Właściciele co jakiś czas spotykają się z miejskimi urzędnikami, ale nie przynosi to żadnych efektów. -Uczestniczyliśmy już w około dziesięciu spotkaniach i na większości z nich dowiadywaliśmy się, że np. reprezentant prezydenta Gdańska odwołał się czy złożył pismo o obniżenie wartości naszych gruntów lub porównywał ich wartość ze znacznie gorszymi podmokłymi działkami na Olszynce - opowiada Ewa Zdeb, właścicielka jednej z działek.
W Trybunale Sprawiedliwości chcą odzyskać pieniądze za wywłaszczenia pod Nową Łódzką
- Na sierpniowych mediacjach dowiedzieliśmy się nawet, że to trawa wysoka na 1,5 metra znacznie obniża wartość nieruchomości. Pozostaje zapytać, ile jeszcze wycen trzeba zrobić, aby zadowolić władze miasta. To skandal, że mamy płacić tak wysoką cenę za to, że nie skosiliśmy trawy i że tak naprawdę - zostaliśmy ograbieni z wartościowych nieruchomości - denerwuje się kobieta.
Miejska Spółka Gdańskie Inwestycje Komunalne podtrzymuje jednak, że obniżenie ceny gruntów nie jest nieuzasadnione.
- Na nasze zlecenie została zrobiona kontrwycena, która pokazała niższą wartość niż w tej wycenie, którą kwestionowaliśmy, i tym samym - okazała się poparciem naszych argumentów - zaznacza Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzecznik GIK.
Nadal nie rozstrzygnęła się też najważniejsza kwestia - nie wiadomo, kto powinien wypłacić miliony złotych odszkodowań za wywłaszczenie - Urząd Wojewódzki czy GIK.
- W opinii wojewody pomorskiego płatnikiem jest zarządca drogi, czyli w tym przypadku prezydent Gdańska - przypomina Roman Nowak, rzecznik wojewody.
GIK natomiast na pytanie jednoznacznie nie odpowiada.
- Kwestie płatnika rozstrzyga Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, czekamy na jego orzeczenie - podkreśla Magdalena Skorupka-Kaczmarek.
Nic nie wskazuje jednak na to, by sprawa zbliżała się do końca. Losy odszkodowań ważą się nie tylko w Sądzie Administracyjnym, ale i w Ministerstwie Infrastruktury, coraz bardziej obszerna dokumentacja krąży między miastem a wojewodą, a urzędnicy - podobnie jak na początku tego roku - nie są w stanie stwierdzić, kiedy sprawa się zakończy. Twierdzą tylko, że będzie to "możliwie jak najszybciej".
- Procedury odwoławcze wymagają szczegółowych i rzetelnych analiz, stąd tak długi czas oczekiwania na wypłatę - tłumaczy Roman Nowak i podkreśla, że wierzy, że sprawę uda się zakończyć jak najszybciej.
- Pieniądze zostaną wypłacone, gdy sprawa zostanie zakończona ostateczną decyzją. Staramy się wszystkie procedury, w każdej instytucji, maksymalnie przyspieszyć - dodaje rzecznik GIK.
Czytaj także: Ferma lisów zniknęła z okolicy Nowej Łódzkiej
Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa - podpisz petycję do rządu
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?