MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozbieranki w teatrze

Grażyna Antoniewicz
Małgorzata Brajner i Igor Michalski w spektaklu "Noże w kurach".
Fot.  Robert Kwiatek
Małgorzata Brajner i Igor Michalski w spektaklu "Noże w kurach". Fot. Robert Kwiatek
Na polskich scenach nie oglądaliśmy nigdy tylu gołych tyłków, damskich biustów i męskich "ozdobników". Jednych to gorszy, inni uważają rozbieranki za rzecz naturalną.

Na polskich scenach nie oglądaliśmy nigdy tylu gołych tyłków, damskich biustów i męskich "ozdobników". Jednych to gorszy, inni uważają rozbieranki za rzecz naturalną. Także w gdańskim teatrze Wybrzeże zagościła ostatnio golizna.

- Nagość w sztuce nie jest ani czymś zdrożnym, ani nowym. Zarówno teatr jak i film przyzwyczaiły nas do niej od lat, a malarstwo i rzeźba od wieków - mówi Igor Michalski aktor teatru Wybrzeże, który niedawno w stroju Adama wystąpił w sztuce "Noże w kurach". - Nie rozebrałbym się, gdybym nie był przekonany, że jest to artystycznie uzasadnione. Człowiek wobec spraw ostatecznych, wobec grzechu zawsze jest nagi. Nie może się schować pod ubraniem. Oczywiście, miałem pewne opory psychiczne, tym bardziej, że robiłem to pierwszy raz. Obawiałem się czy ludzie zrozumieją intencje autora i reżysera.

Nagość, jako środek wyrazu artystycznego wkroczyła do teatru w latach 60. po raz pierwszy w musicalu "Hair" (1967). Była wyrazem buntu, łamaniem tabu w imię szeroko rozumianej wolności, afirmacją piękna i czystości natury ludzkiej. Reakcje publiczności i władz wahały się od żartobliwych prowokacji - po sądowe zakazy. W St. Paul jakiś przeciwnik "Hair" wypuścił w teatrze białe myszki, aby przestraszyć publiczność. W Bostonie sąd stanowy zakazał aktorom rozbierania się na scenie pod groźbą aresztu.

Teatr Miejski w Gdyni kilka lat temu wystawił "Kartotekę" Różewicza. Szokowała wówczas Wiganna Papina grająca frywolną kelnerkę z gołą pupą.

- Bajer polegał na tym, że byłam ubrana i rozebrana jednocześnie - wspomina Wiganna. - Sama nagość nie byłaby tak atrakcyjna. Więc wymyśliłam sobie kostium. Bluzka, fartuszek z przodu. Pod nim majtki stringi. Ładna kokardka zakrywała paski. Tak, że z tyłu wyglądało jakbym była naga. Mój ówczesny mąż był zły, ale jak zobaczył spektakl zupełnie się wyluzował.

Widzowie zastanawiają się, czemu kolejne rozbieranki służą. Pytanie o tyle istotne, że nagość jest wciąż silnym znakiem emocjonalnym - mimo iż jakby spowszedniała. Czy można podzielić golizny na sensowne i bezsensowne?
- Oczywiście - uważa aktor Ryszard Jaśniewicz. - Bezsensowny był np. pomysł reżysera w Teatrze Lubuskim. Trzydzieści lat temu grałem tam w znakomitej inscenizacji "Don Juana" tytułową rolę. Reżyser uznał, że w jednej ze scen wyjdę nagi. Nie byłem do tego pomysłu przekonany. Kiedy na próbie generalnej zobaczyłem, że za kulisami stoją ludzie, aby mi zrobić zdjęcie, postanowiłem się zbuntować. W dniu premiery wyszedłem na scenę... w slipkach. Wtedy usłyszałem trzask drzwi - to obrażony reżyser wyszedł z widowni. Cóż, dla mnie aktorzy mogą się rozbierać od rana do nocy. Tylko po co? Nie wolno epatować nagością, żeby ściągnąć widza do teatru. Chyba, że jest to absolutnie artystycznie uzasadnione.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto