Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Reklamy na ulicach Trójmiasta. Będą strefy ciszy reklamowej? [ZDJĘCIA]

Anna Mizera-Nowicka, M. Lange, E.Andruszkiewicz
Ogromne, pstrokate banery reklamowe mają wkrótce zniknąć z krajobrazu Trójmiasta.

W Gdańsku na przełomie stycznia i lutego pod konsultacje społeczne ma trafić projekt uchwały, która uporządkuje przestrzeń miasta. W Gdyni takie rozmowy właśnie trwają. Urzędnicy z Sopotu twierdzą, że z tym problemem już się uporali. Całkowitej likwidacji billboardów raczej jednak nie ma się co spodziewać, bo gminy czerpią z nich niemałe dochody.

- W związku z wejściem w życie ustawy krajobrazowej dziś jako gmina teoretycznie moglibyśmy zakazać lokalizacji jakichkolwiek reklam w przestrzeni miejskiej. Pytanie tylko, czy jest to zasadne - mówi Michał Szymański, p.o. wicedyrektor ds. rozwoju przestrzeni publicznej w gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni. Dodaje, że tylko za te, które stoją przy drogach, Gdańsk dostaje rocznie 2 miliony złotych. - W naszej ocenie, problemem jest chaos reklamowy i niska jakość nośników, a nie samo funkcjonowanie reklamy - przekonuje.

Ustawa krajobrazowa w Gdańsku. Miasto będzie walczyć z nielegalnymi reklamami

O tym, że zaprowadzenie ładu jest konieczne, mówi też dr Tomasz Rozwadowski z Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej: - W ostatnich latach reklama nas zalała. Poziom wysycenia przestrzeni miejskiej tym elementem zaczyna być męczący. Trzeba coś z tym zrobić - podkreśla. - Szczególnie że reklamodawcy sądzą, że czym jest krzykliwiej, tym skuteczniej.

W Gdańsku, jak zapowiadają urzędnicy, reklamy mają więc być mniejsze i elegantsze. Dotyczy to szczególnie obszarów zwartej zabudowy, m.in. Śródmieścia, Wrzeszcza, Oliwy, Nowego Portu.
- Ma to być element infrastruktury publicznej, citylight, a nie oświetlony plakat - mówi Szymański. - Planujemy też całkowicie wyeliminować reklamy, które zasłaniają okna i fasady budynków. Na terenach otwartych dążymy też do likwidacji tak zwanych klaterów reklamowych, czyli miejsc dużego nagromadzenia nośników.

Ustawa krajobrazowa w Trójmieście. Ma być schludniej i estetyczniej

Z kolei członkowie zespołu pracującego nad przygotowaniem gdyńskiej uchwały krajobrazowej na razie nie chcą deklarować, jaka przyszłość czeka banery na terenach gminnych. Jest ich jednak relatywnie mało, bo 36.
- Są to nośniki systemowe, schludne i jeśli się nie okaże, że któryś z nich na przykład zagraża bezpieczeństwu drogowemu, to raczej zostaną utrzymane - mówi Jacek Piątek, plastyk miejski.

Według naszych informacji, uchwała krajobrazowa w Gdyni ograniczy przede wszystkim możliwość zamieszczania reklam wielkoformatowych. Wprowadzone mają zostać też tzw. strefy ciszy reklamowej, gdzie umieszczanie jakichkolwiek form reklamy będzie mocno restrykcyjne. Dotyczyć ma to m.in. terenów Śródmieścia objętych Pomnikiem Historii, dolnego Orłowa czy Wielkiego Kacka.

W Sopocie na dużym obszarze, objętym opieką konserwatorską, już obowiązuje zakaz reklam wielkoformatowych.
- Nieliczne i niewielkie nośniki, które miasto posiada, są wykorzystywane tylko do promocji wydarzeń miejskich czy informacji dla mieszkańców - mówi Magdalena Jachim, rzecznik prasowy w sopockim magistracie.

Można się spodziewać, że do ograniczenia liczby oraz formatu reklam będą dążyć też sami reklamodawcy, ponieważ wkrótce zacznie działać tzw. opłata reklamowa, za korzystanie z przestrzeni wizualnej miasta. Będzie ją płacić właściciel nieruchomości, na której jest umieszczona reklama.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto