- Niektórym się wydaje, że kampanie marketingowe to znak naszych czasów, ale już przed wojną starano się dotrzeć do potencjalnych klientów - mówi Aneta Kwiatkowska z Pracowni Dokumentów Życia Społecznego PAN BG. - Zazwyczaj odbywało się to poprzez ogłoszenia i rozmaite druki. Wydawano je bardzo starannie, choć oczywiście różniły się formą. Obok zwykłych cenników mamy ilustrowane katalogi.
Wśród reklamówek towarów luksusowych uwagę zwraca chociażby oferta zakładu kuśnierskiego z ul. Kołodziejskiej, gdzie można zobaczyć kolekcję na jesień - zimę 1931/1932 r. Zadowolenie, jakie maluje się na twarzach występujących tam modelek, zapewne podzieliłyby i współczesne panie, gdyby dane im było nosić pokazane tu futra.
Nieco przewrotnie brzmi z kolei hasło firmy Moritz Stumpf& Sohn: „Mały upominek sprawia wielką radość”. Wiedzieć trzeba bowiem, że chodzi tu o jeden z najbardziej znanych gdańskich salonów złotniczych. Decydując się na zakup w tym miejscu upominku, należało się liczyć z niemałymi kosztami.
- Patrząc na reklamówki, widać, że nie tylko podsuwano pomysły na prezenty, ale też polecano wszystko, co jest potrzebne do przygotowania świąt, w tym składniki do dań i ciast na stół bożonarodzeniowy - wskazuje Aneta Kwiatkowska.
Wrażenie, nawet dziś, robi oferta alkoholi. Proponowane wina, likiery, wódki i brandy zachwyciłyby najwybredniejszego znawcę mocniejszych trunków.
- W reklamówkach było oczywiście najwięcej artykułów dla średnio zamożnych klientów - przyznaje Aneta Kwiatkowska. - Bielizna, zabawki czy artykuły sportowe pokazują, że pod względem choinkowych prezentów jesteśmy dość podobni do gdańszczan z lat międzywojennych.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?