Prokuratura w TVP Gdańsk

- Wątpliwości budzą decyzje, które podejmowało kierownictwo oddziału - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk. - Kontrole wykazały, że podpisywano niekorzystne dla TVP umowy z podmiotami zewnętrznymi. Część czynności marketingowych i reklamowych mogła zostać wykonana taniej przez pracowników TVP, a nie przez firmy prywatne.

Kontrole zostały przeprowadzone w ubiegłym roku i obejmowały lata 2006-2009, gdy firmą kierowała Joanna Strzemieczna-Rozen. Pierwsza z nich została przeprowadzona na zlecenie samego TVP, drugą zleciła Najwyższa Izba Kontroli. Obie wykazały, że w ciągu tego okresu gdański oddział TVP był źle zarządzany. NIK wskazał m.in. na to, że koszt "Gali Dwa Teatry" wzrósł dwukrotnie przez wygórowane ceny wykonawcy zlecenia. Kolejnym problemem okazały się dokumentowanie wydatków reprezentacyjnych. Pracownicy TVP Gdańsk wypełniali je w sposób, który uniemożliwiał rozpoznanie, czy były zasadne.

W ten sposób spółka zapłaciła m.in. za zegarek i biżuterię o łącznej wartości przekraczającej 1000 zł, które wybrała dyrektorka ośrodka. Podobnych, źle wypisanych faktur było więcej. Prokuratura chce poświęcić na zbadanie sprawy kilka najbliższych miesięcy.

- Po zapoznaniu się z całym materiałem dowodowym i po przesłuchaniu świadków podejmiemy decyzję o ewentualnym postawieniu zarzutów konkretnym osobom. W tej chwili jest na to zbyt wcześnie - wyjaśnia rzeczniczka gdańskiej prokuratury.

Za przestępstwo przeciwko obrotowi gospodarczemu grozi od 3 miesięcy do lat 5 więzienia.