MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Przepiękne słowo adopcja

Jerzy Majda
- Zaadoptuj mnie oznacza uszanuj mnie, zaakceptuj mnie takim, jakim jestem, poznaj mnie - uważa Magda Grycman, kwidzynianka, autorka książki ?Dom na nowo malowany?, matka czwórki adoptowanych dzieci.
- Zaadoptuj mnie oznacza uszanuj mnie, zaakceptuj mnie takim, jakim jestem, poznaj mnie - uważa Magda Grycman, kwidzynianka, autorka książki ?Dom na nowo malowany?, matka czwórki adoptowanych dzieci.
Magdalena Grycman kilka lat temu napisała książkę "Dom malowany", w której opisywała historię adopcji dwóch chłopców, braci, przedstawiając niemalże w formie pamiętnikarskiej sukcesy i trudności wychowawcze, dzieląc się ...

Magdalena Grycman kilka lat temu napisała książkę "Dom malowany", w której opisywała historię adopcji dwóch chłopców, braci, przedstawiając niemalże w formie pamiętnikarskiej sukcesy i trudności wychowawcze, dzieląc się przemyśleniami i doświadczeniami wynikającymi z wychowywania dzieci przez osoby, które nie są ich biologicznymi rodzicami.

Niedawno ukazała się kolejna książka, gdzie autorka przedstawia historię adopcji dwóch dziewczynek, rodzonych sióstr adoptowanych wcześniej chłopców, które niespodziewanie odnalazły się po kilku latach.
- Historia niemal jak z filmu o osobach rozdzielonych przez wojnę, które odnajdują się po latach, zaskoczone faktem, że mają jakieś rodzeństwo. Czym jest ta książka? Przewodnikiem po rodzicielstwie, pamiętnikiem? Podręcznikiem dla osób, który ma pokazać prawdziwe oblicze adopcji?
- W społeczeństwie w którym żyję z moimi adoptowanymi dziećmi, funkcjonuje wiele stereotypów dotyczących adopcji. To słowo nie kojarzy się dobrze. Spotykam się często ze zwrotem "gorzka prawda o adopcji". Uważam, że gorzka prawda o adopcji może być równie gorzka, jak samo życie, ale ten smak bywa też i słodki. Każdy, kto żyje w określonym środowisku powinien dzielić się swoimi doświadczeniami, które są prawdziwe, z innymi. Stereotypy mogą bardzo przeszkadzać w życiu czy to dzieciom w szkole, czy rodzicom w miejscu zamieszkania.

- Z treści książki wynika, że chciała pani, wspólnie z mężem adoptować malutką dziewczynkę z niebieskimi oczami i blond włosami. Tymczasem los sprawił, że w jej miejsce pojawiła się czwórka dzieci. Trzeba mieć silną konstrukcję psychiczną, żeby w krótkim czasie tak bardzo zweryfikować oczekiwania i zaakceptować nową sytuację.

- Ja sama przeszłam ogromną przemianę, mieliśmy już przecież biologicznego syna. Ja sobie nie wymarzyłam takiego życia, nie wymyśliłam go, to spadło na mnie z zaskoczenia. Nie planowałam adopcji czwórki dzieci. Jest to kwestia tego, jak człowiek otwiera pod wpływem poprzez satysfakcjonujący związek z drugim człowiekiem. Dzisiaj słowo "adopcja" jest przepięknym słowem. Jeśli ktoś będzie potrafił zaadoptować innych ludzi, świat będzie lepszy i spokojniejszy, bo zaadoptuj mnie oznacza uszanuj mnie, zaakceptuj mnie takim, jakim jestem, poznaj mnie. Jeśli będziemy szanować się, będziemy uważni wobec siebie, to przyjdzie także czas na miłość.
- Jak długo trwała ta droga, od pierwszego spojrzenia, do pierwszego uzmysłowienia sobie, że "ja kocham te dzieci"?
- Kalendarzowo tego się nie da określić. To jest długotrwały proces, a ta książka jest także dowodem mojej miłości do nich i każdemu z nich chciałabym ją ofiarować, bo to jest coś najcenniejszego, co mogę im dać. Oni są sensem i treścią mojego życia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy warto ubezpieczyć psa?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto