MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rockowy koncert w hali suwnicowej Stoczni Gdańskiej

Jarosław Zalesiński
Muzyka rockowa miała być w latach 80. wentylem bezpieczeństwa dla komunistycznych władz. Dziś jest łącznikiem między dawnymi a nowymi laty. Pokazał to koncert, zorganizowany przez ośrodek TVP 3 Gdańsk na terenie ...

Muzyka rockowa miała być w latach 80. wentylem bezpieczeństwa dla komunistycznych władz. Dziś jest łącznikiem między dawnymi a nowymi laty.

Pokazał to koncert, zorganizowany przez ośrodek TVP 3 Gdańsk na terenie gdańskiej stoczni. Tam, gdzie przed dwudziestoma pięcioma laty, w nocy z 13 na 14 grudnia kilkuset robotników, studentów i opozycyjnych działaczy w napięciu czekało na szturm wojska i milicji, wieczorem 12 grudnia zagrały rockowe zespoły. Publiczność mogła się rozgrzewać grochówką z wojskowej kuchni.

Koncert, jak się domyślam, wymyślono trochę na przekór oficjalnym historycznym sesjom i rocznicowej powadze. I to się udało. Nawet jeśli wykonawcy mieli własne złe wspomnienia, związane ze stanem wojennym, mówili o tym lekko. Maciej Maleńczuk, zanim zaśpiewał swoją piosenkę "Pierwszy dzień w pudle", opowiedział niczym rzecz najzwyklejszą w świecie, jak wyglądało jego aresztowanie (trafił do więzienia po tym, gdy odmówił zgłoszenia się do Ludowego Wojska Polskiego). Bez niepotrzebnej czołobitności wykonano kilka utworów Pierwszego Barda lat osiemdziesiątych, czyli Jacka Kaczmarskiego. Usłyszeliśmy nawet słynne "Mury", zagrane przez "Habakuka" w wersji rock. Zabrzmiały niemal jak nowy utwór. Eliza Banasik zaproponowała bardziej kobiecą, balladową wersję "Kołysanki II".

Byłoby to przesadą, sprowadzać cały rocznicowy koncert do muzycznej zabawy. Dlatego między piosenki sprawnie wmontowano nagrania wypowiedzi m.in. prof. Brzezińskiego, Normana Davisa czy Lecha Wałęsy. Przewodnikiem po historii był też prowadzący koncert Andrzej Poniedzielski. Taka edukacja w pigułce łatwiej mogłą trafić do młodych ludzi, którzy dotarli na ten koncert. – Kiedy był stan wojenny, mnie jeszcze nie było – śmiał się Łukasz. – Czegoś się tutaj dowiedziałem.
Fantastyczną scenografią okazała się zdewastowana słynna hala suwnicowa, w której jeszcze przed Sierpniem 80 roku pracowała Anna Walentynowicz. Rozpadające się wnętrze było dobrym komentarzem nie tylko do muzyki lat 80., ale i do czasu trudnych przemian socjalizmu w kapitalistyczną rzeczywistość. Kiedy zespół „Bielizna” śpiewał, że kiedy rozpadł się mur, został tylko kurz, echo tych słów niosło się po całej hali.
Po północy, dokładnie 25 lat po ogłoszeniu stanu wojennego, retransmisja koncertu pojawiła się w pierwszym programie TVP.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto