Pokonany Fin przyznał, że dość długo spisywał się po prostu słabo i dopiero w trzecim secie wszedł we właściwy dla siebie rytm gry. Z jego perspektywy niewiele to zmieniło; tyle tylko, że mecz ciągnął się trochę dłużej niż życzyłaby sobie publiczność. Z perspektywy trybun sprawy wydawały się całkiem proste - Kontinen dobrze serwował, ale to był jedyny argument, który mógł położyć na korcie. Na Kubota o wiele za mało.
Lider polskiej drużyny zaczął od podziękowań za doping. Bardzo go potrzebował, bo wyszedł na kort trochę zdenerwowany.
- Wiedziałem, że Michał Przysiężny był o punkt od zwycięstwa nad Jarkko Nieminenem. Stąd ta presja, że powinienem zakończyć dzień na 1:1. W trzecim secie Fin fantastycznie serwował. Nie było widać różnicy w rankingu, graliśmy jak równy z równym. Wiedziałem, że muszę wytrzymać do tiebreaka i w nim szukać swojej szansy. Cieszę się, że byłem na korcie najkrócej jak się dało - podsumował Kubot.
Nic dodać, nic ująć. Może poza tym, że jutro o 13:00 kolej na deblistów.
Łukasz Kubot - Henri Kontinen 6:4, 6:2, 7:6(5)
Polska - Finlandia 1:1
Czytaj też:
Wszystkie teksty dotyczące Pucharu Davisa
**
Opener 2010 | Ekstraklasa | Baltic Arena | Matura 2010 | Test szóstoklasisty | Photo Day |
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?