Pomorscy myśliwi coraz więcej czasu poświęcają hodowli dzikich zwierząt, ptaków. Do lasu i na pola wypuszczane są daniele, bażanty, zające, kuropatwy.
Fermę na której hodowane będzie 3000 kuropatw rocznie otwarto w Rajkowach, w gminie Pelplin. Zespół wolier o powierzchni 600 metrów kwadratowych należący do Zarządu Okręgowego Związku Łowiectwa w Gdańsku współfinansował Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska.
Został on wybudowany przy pomocy Koła Łowieckiego Szarak w Tczewie. Ptaki z hodowli mają trafiać 22 do kół łowieckich w woj. pomorskim. Hodowlę w Rajkowach rozpoczęto od 100 kuropatw.
- To dobry pomysł - chwali inicjatywę myśliwych Tadeusz Błędzki zastępca burmistrza gminy Pelplin.- Zyska na tym przyroda.
Marek Gorski, prezes Wojewódzkiej Rady Łowieckiej w Gdańsku powiedział, że zazdroszczono kołom łowieckim, które na południu Polski hodują oprócz bażantów także kuropatwy. Hodowla tych ptaków jest bardzo trudna. Aby znosiły zapłodnione jajka, muszą być w lutym łączone w pary. Ptaki są monogamiczne.
Na polach spotyka się kuropatwy, jednak jest ich bardzo mało. Żyją głównie na terenach nadwiślańskich, gdzie mają naturalne schronienie w krzakach, wysokiej trawie.
Myśliwi z koła Szarak w Tczewie już do pięciu lat zajmują się hodowlą kuropatw i wypuszczają je na pola. Po kilkadziesiąt kuropatw hodują Stanisław Mazurowski, Jan Mazurowski, Mirosław Ciecierski, Józef Gil, Zdzisław Kamieniecki. Na wolność wypuścili już 500 ptaków.
Marek Gorski nie zgodził się z poglądem, że tylko myśliwi są winni wyginięcia drobnej zwierzyny, wybicia jej. Kuropatwom zaszkodziła chemizacja rolnictwa, warunki klimatyczne, z zimą stulecia włącznie. Przyczyną jest też ochrona ptaków drapieżnych, niszczących stada kuropatw, rozwój cywilizacji. Duże spustoszenie czynią też lisy, które potrafią tropić i zagryźć małe sarenki. Ich "cewki", czyli nogi, znajdowane są przy lisich norach.
- Na naszym terenie są setki kilometrów dróg - powiedział Marek Gorski.- Wystarczy, że w ciągu jednej nocy samochód przejedzie jednego zająca, padnie 365 zajęcy rocznie.
W ubiegłym sezonie myśliwy w całym okręgu gdańskim zastrzelili tylko około 100 zajęcy. Mimo że nie ma zakazu, nie strzela się do kuropatw.
Mariusz Nagórski, prezes koła Szarak w Tczewie dodał, że myśliwi z jego koła zakupili kilkanaście zajęcy i wypuścili je na wolność. Przygotowują się do ich hodowli. Jego zdaniem zagrożeniem dla drobnej zwierzyny oprócz lisów są, koty, wałęsające się psy.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?