MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Prokom Trefl Sopot - Anwil Włocławek 65:66 i 70:59

(m)
Miały być emocje i ich nie zabrakło. Po dwóch finałowych spotkaniach play off w Polskiej Lidze Koszykarzy - oba w Trójmieście - Prokom Trefl Sopot remisuje z Anwilem Włocławek 1-1.

Miały być emocje i ich nie zabrakło. Po dwóch finałowych spotkaniach play off w Polskiej Lidze Koszykarzy - oba w Trójmieście - Prokom Trefl Sopot remisuje z Anwilem Włocławek 1-1. W sobotę sopocianie przegrali 65:66, ale we wczorajszym rewanżu nie pozostawili złudzeń przeciwnikowi 70:59.

- Trafiłem ja, ale nie miałem wyjścia. Nie było sensu oddawać piłki, bo kończył się czas - stwierdził bohater pierwszego meczu. Jeff Nordgaard.
To jemu koledzy, trener i działacze, dziękowali długo w sobotę. Uciekł Josipowi Vrankoviczovi, który nie zdołał go sfaulować i na dwie sekundy przed końcową syreną, znajdując się w trudnej pozycji, popisał się trafieniem za trzy punkty, na miarę zwycięstwa.

W tym meczu sopocianie przede wszystkim mieli słaby początek (7:15). Od tego momentu, głównie po rzutach krytykowanego ostatnio Tomasa Masiulisa, śmielej ruszyli na Anwil. Pierwszą kwartę zakończyli, mając na koncie 8 pkt więcej.
Na początku drugiej dwie straty popełnił Todd Fuller i... zaczęło się. Podbudowani grą Anwilu kibice gości próbowali nawet sami pomóc swoim zawodnikom, trzęsąc koszem. Może gdyby nie zatracił skuteczności Goran Jagodnik, włocławianie już wcześniej pogodzili się z porażką.

Za każdym "pudłem" w obozie gospodarzy robiło się _coraz bardziej nerwowo. Doszło nawet do sytuacji, że o mały włos nie pobili się Drew Barry i Dragan Marković.
W czwartej kwarcie sporo ożywienia wniósł do gry Anwilu, Armands Skele. Dzięki niemu było nawet 63:56 dla Anwilu. Nastąpił jednak zryw gospodarzy. PO punktach McNaulla było 65:63 dla Prokomu Trefl. Pierwsza akcja włocławian zakończyła się niepowodzeniem, ale druga za sprawą Nordgaarda, przyprawiła w osłupienie kibiców gospodarzy.
- Czemu nie faulowali - pytali się wszyscy. - Nie byłoby nawet "wolnych", bo goście mieli tylko trzy przewinienia w tej kwarcie (przy pięciu wykonuje się rzuty wolne).

Tak można określić postawę czeskiego środkowego Prokomu Trefl, Jirziego Zidka. Ostatnio zawodził, dlatego trener sopocian posadził go na trybunach. W niedzielę nie miał wyjścia. Po sobotnim meczu okazało się, że poważnie naciągnął mięsień piersiowy Joseph McNaull.
- Bez "Józka" mamy wygrać - mówili kibice. - To wręcz niemożliwe!

A jednak. Bohaterem spotkania okazał się Zidek. To jego zasługa, że w pierwszej kwarcie włocławianie wręcz zostali znokautowani. Czech nie zawodził w obronie, a w ataku regularnie dziurawił kosz Anwilu. W swoim stylu popisując się nawet trafieniami zza linii 6,25. Prokom Trefl prowadził 9:2, powiększając przewagę nawet do 17 ,oczek" (9 min - 27:10).
W drugiej kwarcie przyjezdni otrząsnęli się i zaczęli niwelować straty. Pomogły im także ,głupie" straty sopocian. Na dobre rozpoczęło się ostre granie i zawodnicy obu drużyn nie przebierali w środkach. Po 20 min Anwil przegrywał już tylko 36:44.

Kiedy na początku trzeciej odsłony Jeff Nordgaard zapisał na swoim koncie "trójkę" było 44:39 dla Prokomu Trefl. Od tej pory trwała prawdziwa wymiana ciosów. Po 30 min Anwilowi pozostało do odrobienia jedynie 5 punktów - 52:47.
Podobnie jak dzień wcześniej decydująca była czwarta kwarta. Tym razem włocławianie tracili piłkę, a sopocianie wyprowadzali błyskawiczne akcje. Z kolei kiedy byli faulowani, rzuty wolne zamieniali na punkty. Tak uczynili Jagodnik i Barry. W 37 min było 62:53 dla gospodarzy. Ostatecznie pognębił Anwil "trójką" Barry.
Kolejne mecze we Włocławku, w najbliższy czwartek i w sobotę.

Prokom Trefl - Anwil 65:66 (18:17, 14:14, 19:19, 14:16) i 70:59 (30:13, 14:23, 8:11, 18:12)

Prokom Trefl: Zidek - i 19 (3), Vranković 10 (1) i 8, Krzykała 0 i 0, Masiulis 19 (2) i 8, Fuller 2 i 2, Marković 12 (2) i 2, Barry 0 i 11 (2), Wilczek 0 i -, Maskoliunas 3 (1) i 7 (1), Jagodnik 5 i 11 (1), McNaull 14 i -, Jankowski - i 2.

Anwil: Lang 8 i 6, Milicić 0 i 0, Krupalija 16 (2) i 6, Norgaard 13 (3) i 16 (5), Bocevski 4 i 2, Pacesas 4 i 7, Pluta 9 (1) i 4, Andruska 2 i 5, Skele 10 (2) i 13

Sędziowali: Ćmikiewicz (Wrocław) i Trawicki (Szczecin) oraz Bachański (W-wa) i Dziopak (Stalowa Wola). Widzów po 2200.

Eugeniusz Kijewski

trener Prokomu Trefl

- W sobotę w ostatnich sekundach, kazałem zawodnikom faulować. Niestety, tak nie zrobili i Nordgaard nas pognębił. W tym meczu kontuzji nabawił się McNaull i zostałem postawiony pod ścianą. Zaryzykowałem z Tomaszem Jankowskim, który miał w tym sezonie już nie grać. Ale w końcu zagrał tak jak potrafi Zidek. Chciałbym, aby do końca był tak wartościowym graczem. Jedziemy do Włocławka, gdzie potrafimy grać i wygrywać.

Andrej Urlep

Trener Anwilu

- Zawodnik, który w sobotnim meczu nie wystąpił, w pierwszej kwarcie zdobył 13 punktów. To potwierdza, że sopocianie mają długą i wartościową ławkę. W przeciwieństwie do nas. Niedzielną konfrontację mogliśmy rozstrzygnąć w trzeciej kwarcie. Tymczasem przegraliśmy w czwartej. Dzień wcześniej okazaliśmy się lepsi. Przed ostatnią akcję, nie wyznaczyłem konkretnego zawodnika do oddania rzutu. Nordgaard trafił.

od 7 lat
Wideo

Jak politycy typują wyniki polskiej reprezentacji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto