Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rehabilitować jak najwcześniej . Nowy ośrodek wczesnej interwencji

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
fot. Tomasz Bołt
fot. Tomasz Bołt
Dwieście metrów powierzchni, pięć sal terapeutycznych wykończonych w najwyższym standardzie i przystosowanych do potrzeb małych , niepełnosprawnych pacjentów. Wygodnie tu i wesoło, bo kolorowo.

Dwieście metrów powierzchni, pięć sal terapeutycznych wykończonych w najwyższym standardzie i przystosowanych do potrzeb małych , niepełnosprawnych pacjentów.

Wygodnie tu i wesoło, bo kolorowo. Przy ulicy Necla 11/13 w centrum Gdyni otwarto wczoraj Ośrodek Wczesnej Interwencji - filię identycznej placówki, która od dwunastu lat funkcjonuje przy ul. Harcerskiej. Leczyć się tu będą najmłodsi - od wieku noworodkowego do dwóch lat. - W starej siedzibie zrobiło się nam bardzo ciasno - tłumaczy dr Magdalena Kownacka, kierownik ośrodka. Z pomocą ciężko chorym dzieciom przyszedł gdyński samorząd. Nie dość, że nieodpłatnie udostępnił w atrakcyjnym miejscu lokal na parterze, to dołożył 50 tys. zł do jego remontu i przyrzekł otoczyć ośrodek stałą opieką. Bo cel jest szczytny. Od tego, jaką pomoc otrzyma niepełnosprawne dziecko u progu życia, zależy cała jego przyszłość.
- A takich dzieci jest coraz więcej - ze smutkiem przyznaje pani doktor. Lekarzom udaje się ratować życie coraz mniejszym wcześniakom. Aby jednak mogły rozwijać się jak zdrowe dzieci, jak najwcześniej rozpocząć trzeba rehabilitację. W ośrodku szukają też pomocy rodzice dzieci z zespołem Downa, mózgowym porażeniem dziecięcym, okołoporodowym uszkodzeniem splotu ramiennego, po urazach czaszkowo-mózgowych, z guzami mózgu i rdzeniowym zanikiem mięśni. Lekarze mówią - całe nieszczęście świata. Nie opuszczają jednak rąk. Zabierają się do pracy.
- Staramy się usprawnić wszystkie dzieci, które z powodu jakiejś choroby mają upośledzony rozwój psychomotoryczny - wyjaśnia dr Magdalena Kownacka.

Do ośrodka zazwyczaj kieruje dziecko lekarz rodzinny - pediatra, czasem neurolog. Powinno zostać przyjęte jak najszybciej, zwykle pierwsza wizyta odbywa się przed upływem miesiąca. I kolejne spotkania - przynajmniej raz w tygodniu.

Na początek dziecko jest badane przez wielospecjalistyczny zespół; przez lekarza rehabilitacji, psychologa klinicznego i neurologopedę. Zespół stawia diagnozę i udziela rodzicom instruktażu, jak powinni opiekować się dzieckiem - jak je pielęgnować, jak karmić, jak stymulować jego rozwój. Jak ćwiczyć z dzieckiem, by jak najlepiej się rozwijało. Pomocy potrzebują też rodzice - często przerażeni, załamani i bezradni. Nim oswoją się z tragedią, która ich spotkała, bardzo potrzebują psychicznego wsparcia.
A nadzieję, że ich dziecko, mimo ciężkiej choroby, będzie jednak w przyszłości sprawne i samodzielne, dają rodzicom lekarze i fizjoterapeuci. Nie ulega wątpliwości, że kadra w ośrodku - dwóch psychologów klinicznych, trzech neurologopedów, sześciu magistrów fizjoterapii, trzech techników fizjoterapii - jest świetnie wyszkolona. Po studiach i wielu dodatkowych kursach z metody Bobath czy metody PMS.

Pod ich kompleksową opieką, stałą, ciągłą - jak określa dr Kownacka - maluch pozostaje do szóstego roku życia.
Ośrodek od siedmiu lat pracuje na kontrakcie - najpierw z kasą chorych, następnie z Narodowym Funduszem Zdrowia. A to oznacza, że rodzice - pod warunkiem, że są ubezpieczeni - nie płacą za leczenie. Efekty terapii nie zależą jednak tylko od lekarzy. Na co dzień lekarzami dla swoich dzieci są sami rodzice. Im więcej w nich miłości, poświęcenia, uporu i wytrwałości, tym większe szanse, że ich maluchom uda się dogonić zdrowe dzieci.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto