MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z prof. Krzysztofem Kubiakiem. "Bezpieczne życie się skończyło"

Artur Kiełbasiński
Fot.T.Bołt
Fot.T.Bołt
Rozmowa z prof. Krzysztofem Kubiakiem, politologiem, wykładowcą Akademii Marynarki Wojennej i Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji we Wrocławiu - Oglądając relacje telewizyjne o kolejnych zamachach ...

Rozmowa z prof. Krzysztofem Kubiakiem, politologiem, wykładowcą Akademii Marynarki Wojennej i Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji we Wrocławiu

- Oglądając relacje telewizyjne o kolejnych zamachach terrorystycznych najpierw pojawia się strach, że może to spotkać mnie, moich najbliższych. Chwilę później następuje samouspokojenie - te zagrożenia są daleko...

- Wśród mieszkańców Pomorza panuje przekonanie, że żyjemy w miejscu, w którym jesteśmy wolni od zagrożeń. Tymczasem basen Morza Bałtyckiego może stać się miejscem, w którym wcale bezpiecznie nie będzie.

- Wśród największych zagrożeń mówi się o gwałtownym wzroście transportu ropy naftowej. Tankowiec to wymarzony cel dla terrorysty.

- W 2000 roku przewieziono szlakami bałtyckimi 80 mln ton ropy, a do roku 2015 liczba ta wzrośnie do około 150 mln ton. Wiąże się to z budową nowych terminali paliwowych w Rosji. W każdym momencie na Bałtyku znajduje się kilkanaście dużych tankowców. Mimo udoskonalania metod kontroli ruchu statków zwiększenie intensywności żeglugi musi owocować podniesieniem prawdopodobieństwa awarii i katastrof nawigacyjnych. Do tego dochodzi problem zagrożenia terroryzmem.

- Ale terrorysta atakujący taki tankowiec to dla nas raczej futurystyczna wizja. W Zatoce Perskiej - tak. Pod Ustką - nigdy.

- W zasadzie wszystkie państwa regionu zaangażowane są w jakieś działania, w których drugą stroną są islamscy radykałowie (Irak, Afganistan), a dodatkowo Rosja uwikłana jest w konflikt czeczeński. Czyni to z komunikacji naftowej nader atrakcyjny obiekt oddziaływania terrorystów, zwłaszcza gdy dodamy do tego zwarte grupy imigrantów muzułmańskich w Skandynawii i Niemczech. Ze względu na zamknięty charakter morza właściwie każdy rozlew ropy na Bałtyku jest katastrofą ekologiczną. Moim zdaniem nie występuje problem, czy nastąpi atak terrorystyczny na Bałtyku. Istnieje zamiast tego pytanie: kiedy to nastąpi i jakie skutki wywoła?

- Na ile problemem są radykalizujące się środowiska imigrantów islamskich w Skandynawii?

- Nie mówiłbym o narastania ekstremizmów w Skandynawii, a raczej o wykształceniu się tam zwartych grup ludności muzułmańskiej, która korzysta ze wszystkich dobrodziejstw „socjalu”, ale odmawia zaakceptowania elementarnych reguł kraju osiedlenia. Szwedzi, a przynajmniej „oficjalna Szwecja”, przez wiele lat nie chciała dostrzegać tego problemu, gdyż burzyło to wizję „państwa wrażliwego”, „państwa bez konfliktów”. Trzeba było dopiero tragedii sprzed kilku lat, kiedy to kurdyjski ojciec zakatował młotkiem córkę, która miała czelność spotykać się ze Szwedem, a nie z chłopcem z innej imigranckiej rodziny, której „starszym” jeszcze w kraju pochodzenia „obiecano” dziewczynę. Ujawniło to, jak bardzo obcy skandynawskim standardom społecznym są imigranci. Jeżeli dodać do tego fakt, że przyrost naturalny rdzennej ludności oscyluje wokół 0,2 proc., a przyrost naturalny szwedzkich muzułmanów - obecnie jest ich 350 tysięcy, czyli 3,2 proc. populacji - wynosi 12,4 proc., ilustruje to rozmiar potencjalnych konfliktów.

- Nie boi się Pan posądzeń o nieprawomyślność? W Europie rzadko kto tak wprost mówi o muzułmańskim zagrożeniu. Szuka się innych określeń na ten problem.

- Błędem byłoby oczywiście traktować każdego muzułmanina jak terrorystę, ale nie można też ignorować faktu, wyraźnego zwłaszcza w świetle zamachów w Londynie i kolejnych usiłowań popełnienia aktów przemocy w Wielkiej Brytanii, że zwarte środowiska muzułmanów stanowią doskonałe zaplecze dla terrorystów.

- Do tej pory celem terrorystów było głównie lotnictwo. Ale porty, statki, jak choćby wspomniane tankowce, też są potencjalnym zagrożeniem.

- Każdy węzeł transportowy, ze względy na przepływ strumieni osób i masy towarowej jest obiektem o wyższym poziomie zagrożenia. Dotyczy to w szczególności portu morskiego, gdzie zbiegają się szlaki drogowe, kolejowe i morskie, sięgające wszystkich zakątków świata. W zasadzie nie ma jak dotychczas całkowicie pewnych, tanich i na tyle efektywnych systemów kontroli towarów, by można je powszechnie zastosować. Godzimy się zatem na pewien poziom ryzyka, bo alternatywą jest albo znaczne podniesienie kosztów transportu morskiego, albo spowolnienie prac przeładunkowych, co również miałoby następstwa finansowa, i to bolesne.

- Czyli mieszkańcy Pomorza są szczególnie narażeni na ataki terrorystów?

- Nie czuję się upoważniony do budowania „rankingu zagrożenia regionów”, ale jeżeli mamy na swoim obszarze unikatowe instalacje z sektora naftowego, od których zależy bezpieczeństwo energetyczne państwa, to odpowiedź nasuwa się sama.

- Wizja konfliktu dla pokolenia 30-, 40-latków, to raczej zagrożenie ze Wschodu, niż anonimowy terrorysta. Czy w Pana ocenie nie grożą nam z tej strony żadne kłopoty?

- W obecnych warunkach ryzyko poważnego konfliktu międzynarodowego w naszym regionie jest niewielkie, choćby dla tego, że największy gracz czerpie zbyt duże profity z eksportu ropy i gazu, a po to by je zwiększać musi sobie zapewnić opinię stabilnego i wiarygodnego partnera. Myślę, że Moskwa wyciągnęła wnioski z tego, że próba szantażu gazowego wobec Ukrainy przyniosła skutek radykalnie odmienny od zamierzonego – Europa zaczęła wreszcie na poważnie poszukiwać alternatywnych źródeł energii. Bardziej niebezpieczni są tak zwani „gracze niepaństwowi”.

- Ale w imię walki z terroryzmem pojawia się coraz więcej kontrowersyjnych pomysłów. Godzić się bez zmrużenia oka na nie? Może to doprowadzić do poważnych wypaczeń.

- Należy sobie po prostu zdać sprawę, że owe „bezpieczne życie” to ułuda. Skończyło się, a może nawet nigdy nie zaczęło. Mówiąc poważnie, uważam, że dotknął Pan bardzo ważnego aspektu. Zagrożenie terrorystyczne postawiło całą cywilizację zachodu przed gigantycznym dylematem: jak pogodzić wymogi bezpieczeństwa, z poszanowaniem wolności jednostek i zbiorowości. Od 11 września obserwujemy ustawiczne zwiększanie zakresu uprawnień państw motywowane względami bezpieczeństwa. Terroryści już zmienili nasz styl życia, już zmusili nas do wyrzeczenia się części praw. Można mieć tylko nadzieję, że z konfrontacji tej wyjdziemy żyjąc nadal w państwach demokratycznych, a nie policyjnych reżimach, gdzie słowo bezpieczeństwo znaczy tyle co tyrania. Nie jestem anarchistą, uważam się za jednostkę propaństwową, domagam się silnego państwa, ale w ściśle określonych granicach. Musimy sobie zdawać sprawę, że czarny scenariusz, o którym wspomniałem jest równie prawdopodobny jak inne rozwiązania.

- Namawia Pan ludzi do aktywnej współpracy z policją i innymi służbami?

- Dokładnie tak. Moim zdaniem, aby wszystko sprawnie działało, to musi być odwrotnie niż w amerykańskim filmie. Bo tam zawsze dzielna policja i wojsko bronią społeczeństwa lub ratują ludzi już po katastrofie. A najlepsza sytuacja, to taka, gdy dzięki społeczeństwu do takiej katastrofy w ogóle nie dochodzi.

Bałtycki Kongres Bezpieczeństwa Europejskiego

Prof. Krzysztof Kubiak odpowiada merytorycznie za zorganizowanie Bałtyckiego Kongresu Bezpieczeństwa Europejskiego. Celem Kongresu, który odbędzie się 28 i 29 września w Gdańsku i Juracie, nie jest budzenie psychozy strachu, ale uświadomienie wielu środowiskom rangi spraw związanych z bezpieczeństwem w jego wielu aspektach – od ekologii po współpracę w przypadku ataku terrorystycznego na tankowiec. Organizatorem Kongresu będzie fundacja Mare Nostrum.
Honorowy patronat objął nad nim Prezydent RP Lech Kaczyński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rozmowa z prof. Krzysztofem Kubiakiem. "Bezpieczne życie się skończyło" - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto