Gdyni przybył nowy rodzinny dom dziecka - pisze Dziennik Bałtycki Polska. Zamieszkało w nim dziewięcioro dzieci w wieku od ośmiu miesięcy do 16 lat. Dom, uroczyście otworzony w czwartek przez Danutę Wałęsę, jest darem od Anny Wójcik. Gdyńska plastyczka willę w Redłowie przekazała w testamencie fundacji "Rodzina Nadziei" z Gdańska.
W dzienniku Polska mówi Grzegorz Foppke, prezes "Rodziny Nadziei". - Zmarła w 2006 roku Ania Wójcik, przekazując nam ten dom w spadku, chciała, by spełniło się marzenie Magdy, jej córki. Zginęła ona tragicznie w 1993 roku w Norwegii. Magda była niesamowitą osobą - tłumaczką języka angielskiego i aktywną działaczką Solidarności, współorganizatorką pierwszych zjazdów związku w hali Olivia. To Magda właśnie pojechała z Danutą Wałęsą do Oslo, by odebrać Pokojową Nagrodę Nobla dla Lecha Wałęsy - dodaje. Dom Dziecka nosi imię Magdy Wójcik i Rolfa Sorby-jej męża,który przez lata angażował się w działalność społeczną w Trójmieście.
W stumetrowym domu zamieszkały trzy rodzeństwa i pedagog Elżbieta Tessmer oraz dwie osoby, które jej w wychowaniu całej gromadki pomagają. Nowa placówka to siódmy rodzinny dom dziecka w Gdyni- pisze Dziennik Polska.
Do 2030 roku Trójmiasto będzie miało o 130 tysięcy mieszkańców mniej niż obecnie - podaje dziś portal Trojmiasto.pl.Choć liczba urodzeń rośnie, nadal w Trójmieście większa jest liczba zgonów, stąd ujemny przyrost naturalny. Drugą przyczyną spadku ilości mieszkańców jest migracja - w Trójmieście więcej osób wyprowadza się, niż postanawia zamieszkać. Ta tendencja ma się utrzymać przez kolejne 20 lat. Wielu mieszkańców wyprowadza się na obrzeża aglomeracji, dlatego np. w Kowalach należących do gminy Kolbudy widać odwrotną prawidłowość.
Najgorzej przyrost naturalny wygląda jak na razie w Sopocie, gdzie na tysiąc mieszkańców przypada 6,8 urodzeń oraz 12,5 zgonów.
Radio Gdańsk i Gazeta Wyborcza podają informacje na temat przedłużających się negocjacji dyrektorów szpitali z lekarzami.
Medycy w zamian za zgodę na wydłużony czas pracy, chcą zarabiać więcej. Negocjacje wciąż trwają między innymi w Akademickim Centrum Klinicznym w Gdańsku czy w szpitalu morskim w Gdyni. - Nie myślimy o strajku ani innych spektakularnych akcjach, bo nie musimy - powiedział Gazecie Wyborczej Marek Białko, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Akademickim Centrum Klinicznym w Gdańsku. Lekarze z ACK żądają podwyżek w wysokości półtora do dwóch średnich krajowych, podobnie ich koledzy w innych lecznicach. W praktyce wygląda to tak, że często godzą się na to, co proponuje im dyrektor - informuje Gazeta.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?