Bez wątpienia zagorzałym fanom Silver Ballads nowy krążek nie przypadnie do gustu. Są tu dwie istotne zmiany w stosunku do debiutu D4D - dużo więcej gitarowego grania (kosztem elektroniki) i ciekawsze, bardziej rozbudowane kompozycje. Co ciekawe, w dwuminutowym kawałku Dicków (np. "Another Dick" czy "Gina") dzieje się więcej niż w niejednym utworze kapel aspirujących do miana prog-rockowych. Jest tu cała masa zawirowań tempa, przejść od prostych punkowych rytmów do elektronicznych, czy nawet smyczkowych motywów.
Niestety, na poziomie komplikacji utworów ucierpiała ich przebojowość. Właściwie poza "How Dare You" i "Unfair" ciężko wskazać kawałek, który z powodzeniem mógłby radzić sobie na listach przebojów rozgłośni radiowych.
Po "Hold Your Fire", jedenastym utworze robi się już nieco nużąco. "Oh, Please Save Me Mr.Dick" to zdecydowanie najsłabszy numer na Szarym Albumie, a ze stosunkowo długiego "Jesus" (prawie 6 minut) zostawiłbym tylko patetyczne zakończenie w typowym dla zespołu humorze.
No właśnie, humor... Tak jak muzycznie "Grey Album" nie pozwala się nudzić, tak pod względem tekstowym jest totalnie monotematyczny i prosty. Jak zwykle wszystkie liryki traktują o relacjach damsko-męskich w dość zabawnej otoczce. Pytanie tylko, jak długo jeszcze ten schemat będzie powielany i kiedy przestanie bawić słuchaczy?
Podsumowując, Dicki odwaliły kawał solidnej roboty, a ich nowy materiał spokojnie można określić jednym z najciekawszych na polskim rynku muzycznym. Jeśli dalej będą rozwijać się w obranym na drugim albumie kierunku, to kto wie? Może zawojują cały świat.
Dick4Dick, "Grey Album", Dickie Dreams Records, 2008
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?