Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Recenzja książki "Wściekły pies" Wojciecha Tochmana

Patryk Szczerba
Patryk Szczerba
"Wściekły pies" to ubrane w doskonałe reportaże studium na temat cierpienia, w którym autor pokazuje, że nie warto szukać źródeł zła, by mu zapobiec. Prędzej czy później i tak dotknie ono każdego z nas.

Przechodząc koło płotu, za którym jak szalony szczeka pies wściekły na to, że nie może dopaść swojej ofiary, w wielu z nas rodzi się strach i obawa przed najgorszym, które może się wydarzyć, jeśli tylko ogrodzenie w jakimś miejscu będzie rozerwane. Wtedy szansę na wyjście z sytuacji cało są znikome.

Tochman jest już poza ogrodzeniem i szarpie czytelnika kolejnymi słowami, zdaniami i rozdziałami. Jego język można określić jako "postrzępiony". Z wszystkich stron "atakują" czytelnika krótkie, urywane frazy. Historie zaprezentowane w tych fabularyzowanych reportażach wydają się dobrane w przemyślany sposób. W orbicie jego zainteresowań znajduję się zarówno kobieta, która miała fizyczny kontakt z proboszczem miejscowej parafii, czy człowiek dotknięty amnezją i nieświadomy tego, kim jest i nic nie potrafiący powiedzieć o swoim dotychczasowym życiu.

Jednak chyba najbardziej przejmujący jest tekst opisujący zmagania młodego człowieka oraz jego otoczenia z zespołem Tourette’a, czyli spotęgowanymi i nawarstwiającymi się niekontrolowanymi ruchami ciała. Jeśli do tego dodać wyzwiska, które nie są w żaden sposób zamierzone otrzymamy pełny obraz tej strasznej choroby.

Dużo jest w książce Boga i odniesień do religii. W jednym rozdziale znajdujemy wyznanie księdza, który z ambony mówi o swym pociągu seksualnym do mężczyzn, w drugim fenomenalną analizę wypadku maturzystów udających się autokarami na pielgrzymkę do Częstochowy. Ten motyw to klamra spinająca cały zbiór. Pierwszy rozdział dotyczy wypadku, natomiast ostatni to pokazanie traumy rodziców, których dzieci musiały zginąć. Między słowami pada niewyrażone wprost pytanie, gdzie był Bóg i dlaczego postanowił dopuścić do takiej tragedii. Pytanie, na które nie ma odpowiedzi. Jest za to zło i cierpienie, które pozwala posuwać się przykładnym do tej pory obywatelom do niemoralnych osądów i działań.

Tochman pokazuje nam, że odwieczny ciąg zdarzeń taki jak wina i kara rzadko ma zastosowanie w rzeczywistości. Wyraźnie obecne, choć niewypowiedziane wprost pytania o winę pozostają bez odpowiedzi. Kara natomiast łamie bohaterów, nie pozwala im spokojnie egzystować. Takich postaci z pewnością wokół nas jest wiele.

Chwała autorowi, że potrafił przyłożyć odpowiedniej miary szkło powiększające, by wydobyć na wierzch to, co często w obecnym świecie nie wydaje się być powodem większego zainteresowania. Pytanie "dlaczego" wydaje się w tym momencie zbędne.

**Wojciech Tochman, "Wściekły pies", Znak Kraków 2007
Czytaj też:

Każdy żyje i umiera w samotności [rozmowa z Wojciechem Tochmanem]

**



od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto