Wystarczy spojrzeć na wynik - nie kłamie. Michał Przysiężny przez ponad cztery godziny walczył z Henri Kontinenem dosłownie o każdy gem, każdą piłkę.
Zaczął może nie najlepiej, ale stratę seta odrobił z nawiązką, a w czwartej partii prowadził 4:1, a potem 4:2 i 30-0 przy własnym serwisie.
- Gdy przegrałem tego gema, od razu przypomniał mi się piątkowy mecz z Jarkko Nieminenem. Teraz mogę powiedzieć, że były to bardzo podobne pojedynki. Oba były do wygrania, a oba przegrałem... - powiedział Polak.
Na swoje usprawiedliwienie miał tylko zmęczenie. W piątek ledwo zszedł z kortu, w sobotę tez jeszcze ledwo chodził, a dziś czuł się po prostu przemęczony. Dziennikarze, w imieniu swoich czytelników i słuchaczy, którzy codziennie niemal zapełnili Halę 100-lecia Sopotu, zadali pytanie, które chyba wszystkim samo cisnęło się na usta: sędziowie.
- Serwis był 10 centymetrów w korcie, a oni krzyczeli "aut". Ci amatorzy wypaczyli wynik. Jestem pełen uznania dla chłopaków, że jakoś sobie z tym radzili. Więcej nie chce mi się gadać - powiedział kapitan Radosław Szymanik.
- Podam tylko jeden przykład. Supervisor musiał skorygować oczywisty błąd na moją niekorzyść. A podobno graliśmy u siebie - dodał Przysiężny.
Teraz Polska zmierzy się z Łotwą w meczu o utrzymanie się w Grupie I.
- Nawet nie brałem tego pod uwagę, więc nie potrafię nic powiedzieć na temat tego rywala - zakończył Szymanik.
Michał Przysiężny - Henri Kontinen 4:6, 6:3, 7:6(4), 6:7(4), 5:7
Polska - Finlandia 2:3
Czytaj też:
Wszystkie teksty dotyczące Pucharu Davisa
**
Opener 2010 | Ekstraklasa | Baltic Arena | Matura 2010 | Test szóstoklasisty | Photo Day |
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?