Jak wskazuje w swoim zawiadomieniu Oleszek, Lidia Makowska, szefowa Zarządu Dzielnicy, i Ewa Hope, jej zastępczyni, świadomie miały załączyć do uchwały dokumenty w innej wersji niż ta, która została przegłosowana podczas sesji Rady Dzielnicy. I w tej formie druk trafił do akceptacji prezydenta.
Czytaj także: Wrzeszcz: Działania na rzecz dzielnicy zmieniają nie tylko jej wygląd!
Ten uznał, że uchwała jest sprzeczna z prawem i stwierdził jej nieważność. Jedną z przesłanek było właśnie to, że załączniki przekazane przez Makowską nie odpowiadały tym, które w rzeczywistości uchwalono. Jak czytamy w zawiadomieniu do prokuratury, Biuro Rady Miasta powiadomił o tym fakcie Arkadiusz Kowalina, przewodniczący Rady Dzielnicy Wrzeszcz Górny. Następnie przesłał miejskim urzędnikom skan dokumentów, jakie przekazał Makowskiej i Hope, by dostarczyły je do biura. Różniły się od tych rzeczywiście złożonych.
- Wrzeszcz Górny podjął uchwałę w sprawie logo i listowników i zobowiązał zarząd, czyli panie Lidię Makowską i Ewę Hope, żeby dostarczyły ją do Biura Rady Miasta. Problem w tym, że pani Makowska złożyła coś innego niż to, co uchwaliła rada. Zaraz za tym przyszło do nas z tej samej Rady Dzielnicy zawiadomienie o fałszerstwie, w którym wskazano, że załączniki, jakie dostaliśmy, to logo, które panie podobno same chciały przeforsować, a nie te, które uchwalono - opowiada Oleszek.
Czytaj też: Rady dzielnic i osiedli z Gdańska są blokowane przez urzędowe procedury
Sprawy wyjaśnić nie pomogło postępowanie przeprowadzone przez samą Radę Dzielnicy. Jej komisja rewizyjna stwierdziła, że są trzy rozbieżne wersje protokołów z sesji, na której przyjmowano uchwałę w sprawie logo. Na nic się też zdała interwencja Komisji Samorządu i Ładu Publicznego Rady Miasta, na której posiedzeniu poruszano sprawę.
- Chcieliśmy to wyjaśnić i załagodzić. Zapraszaliśmy przedstawicieli rady na posiedzenie komisji, ale przedstawione nam wersje zdarzeń jeszcze bardziej zagmatwały sprawę. To kolejna Rada Dzielnicy, po Oliwie i Żabiance, gdzie w środku tak walczą między sobą - ubolewa Oleszek. Przewodniczący, jak mówi, nie miał więc wyjścia. - Rada Dzielnicy to organ opłacany ze środków publicznych. To urzędnicy publiczni, bo zostali wybrani w wyborach i pracują na budżecie. Mam więc obowiązek zgłosić zawiadomienie o podejrzeniu fałszerstwa do organów ścigania.
Lidia Makowska mówi, że to pseudoafera i że nie ma sobie nic do zarzucenia.
- To bezzasadne zarzuty moich trzech kolegów z Rady Dzielnicy Wrzeszcz Górny. Wyjaśniałam je już w czerwcu, na sesji Rady Dzielnicy, co zostało przyjęte przez większość wrzeszczańskich radnych z aprobatą - zaznacza Makowska i dodaje, że doszło do omyłkowego zamieszania z oznaczeniem załączników do uchwały.
Zobacz także: To one dzielą i rządzą w Trójmieście: Lidia Makowska
Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz informuje, że zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło tu niedawno.
- Wszystko jest więc na bardzo początkowym etapie - zastrzega prokurator Jolanta Matusiak z Prokuratury Rejonowej Gdańsk- Wrzeszcz. Prokuratura ma miesiąc na podjęcie decyzji o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania w tej sprawie.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?