Przedwyborcza dyskusja o nepotyzmie w PO

- Nie odnotowaliśmy rezygnacji z kandydowania. Listy zostały przygotowane bardzo starannie. To wyborcy zdecydują, kogo chcą wskazać jako swego reprezentanta. Nikt z krajowego sztabu nie przekazywał nam poleceń w sprawie usuwania kogoś z listy - przyznaje Magdalena Bogumił, szefowa Regionalnego Sztabu Wyborczego PO w Gdańsku.

Listy kandydatów na radnych zostały zarejestrowane przez terytorialne komisje wyborcze 22 października. Weryfikacja list kandydatów jest już zatem niemożliwa i jak się dowiadujemy -wcale nie jest prowadzona. - Są przypadki wycofania zgody na kandydowanie, ale nie monitorujemy powodów wycofania się z kandydowania. Nie mamy danych o skali zjawiska, ale na pewno nie można mówić o jakiejś akcji wycofywania się kandydatów - mówi Mirosława Torłop, dyrektor biura komisarza wyborczego delegatury PKW w Gdańsku.

Przeczytaj także: Rodzinne układanki na listach wyborczych w Trójmieście

W Gdańsku do rady miasta z list PO kandydują m.in. jako "jedynka" w okręgu 4 (Wrzeszcz, Strzyża) obecny radny Maciej Krupa, prywatnie mąż posłanki PO Agnieszki Pomaski. Oboje poznali się, kiedy pracowali w strukturach partyjnej młodzieżówki Stowarzyszeniu Młodzi Demokraci. Agnieszka Pomaska, z-ca sekretarza generalnego PO, nie chciała komentować wypowiedzi Julii Pitery: - Nie ma możliwości pójścia na skróty tylko dlatego, że członkowie rodzin się jakoś zasłużyli. - Proszę mnie zwolnić od komentarza. Wychodziłam za mąż jako radna za radnego miasta Gdańska - oświadczyła Pomaska.

Z kolei w okręgu 5 kandyduje z pierwszego miejsca radna Agnieszka Owczarczak - prywatnie żona wicewojewody Michała Owczarczaka.
Przy układaniu list PO głównym rozdającym karty był Sławomir Nowak, dziś minister w Kancelarii Prezydenta RP i szef pomorskiej Platformy. Ludzie Nowaka zdominowali listy kandydatów do Rady Miasta Gdańska i zyskali bardzo dobre miejsca do Sejmiku. Ofensywa działaczy związanych ze Stowarzyszeniem Młodzi Demokraci, którym przez lata kierował Nowak, spowodowała m.in., że Grzegorz Grzelak, od 20 lat związany z samorządem, pierwotnie miał być drugi na liście po marszałku Mieczysławie Struku, został zepchnięty na pozycję piątą. - Nie ja rządzę pomorską Platformą, a minister Nowak. Czuję pewien dyskomfort. Nie ma mnie na drugim miejscu, bo musiałem innym zrobić miejsce - powiedział nam Grzegorz Grzelak, radny Sejmiku i wieloletni jego przewodniczący, doktor stosunków międzynarodowych, specjalista od współpracy samorządowej regionów.

Na drugim miejscu listy PO do Sejmiku w jego miejsce znalazł się bliżej nieznany członek Młodych Demokratów Krzysztof Lodziński z koła PO Wrzeszcz, wyprzedzając nawet Jacka Bendykowskiego, szefa klubu radnych PO w Sejmiku oraz Hannę Zych-Cisoń wiceprzewodniczącą Sejmiku.
Z kolei syn Grzegorza Grzelaka - Piotr idzie w ślady ojca i startuje do Rady Miasta Gdańska. - Jako ojciec odradzałem mu start i wiązanie kariery z samorządem, ale to była jego suwerenna decyzja - mówi G. Grzelak.

- Piotr, od kiedy skończył pięć lat, wyrastał plącząc się pod nogami polityków, to na kogo miałby wyrosnąć jak nie na polityka? - zauważa Bendykowski.

Więcej przeczytasz w piątkowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"