. Już w doliczonym czasie gry z błędu Lecha skorzystał Griszczenko i piłka po raz trzeci zatrzepotała w zabrzańskiej bramce. Radość piłkarzy i kibiców była ogromna. Arka w nagrodę za zwycięstwo opuściła strefę spadkową. Oby na stałe.

Prokom Arka Gdania - Górnik Zabrze 3:0 (0:0)

1:0 Krzysztof Majda (80 min.), 2:0 Grzegorz Pilch (88), 3:0 Andrij Griszczenko (90+1).
Żółte kartki: Łukasz Kowalski, Dariusz Ulanowski, Olgierd Moskalewicz (Arka) oraz Krzysztof Bukalski, Jacek Wiśniewski (Górnik).
Sędziował: Robert Werder (Warszawa). Widzów ok. 8 tys.
Arka: Witkowski 3,5 pkt. - Kowalski 4, Jakosz 3,5, Jawny 4, Majda 4,5 - Gorząd 3,5, Ulanowski 3,5, Ława (41 min. Moskalewicz 2,5), Pudysiak 3,5 (53 Bartoszewicz), Griszczenko 4 - Niciński 3,5 (75 Pilch).
Górnik: Lech - Filioe, Prokop, Wiśniewski, Magiera - Juszkiewicz, Bukalski, Siedlarz, Król - Liczka (87 Goncarz).

Wyciągamy wnioski

Wojciech Wąsikiewicz
trener Arki
- Największy problem miałem z przekonaniem zawodników, że Górnik to jest bardzo trudny rywal, a to że jesteśmy faworytami trzeby jeszcze udowodnić na boisku. Natomiast już po meczu najbardziej cieszę się z tego, że w krótkim czasie potrafimy wyciągać wnioski z ostatnich doświadczeń. Walczymy do końca o zwycięstwo i nie zadawalamy się nikłym prowadzeniem. Dwa zwycięstwa z rzędu dają nadzieję na kolejne punkty i spokojną pracę w przerwie zimowej.

Rozluźniliśmy szyki

Marek Wleciałowski
trener Górnika
- To było trudne spotkanie. Do utraty pierwszej bramki wydawało się, że możemy w Gdyni przynajmniej zremisować. Po błędzie w obronie straciliśmy jednak gola, a za rozluźnienie szyków defensywnych zapłaciliśmy kolejnymi bramkami. Zabrakło nam konsekwencji. Oczywiście można mówić, że na serię naszych porażek ma wpływ fatalna sytuacja finansowa w klubie, ale to jest tylko część prawdy. Wychodząc na boisko nie powinno się o tym pamiętać.

Wisła albo pusty stadion

Transparent o tej właśnie, zawartej w tytule, treści powiesili w sobotę kibice Arki. To ich odpowiedź i stanowisko na informację o tym, że decyzją Polskiego Związku Piłki Nożnej na zaplanowany na 19 listopada w Gdyni mecz Arka - Wisła Kraków nie zostaną wpuszczeni kibice gości.
To oczywiście nie jest najlepsze rozwiązanie, ale też trzeba zdawać sobie sprawę, że są istotne przesłanki do podjęcia takiej właśnie decyzji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto