Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rami Ungar pod lupą

Tomasz Falba Piotr Kławsiuć
Prokuratura zajmuje się sprawą niekorzystnych kontraktów, które miał zawierać zarząd stoczni. W śledztwie pojawia się nazwisko kontrowersyjnego biznesmena z Izraela - Ramiego Ungara. 
Fot. Tomasz Bołt
Prokuratura zajmuje się sprawą niekorzystnych kontraktów, które miał zawierać zarząd stoczni. W śledztwie pojawia się nazwisko kontrowersyjnego biznesmena z Izraela - Ramiego Ungara. Fot. Tomasz Bołt
Prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego badają, czy były zarząd Stoczni Gdynia, na czele którego stał Janusz Szlanta, nie zawierał niekorzystnych dla zakładu kontraktów.

Prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego badają, czy były zarząd Stoczni Gdynia, na czele którego stał Janusz Szlanta, nie zawierał niekorzystnych dla zakładu kontraktów. W śledztwie pojawia się nazwisko kontrowersyjnego biznesmena z Izraela - Ramiego Ungara.

- To śledztwo w sprawie, a nie przeciw komuś - wyjaśnia Konrad Kornatowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która zajmuje się sprawą. - Zbieramy materiały. Badamy, czy zarząd Stoczni Gdynia w 2002 roku nie działał na niekorzyść spółki.
Nie wiadomo, kiedy prokuratorzy zakończą postępowanie. W śledztwie pomaga im gdańska delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
- Rzeczywiście nasza delegatura prowadzi śledztwo w sprawie działania na szkodę Stoczni Gdynia poprzez zawieranie niekorzystnych kontraktów - mówi Katarzyna Bernecka, rzecznik prasowy gdańskiej delegatury ABW. - Badamy wszystkie kontrakty, również te zawierane z panem Ramim Ungarem.
Według najnowszego tygodnika "Newsweek", w sprawę zamieszany może być także prezes Agencji Rozwoju Przemysłu Arkadiusz Krężel, który nadzoruje proces restrukturyzacji stoczni. Według gazety, miał on wspierać Ungara, co o mało nie spowodowało upadłości tej firmy. Sam Ungar miał otrzymywać od stoczni wyjątkowo wysokie prowizje.
Jak się nieoficjalnie dowiedział "Dziennik", w jednej z umów Ungar miał zagwarantowaną prowizję rzędu 10 proc. wartości kontraktu, podczas gdy zwyczajowo wpisywano prowizje rzędu 1-1,5 proc. wartości umowy.
Krężel zaprzecza. Twierdzi, że zawsze działał na korzyść stoczni, by chronić ją przed bankructwem. Faktem jednak są jego dobre kontakty z izraelskim biznesmenem. W lutym ubiegłego roku Izraelczyk współfinansował mu przeloty swoim prywatnym odrzutowcem z Warszawy do Trójmiasta.
Ani Rami Ungar, ani Janusz Szlanta nie chcą komentować informacji o tym, że ich działalność badają prokuratura i ABW.
- Nie rozmawiamy z dziennikarzami - usłyszeliśmy w izraelskim biurze Ramiego Ungara od jego asystentki. - Radzicie sobie bardzo dobrze i bez tego.
- Co ja mam komentować? - mówi z kolei Szlanta. - Nic nie wiem o żadnych śledztwach.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto