Kilka tygodni temu na gdańskim Przymorzu doszło do gwałtu, później do kolejnej potwierdzonej próby i jeszcze dwóch, tym razem niepotwierdzonych przez policję. Do naszej redakcji zgłosił się Tomek*, który był podejrzewany o ten gwałt. Ostatecznie policja po kilku godzinach uznała, że chłopak nie ma nic wspólnego ze sprawą. Jednak niesmak pozostał, bo ktoś wskazał go, jako potencjalnego gwałciciela.
Postanowiliśmy porozmawiać z nim o całej sytuacji i dowiedzieć się co czuje zatrzymana osoba, która po kilku godzinach wychodzi z aresztu.
Jak do tego doszło?
Najpierw warto cofnąć się do początku kwietnia, gdy media opisały gwałt na Przymorzu, a policja wypuściła portret pamięciowy rzekomego gwałciciela. Wówczas sporo osób umieszczało ten rysopis na Facebooku, w tym moja koleżanka, u którą policja wypytywała o jej sąsiada, który miał być jedną z osób podejrzanych. Po rozmowie z nią stwierdziłem, że tez udostępnię rysopis podany w mediach, aby jak najwięcej osób się o tym dowiedziało.
I na tym koniec Twojego udziału w całej sprawie?
Dokładnie. Wpis zamieściłem na Facebooku 6 kwietnia i od tej pory nie miałem nic wspólnego ze sprawą, ani nawet nie rozmawiałem o tym ze znajomymi.
To jakim cudem policja trafiła do Ciebie?
Zapukali do mnie o szóstej rano. Zaspany otworzyłem drzwi i usłyszałem "Jest pan podejrzewany o popełnienie przestępstwa i musi Pan jechać z nami na komendę...”
I nic więcej?
Przeszukali mieszkanie, ponieważ "zachodziła obawa zacierania śladów". Szukali szarych dresów i granatowej kurtki, a ja takie miałem... Ale kto nie ma szarych dresów? No bez przesady... Później zabrali mnie na przesłuchanie.
A kiedy dowiedziałeś się, że może chodzić o gwałt na Przymorzu?
Dopiero w samochodzie. Nie miałem pojęcia o co chodziło. Czułem się mocno skołowany, najpierw dominowało niedowierzanie, ale później trochę śmiałem się w duchu, bo wiedziałem, że nie mam z tym nic wspólnego.
Nie bałeś się?
Dopiero na okazaniu. Mimo tego, że byłem niewinny, pomyślałem wtedy, że osoba za lustrem może decydować o tym, że następne miesiące spędzę w areszcie. Na szczęście mimo „doborowego” towarzystwa innych aresztantów, poszkodowana nie wskazała, żadnego z nas. Mimo wszystko, kamień spadł mi z serca.
Co teraz?
Chcę wyjaśnić sprawę, bo jak to jest możliwe, że ktoś mnie wskazał jako potencjalnego gwałciciela? To jest fałszywe składanie zeznań. I to jest karalne. Będę starał się o udostępnienie danych osobowych tej osoby, która podała moje imię i nazwisko, a następnie dochodził sprawiedliwości w sądzie cywilnym o zniesławienie.
Zastanawiałeś się czemu ktoś mógł podać Twoje imię i nazwisko?
Nie mam pojęcia, nie mam wrogów, nikomu nie podpadłem. Z tego co się orientuję, to policja kogoś przesłuchiwała, może wcześniej poszła jakaś plotka, może jakiś żart, ktoś coś dodał, ktoś odjął aż w końcu ktoś wskazał mnie, jako osobę która mogła dokonać zgwałcenia...
Wyjaśnienie policji Podczas przesłuchania osoby wskazują jedynie osoby, które są podejrzewane przez nie o przestępstwa etc., w związku z tym bardzo rzadko możemy mówić o fałszywych zeznaniach. Magdalena Michalewska, rzeczniczka prasowa gdańskiej policji |
* prawdziwe imię i nazwisko do wiadomości redakcji
Polecamy w MMTrojmiasto.pl | ||
Piłkarskie ciacha na Euro 2012 w Gdańsku | Na Euro 2012 przyjadą piękne fanki | Czego wstydzimy się w Gdańsku? |
MMTrojmiasto.pl to portal informacyjno społecznościowy. Jeżeli masz pomysł na artykuł, fotoreportaż lub materiał wideo po prostu stwórz go i opublikuj w MM-ce. Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości, odezwij się do nas na [email protected], a na pewno Ci pomożemy i doradzimy! |
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?