Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice i rada dzielnicy walczą o utrzymanie podstawówki. Miasto chce likwidacji

Aneta Niezgoda
Aneta Niezgoda
Iwona Guzowska
Iwona Guzowska AN
Likwidacja Szkoły Podstawowej nr 27 wzbudza ogromne emocje. Do sporu pomiędzy władzami miasta, a rodzicami i nauczycielami, dołączyli się radni, związki zawodowe, poseł i były wiceminister edukacji.

Od trzech tygodni rodzice i nauczyciele z SP 27 walczą o to, żeby we wrześniu 2012 roku ich szkoła nie została zlikwidowana. Dzieci mają się w związku z tym przenieść do Szkoły Podstawowej nr 39. Rodzice chcą, by szkoła istniała przynajmniej do września 2014 roku.

Rodzice uczniów uczniów SP 27 protestują

21 czerwca wszystkie strony spotkały się na terenie SP 27, by porozmawiać na temat możliwości rozwiązania sporu. Wiceprezydent Ewa Kamińska stwierdziła, że nie zrezygnuje z pomysłu.

- We Wrzeszczu są cztery szkoły, w każdej jest za mało uczniów. Postanowiliśmy zlikwidować najmniejszą, której wszystkich uczniów można umieścić w innej. Szkoły we Wrzeszczu są na podobnym poziomie, wszystkie mogą pochwalić się laureatami konkursów, we wszystkich jest podobne wyposażenie. W tej szkole uczy się 150 dzieci, a powinno 340. Stąd ta decyzja - tłumaczyła Ewa Kamińska.

Tej decyzji nie mogą zaakceptować rodzice dzieci uczących się w podstawówce.

- O likwidacji szkoły dowiedzieliśmy się ok. 3 tygodnie temu - mówi pani Agnieszka Weissgerber, jedna z mam, która zaangażowała się w obronę szkoły. - Nikt wcześniej nie poinformował nas, że są takie plany. Pani wiceprezydent tłumaczy decyzję oszczędnościami, niedostateczną liczbą dzieci w szkole. Kolejnym powodem jest ul. Nowa Słowackiego niedaleko szkoły, której bliskość ma zagrażać bezpieczeństwu szkoły. Jednak władze nie zauważają, że SP nr 39 jest jeszcze bliżej tej ulicy. Nie chcemy dyskredytować żadnej z wrzeszczańskich podstawówek, ale w naszej szkole nie było żadnych interwencji policji, szkoła jest zupełnie bezpieczna. Mamy dwie sale gimnastyczne, a obecnie w SP 39 jest tylko jedna. Już teraz zdarza się, że dzieci z młodszych klas ćwiczą na korytarzach - żali się pani Agnieszka.

Milion złotych oszczędności

- Rocznie SP 27 kosztuje niemal 1,8 mln złotych. Po przeprowadzce, koszty edukacji tej grupy dzieci zmniejszą się do 700 tys. złotych - tłumaczy Regina Białousów, Dyrektor Wydziału Edukacji UM .

Uczniowie będą mogli przejść do drugiej szkoły całymi klasami, jednak nie wszyscy nauczyciele znajdą w niej pracę.

- Dla pięciu nauczycieli zabraknie miejsca, ale postaramy się znaleźć dla nich pracę w innych placówkach. - przyznaje Jerzy Jasiński, z-ca Dyrektora Wydziału Edukacji.

Szkoła przejdzie w prywatne ręce?

- Kilka lat temu powstała piękna sala gimnastyczna, którą jak słyszeliśmy, ma przejąć MOSiR. Dlaczego miasto inwestowało w tę placówkę tyle pieniędzy, a teraz chce tak łatwo ją oddać? Z tego co wiemy, miasto ma zamiar sprzedać ten budynek placówce niepublicznej. Niestety SP nr 27 nie bierze udziału w akcji "Szkoła za szkołę", więc te pieniądze nie zostaną przekazane na budowę kolejnej podstawówki, ale na spłatę długów miasta - żali się pani Martyna, która także walczy o utrzymanie szkoły.

Ewa Kamińska, zapytana przez rodziców o dalsze losy szkoły, odpowiedziała, że miasto nie ma na razie sprecyzowanych planów. - Słyszeliśmy, że budynek ma trafić w prywatne ręce - padło stwierdzenie z sali. Wiceprezydent odrzekła, że takie rozwiązanie jest brane pod uwagę, ale rodziców bardziej powinny interesować warunki w SP nr 39 niż dalszy los likwidowanej podstawówki.

Zadecydują radni

Jak się okazało, pomysł likwidacji zrodził się już w 2004 roku, ale wówczas odroczono to o kilka lat.

Wiceprezydent przygotowała już uchwałę intencyjną w sprawie likwidacji tej i siedmiu innych placówek, nad którą głosować będą gdańscy radni 30 czerwca. Następnie przez 3 miesiące będzie czas na konsultacje i uwagi. Uchwała przesądzająca o losie SP 27 pojawi się w porządku obrad na wrześniowej sesji.

Klub radnych PO już 20 czerwca podjął decyzję o zagłosowaniu za likwidacją szkoły. Radnych Platformy Obywatelskiej będzie obowiązywała dyscyplina partyjna, więc sprawa wydaje się być przesądzona.

Rodzice, PiS i "Solidarność" protestują

- Powinni państwo walczyć przede wszystkim, aby odwlec w czasie głosowanie nad uchwałą - uważa Bożena Brauer z NSZZ "Solidarność".

- Ja na pewno zgłoszę wniosek o uchylenie tego punktu z programu, ale obawiam się, że radni z innych ugrupowań nie poprą mnie. Czasu na jakiekolwiek działania jest bardzo mało - uważa Jacek Teodorczyk z Prawa i Sprawiedliwości, wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdańska.

Rodzice nie kryją oburzenia, że przez taki długi czas nikt ich nie poinformował o planowanej likwidacji.

- Rozmowa z dyrektorem odbyła się 6 maja, my dowiadujemy się o niej po miesiącu, a 30 czerwca będzie głosowanie, które niemal o wszystkim przesądza. Potem są trzy miesiące czasu do kolejnego głosowaniu, ale akurat przypadają na dwa miesiące urlopowe. Mam wrażenie, że nasze dzieci są ofiarami dziwnej polityki miasta. Na spotkaniu radnych PO jasno było powiedziane, że powstanie tu szkoła prywatna, a teraz władze temu zaprzeczają. Ręce opadają, ale my się nie poddamy - mówił jeden z rodziców.

Co o sprawie sądzą inne osoby obserwujące spór?
Iwona Guzowska, posłanka PO:
O sprawie usłyszałam dopiero dzisiaj, ale moje zdziwienie budzi, że nikt nie zapytał o tę sprawę dzieci. Rzecznik Praw Dziecka wyraźnie ostatnio stwierdził, że to niedopuszczalne, by dzieci nie miały wpływu na sprawy, które ich dotyczą. Sądzę, że przesunięcie terminu zamknięcia szkoły, byłoby dobrym pomysłem.
Franciszek Potulski, były Wiceminister Edukacji Narodowej:
W tym sporze obie strony mają swoje racje, ale dziwię, obie mają swoje statystyki. Dziwię się przedstawicielom miasta, którzy nie dają rodzicom żadnej nadziei, którzy bezgranicznie wierzą w statystyki, które ktoś dla nich przygotował. Decyzja o likwidacji szkoły zawsze jest ciężka, ale warto wsłuchać się w to, co mówi druga strona.
Jacek Teodorczyk, Wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdańska, radny PiS:
Najbardziej w tej sprawie boli mnie, że traktuje się dzieci, jak rzeczy. Dla każdego malucha taka zmiana jest bolesna. Moim zdaniem nikt nie zyska na tej zamianie. Może miasto dostanie trochę więcej pieniędzy, ale dzieci na pewno stracą.
Mirosław Zdanowicz, radny PO:
Z ośmiu szkół, które zostaną zlikwidowane protestują w zasadzie tylko dwie. Widać, że rodzicom i nauczycielom bardzo zależy. Do tej szkoły chodziłem także ja i na miejscu pani prezydent zawierzyłbym większości, która broni tej szkoły.
Lidia Makowska, Rada Dzielnicy Wrzeszcz Górny:
Jesteśmy przekonani, że pięć nowych dużych osiedli we Wrzeszczu (Garnizon, Quattro Towers,
Browar, tereny obok szpitala na Srebrzysku i tzw. Prochownia na terenach byłego poligonu), planowane na ponad 10 tys. mieszkańców, przerwą trend kurczącej się społeczności naszej
dzielnicy.Wówczas potrzebne będą miejsca w szkołach, których zabraknie i SP 27 trzeba będzie otwierać na nowo.
Bożena Brauer, przewodnicząca Komisji Międzyzakładowej Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność:
Jedyną szansą na uratowanie tej szkoły jest wycofanie jest z porządku obrad. Likwidacja wpłynie negatywnie nie tylko na dzieci, ale także nauczycieli. Nie wszyscy nauczyciele będą mogli przejść z uczniami, nie wszyscy otrzymają propozycję pracy.
Agnieszka Weissgerber, której dziecko uczęszcza do SP 27:
Naszym zdaniem decyzja o likwidacji jest zła. Zwróciliśmy się o pomoc do radnych wszystkich partii, do rady dzielnicy Wrzeszcz Górny, która nas popiera, do pani poseł Iwony Guzowskiej. Co ważne, nie chcemy za wszelką cenę utrzymywać tej placówki, ale prosimy o szansę. Chcielibyśmy, aby szkoła funkcjonowała chociaż dwa lata dłużej, gdy na pobliskich terenach powstaną osiedla mieszkaniowe i wiele dzieci będzie musiało iść do szkoły. Jeśli liczba podań do przyjęcia do szkoły nie wrośnie o 25 proc., nie będziemy dalej walczyć. Nie walczymy z SP 39 w najmniejszym stopniu, tylko przeciwko złej dla nas i dla nich decyzji. Jestem pewna, że rodzice dzieci z SP 39 też nie będą wniebowzięci, jak z powodu naszych dzieci wszyscy uczniowie będą musieli mieć dwuzmianowość, chodzić do szkoły na lekcje od 12:00 i byc w domu po 16:00.
Ewa Kamińska, wiceprezydent Gdańska:
Z mojego punktu widzenia decyzja jest ostateczna. Oczywiście rozumiem niepokój rodziców, ale musimy pamiętać, że SP39 jest stosunkowo niedaleko, warunki są naprawdę porównywalne. Liczba dzieci w szkołach dzielnicy Wrzeszcz Górny ulega zmniejszeniu z każdym rokiem szkolnym. W okresie ostatnich pięciu lat zmniejszyła się o 290 uczniów. W SP 27 od dawna jest zbyt niska liczba uczniów. Obecnie jest ich 150, a powinno 340.

Czytaj też:

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto