MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice Daniela Plińskiego kibicują synowi

Roman Kościelniak
Stefania i Józef Plińscy z Pucka, najwięszke gratulacje odbierali od sąsiadów we wtorek. Wtedy polska reprezentacja, z ich synem w składzie, pokonała na siatkarskich mistrzostwach świata Rosjan.

Stefania i Józef Plińscy z Pucka, najwięszke gratulacje odbierali od sąsiadów we wtorek. Wtedy polska reprezentacja, z ich synem w składzie, pokonała na siatkarskich mistrzostwach świata Rosjan.
Józef Pliński mocno przeżywa występy syna na mistrzostwa świata. Zrywa się już o trzeciej nad ranem, by zasiąść przed telewizorem. Jak mówi, nie może przegapić żadnej transmisji. - Jestem dumny z syna - mówi pucczanin. - Uważam, że swoja dotychczasową pracą w pełni zasłużył na złoty medal. Wierzę, że polscy siatkarze zdobędą tytuł mistrza świata.
Daniel Pliński sportem interesował się od dawna. Próbował wielu dyscyplin. Najpierw trenował kajakarstwo. Potem, jak większość kolegów w jego wieku, zainteresował się piłką nożną.
- Gdy, jako bramkarz, wpuścił 13 goli, to zrezygnował z tej dyscypliny - wspomina ojciec Daniela Plińskiego. - Wówczas zaczął uczyć się w szkole zawodowej. Tam dostrzegł go Piotr Kozakiewicz, trener tutejszego siatkarskiego Koraba. Od tego momentu Daniel zaczął trenować siatkówkę.
Jak mówi Stefania Plińska, Daniel podporządkował treningom.
- Nawet, gdy miał praktykę zawodową, to każdą wolną chwilę wykorzystywał na sport - opowiada mama kadrowicza. - Wracał wieczorami z treningu i ruszał na nocną zmianę do piekarni. Jest bardzo zdyscyplinowany. Chyba nigdy nie odczuwa zmęczenia.
Intensywna praca wkrótce zaczęła przynosić efekty. Daniel zdobywał kolejne nagrody. Obecnie bogata ich kolekcja jest ozdobą mieszkania rodziców. Na licznych półkach stoi ponad 70 pucharów. Do tego liczne dyplomy.
- Nigdy nie wywyższał się nad innych - zapewnia Wiesław Pliński, brat Daniela. - Zawsze chętny do pomocy. Jednak znajomi często proszą nas o autograf brata.
Często kibice zwracają się do Daniela Plińskiego z prośbą o koszulki siatkarskie.
- Syn dostał list od jednego z więźniów ze Sztumu - wspomina Stefania Plińska. - Prosił o piłki oraz siatkę. Daniel zdobył wszystko co potrzebne i wysłał do więzienia. Potem przyszedł list z podziękowaniami. Okazało się, że tylko Daniel zdobył się na ten gest, inni sportowcy nawet nie odpowiedzieli.
Stefania Plińska doskonale zna reguły gry w siatkówkę. Jak mówi, boli ją, gdy czasami któryś z sędziów pomyli się na niekorzyść syna.
- Denerwuję się każdym meczem - mówi mama siatkarza. - A już najbardziej, gdy trener zastępuje syna innym zawodnikiem.
Powrót Daniela do domu jest zawsze świętem. Przychodzą wszyscy, by się z nim zobaczyć.
- Często towarzyszymy mu podczas meczów - mówi Piotr, kolejny z braci Plińskich. - Tak było, gdy jego drużyna grała w Bydgoszczy. Wsiedliśmy do samochodu, by zobaczyć brata w akcji.
Mistrzostwa świata w Japonii skupiają przed telewizorami wielu znajomych państwa Plińskich. Okrzyki kibiców słychać dobrze przez cienkie ściany bloku w którym mieszkają.
- Później, gdy wyjdę do sklepu wszyscy gratulują mi postawy Daniela w meczu - mówi Józef Pliński. - To miłe. Codziennie syn dzwoni i opowiada o wrażeniach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto